Strona główna » Ranking sił PLK: Anwil z Treflem na topie. Spadnie Sokół czy Zastal?
PLK

Ranking sił PLK: Anwil z Treflem na topie. Spadnie Sokół czy Zastal?

0 komentarzy
Nawet jeśli Trefl Sopot w ostatnich tygodniach mocno depcze mu po piętach, Anwil Włocławek pozostaje głównym faworytem do mistrzostwa. Kto pożegna się z PLK? Sokół Łańcut w tym momencie wygląda najsłabiej.

LeBron, Curry, Giannis i Sochan na żywo! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>

1. Anwil Włocławek (bilans 14-2)

Zaczęli sezon od 13-0. Najlepsza obrona w lidze, drugi najlepszy atak w lidze, najlepszy zawodnik w lidze – można by było wymieniać i wymieniać. Anwil 2023/24 to prawdopodobnie jedna z najlepszych drużyn sezonu regularnego w ostatnich latach, a przecież włocławianie mają jeszcze ambicje, by się znacząco wzmocnić.

Doszło już do wymiany na pozycji numer 5 – dodanie Żigi Dimca jeszcze zwiększy poziom fizyczności w tej ekipie. Z uwagi na uraz Kamila Łączyńskiego możliwy jest także jeszcze jeden transfer na obwód. Anwil do play off być może więc przystąpi z 12-osobowy składem i zapewne (jeśli nie wydarzą się jakieś tragedie) będzie najpoważniejszym kandydatem do złota. 

2. Trefl Sopot (bilans 11-5)

Z ostatnich 10 meczów sopocianie wygrali 9. W ostatni weekend zostali drugą drużyną, która w tym sezonie była w stanie pokonać Anwil Włocławek. Mocna defensywa, agresja, fizyczność – Trefl zamęcza swoich rywali i dopina swego, czyli wygrywa.

Szeroki skład daje także trenerowi Żanowi Tabakowi wiele możliwości – w jednym meczu ofensywę ciągnie Andy Van Vliet, w drugim Jarosław Zyskowski, a w trzecim kluczowe trafienia zalicza Jakub Schenk. Jeśli gdzieś Trefl mógłby być jeszcze lepszy, to właśnie w ataku – duet Amerykanów (Best-Scruggs) jest nierówny jeśli chodzi o grę po tej stronie parkietu. 

3. King Szczecin (bilans 9-7)  

Mistrzowie Polski mogą się już tylko skupić na lidze i powinno im to pomóc w poprawie gry. Występy na dwóch frontach mocno zaburzyły funkcjonowanie Kinga, o czym zresztą po przegranym meczu z Treflem Sopot mówił trener Arkadiusz Miłoszewski.

Zespół ze Szczecina ma obecnie bilans poniżej oczekiwań, ale można się spodziewać, że ta drużyna będzie w przyszłości lepsza. Na wspomnianej konferencji prasowej, prezes Krzysztof Król swoim „Możemy, możemy” niejako potwierdził zapas budżetowy na kolejne ruchy transferowe. 

4. Legia Warszawa (bilans 9-7)

Janusz Jasiński ostatnio nazwał Legię „streetbolistami”. Trochę obraźliwe, ale jednak trochę prawdziwe, bo zespół z Warszawy gra mocno indywidualnie. Nie ma co się jednak temu dziwić, tacy gracze jak Aric Holman czy Christian Vital z dużą łatwością generują przewagi na parkiecie.

Legia ma dużo talentu w swoim składzie – jeśli tylko mocniej skręci w kierunku zespołowości (a ostatnio w Zielonej Górze się udało, Marcel Ponitka zrobił triple double), to może znów ugrać medal. 

5. Arged BM Stal Ostrów Wlkp. (bilans 9-7)

Z jednej strony mamy zespół, który w statystykach zaawansowanych już teraz wygląda jak druga najlepsza drużyna w PLK, z drugiej jednak przydarzają się jej wpadki, takie jak to z Dzikami na własnym parkiecie. W Ostrowie cały czas nierozwiązana jest do tego sprawa z wymianą Rodneya Chatmana – właśnie w meczu z zespołem z Warszawy było widać, jak potrzebny jest drugi gracz kozłujący w tej ekipie, kiedy Ajgarsowi Skele najzwyczajniej w świecie nie idzie.

Jeszcze chwila minie, zanim w Ostrowie ujrzymy gotowy produkt. 

6. PGE Spójnia Stargard (bilans 9-7) 

Spójnia trochę jak przed rokiem – nie gra jakoś pięknie, ma problemy z rzucaniem za 3 punkty, ale zwycięstwa jednak mimo to kolekcjonuje. Słabiej ostatnio gra Devon Daniels, stąd też pewnie pogłoski o potencjalnym wzmocnieniu obwodowym drużyny ze Stargardu.

Spójnia już teraz kadrowo, defensywnie, jest naprawdę mocna i fizycznie jest w stanie podjąć rękawicę z praktycznie każdą inną ekipą w PLK. Jeśli więc trochę więcej talentu pojawi się w tej ekipie, kto wie, czy stargardzianie nie zawalczą o pierwszą czwórkę. 

LeBron, Curry, Giannis i Sochan na żywo! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>

7. Arriva Twarde Pierniki Toruń (bilans 9-7)

Największa rewelacja tego sezonu. Absolutne zaskoczenie. Trener Srdjan Subotić dokonuje cudów w Toruniu, bo inaczej tego określić się nie da. Klub z jednym z najniższych budżetów w lidze, skład sklecony naprędce przed samym sezonem, a bilans na plusie. Udział w turnieju o Puchar Polski także jest.

Twarde Pierniki są świetnie działającą drużyną, która choć talentu wcale wiele nie ma, tak jest bardzo świadoma swoich mocnych i słabych stron. Nikomu nie gra się z nimi wygodnie, o czym przekonał się nawet Anwil Włocławek, który do ostatnich minut walczył w Toruniu o zwycięstwo. 

8. Polski Cukier Start Lublin (bilans 9-7)

Ostatnie 9 spotkań to bilans ledwie 3-6. Lublinianie stracili gdzieś ten swój ogień, energię, która niosła ich do fantastycznych wyników na początku obecnych rozgrywek. Podupadł przede wszystkim atak. Start zaczynał ten sezon jako jedna z najlepiej i najszybciej grających ofensyw w lidze. W ostatnich sześciu meczach jednak tylko raz, w Warszawie, udało się lublinianom przebić barierę 90 zdobytych punktów.

Wydaje się, że Start potrzebuje teraz impulsu, jakiejś „świeżej krwi”, jak to się zwykło mówić. 

9. MKS Dąbrowa Górnicza (bilans 9-7) 

Już było naprawdę źle – po fenomenalnym starcie sezonu przyszło 6 porażek z rzędu. Wydawało się, że z taką obroną MKS nie będzie w stanie wygrywać meczów w PLK. W Dąbrowie jednak nad defensywą powoli pracują i wraz z powrotem do Polski trenera Borisa Balibrei, MKS zaczął ponownie wygrywać. Obecnie seria wynosi już 4 zwycięstwa z rzędu, a ostatni skalp był bardzo prestiżowy, bo to była druga wygrana w sezonie ze Śląskiem i to we Wrocławiu.

Na jedno zdanie zasługuje także Tyler Persons, który bardzo dobrze wywiązuje się z roli lidera MKS-u (i kapitana w drużynach wielu kibiców w menedżerze OBL także). 

10. Grupa Sierleccy Czarni Słupsk (bilans 8-8)

Donatas Sabeckis tchnął nowe życie w drużynę ze Słupska. Lepiej zaczęli grać praktycznie wszyscy. No może za wyjątkiem Daniela Szymkiewicza, z którym klub zdecydował się rozstać. Czarnym brakuje teraz trochę głębi, brakuje także lepszej gry podkoszowych, ale to i tak już teraz jest drużyna bardzo niebezpieczna, której nikt nie może dać się rozpędzić, bo tacy strzelcy jak Michał Michalak i Mike Caffey już potem nie odpuszczą. Warszawskie Dziki mogą coś o tym powiedzieć – Czarni w hali na Kole trafili aż 15 trójek. 

11. Dziki Warszawa (bilans 8-8)

Czarna seria (tylko 1 wygrana w 7 meczach) z przełomu października i listopada już dawno poszła w niepamięć i warszawianie napędzani świetną grą swojego lidera, Dominica Greena, wygrali 4 z 6 ostatnich meczów. Zwycięstwo w Ostrowie to nie byle co – Dziki cały czas są w grze o play off i odpuszczać na pewno nie chcą. Zresztą szybkie uzupełnienie składu, kiedy tylko z gry wypadł Mateusz Szlachetka daje jasno do zrozumienia – ambicje w pierwszym sezonie Dzików w ekstraklasie są większe, niż tylko utrzymanie. 

12. WKS Śląsk Wrocław (bilans 7-9)

Powoli zaczynają się powroty kontuzjowanych, jest też nowy zawodnik, czyli Marek Klassen, ale problemy w ataku jak były, tak są dalej. Śląsk ograł na wyjeździe najsłabszy w lidze Sokół, ale poza tym 3 inne mecze z ostatnich czterech przegrał. Tylko w jednym z tych trzech zakończonych porażką, wrocławianie dobili do 75 zdobytych punktów. Nawet MKS Dąbrowa Górnicza, nieznany kompletnie z dobrej obrony, zatrzymał WKS na 72 zdobytych oczkach.

Wielkie wyzwanie teraz przed trener Jackiem Winnickim i całym klubem, bo żeby być w playoffach, najpewniej trzeba będzie wygrać przynajmniej 9/10 z pozostałych 14 spotkań. 

13. Tauron GTK Gliwice (5-11)

Skończył się miesiąc miodowy GTK (czyli listopad, w którym gliwiczanie nie przegrali meczu). Zespół prowadzony przez trenera Pawła Turkiewicza przegrał 5 z ostatnich sześciu spotkań (zaskoczył tylko Trefla w Sopocie) i dał się dogonić „grupie spadkowej”. W wygrywaniu nie pomaga rewelacyjna gra duetu Kadre Gray – Josh Price, który chociażby w Gdyni zdobył 61 punktów z 87 całego zespołu..

W Gliwicach muszą myśleć o wzmocnieniach, bo atak oparty o dwóch graczy daleko raczej tej drużyny nie zaprowadzi. 

14. Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia (bilans 4-12) 

Tygodnie bez Andrzeja Pluty mocno się dłużyły, ale w końcu reprezentant Polski wrócił do gry, do tego w towarzystwie nowego nabytku, Setha LeDaya, i od razu zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Bychawskiego zafundował gdyńskim kibicom zwycięstwo.

Brakowało jakości w Arce, ale teraz, gdy na parkiet może wybiec piątka Pluta-Alford-Kamiński-LeDay-Bogucki, przynajmniej o atak będzie można być spokojnym. Jeśli w końcu problemy zdrowotne opuściły Gdynię, można się spodziewać ucieczki z ostatniego miejsca w tabeli w najbliższych tygodniach. 

15. Enea Stelmet Zastal Zielona Góra (bilans 4-12)

Ostatnie mecze grane praktycznie w siedmiu, duże zmiany kadrowe pod koszem na horyzoncie – trener David Dedek nie ma spokojnego czasu, ale tak to już jest w Zielonej Górze ostatnim czasy.

Zastal w drugiej rundzie rozegra większość meczów u siebie, gdzie powinien być w stanie postraszyć w zasadzie każdego. Jeśli wymiana Geoffreya Groselle’a zostanie przeprowadzona w miarę sprawnie i bezboleśnie, zielonogórzanie powinni wkrótce podreperować swój bilans. 

16. Muszynianka Domelo Sokół Łańcut (bilans 4-12)

Nie da się ukryć – to najgorzej, w zasadzie najbrzydziej grająca drużyna w PLK. Powody są niestety dość proste, czyli problemy kadrowe. Najpierw wypadł Corey Sanders za doping, potem problemy pojawiły się z polską rotacją, a teraz jeszcze na dodatek z gry może wypaść Tyler Cheese, a więc najlepszy strzelec ligi i motor napędowy Sokoła. Amerykanin miał serię czterech meczów z średnio blisko 35 punktami – bez niego łańcucianie nie będę faworytem w żadnym pojedynku, nawet na dole tabeli. 

LeBron, Curry, Giannis i Sochan na żywo! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet