Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Pamiętacie nasz niedawny wywiad z Austonem Barnesem, w którym pytaliśmy skrzydłowego Trefla o to do kogo będą należały akcje decydujące o zwycięstwie, gdy w playoff sopocki zespół znajdzie się w tarapatach?
– Moim zdaniem mamy dwóch takich zawodników w składzie. To Jarek Zyskowski i Kuba Schenk – przekonywał Amerykanin.
Nie kłamał. Spójrzcie na to do kogo należała decydująca o wygranej Trefla akcja w końcówce niedzielnego meczu z MKS.
Początek niedzielnego meczu był zupełnie inny niż tego piątkowego. Wtedy bezbłędny był Paul Scruggs, a pudłowali zza łuku goście. Tym razem był odwrotnie i MKS szybko wyszedł na prowadzenie 12:4. Wyraźnie swobodniej na parkiecie czuł się Tyler Persons, który brał na siebie naprawdę dużo akcji ofensywnych zespołu z Dąbrowy Górniczej.
Trefl w pierwszej kwarcie zdobył tylko 15 punktów i był to efekt zarówno gorszej dyspozycji dnia niż ostatnio (0/7 zza łuku w pierwszej kwarcie), ale także znacznie lepszej obrony gości. Rzuty, które oddawali sopocianie, nie były już tak otwarte jak w meczu numer 1, bo dąbrowianie szybciej reagowali na wydarzenia na parkiecie i przytomnie rotowali w defensywie.
MKS w pewnym momencie prowadził już nawet 10 punktami, ale wtedy o sobie dał znać Jakub Musiał (grający z zabandażowaną głową), który trafił 3 razy za 3 punkty. Do Musiała zaraz potem dołączył jego imiennik, Jakub Schenk, który także samodzielnie zaliczył serię punktową. Goście stracili przewagę i to Trefl schodził na przerwę z zaliczką, nieznaczną bo nieznaczną, ale jednak – 44:43.
Gospodarze w trzeciej kwarcie powoli, mozolnie, dokładali kolejne punkcik do swojej przewagi. Obrona MKS częściej była spóźniona, co wykorzystywali sopocianie, ochoczo atakując close outy rywali, a następnie dzieląc się piłką. Korzystał na tym Geoffrey Groselle, który na punkty zamieniał swoje firmowe floatery. Trefl powiększył przewagę do 7 punktów, ale ta „ucieczka” została skasowana przez MKS już na stracie czwartej kwarty.
Wilczek i Persons – i oni do spółki, trójkami, ponownie podali gościom tlen w tym spotkaniu. Trefl szybko jednak poprawił powrót do obrony i był zdecydowanie bliżej strzelców gości. Swoje w ataku z kolei dołożyli Schenk i Andy Van Vliet, ale to nie ustrzegło gospodarzy przed zaciętą końcówka. Trójką Błażeja Kulikowskiego 50 sekund do końca zmniejszyła straty MKS do 1 oczka.
W kolejnej akcji, po udanej obronie, Kulikowski nie trafił za 3, ale nad kosz nadleciał Williams i MKS był na prowadzeniu. Trefl miał tylko 7 sekund, by odwrócić losy tego spotkania. Wówczas do akcji wkroczył Schenk – wjechał na kosz i „odbił” prowadzenie.
MKS miał jeszcze 3 sekundy na odwrócenie losów meczu. Od razu po wybiciu z autu do rzutu z odchylenia złożył się Williams, ale tym razem nie trafił.
Trefl górą, 82:81 i serii ćwierćfinałowej prowadzi już 2:0. Kolejny mecz dopiero w piątek w Dąbrowie Górniczej. Tam wierzą, że wielkie emocje w niedzielnym meczu są jedynie zapowiedzią przedłużenia tej serii.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>