Pewnie przynajmniej dla młodszej części kibiców Anwilu ta informacja będzie nieco szokująca: w 2017 roku w reprezentacji Słowenii, triumfatora EuroBasketu, ważną rolę pełnił Ziga Dimec. Był zmiennikiem na pozycji centra, dającym ok. 10 min efektywnej – szczególnie w obronie – gry. Pozwalał na moment odpoczynku kluczowym postaciom na pozycjach podkoszowych mistrza Europy, w tym przypadku Gasparowi Vidmarowi i Anthony’emu Randolphowi.
Takiego typu zawodnika będziemy potrzebować także my na przyszłorocznym EuroBaskecie, którego faza grupowa z udziałem KoszKadry będzie miała miejsce w Katowicach.
Bez wątpienia naszym podstawowym środkowym będzie Aleksander Balcerowski, który od dawna jest jednym z liderów i filarów kadry prowadzonej przez Igora Milicicia. Nie podlega dyskusji, że Balcerowski – pomijając kontuzje i problemy z nadmiarem fauli – jest zawodnikiem na 25-30 minut w każdym meczu. Natomiast jak każdy, potrzebuje momentów odpoczynku. Zapewnienie mu solidnego wsparcia z ławki jest bardzo ważne.
Nie wykluczam, że epizodycznie w rolę fałszywego centra mogą wcielać się Jeremy Sochan czy Igor Milicić Jr. To jednak rozwiązanie niestandardowe, które częściej będzie raczej wynikać z korzystnych matchupów lub chwilowych rozwiązań taktycznych.
Kto więc zatem może być zmiennikiem Aleksandra Balcerowskiego podczas EuroBasketu 2025?
1. Aleksander Dziewa, czyli małżeństwo z rozsądku
Małżeństwo pt. ”kadra Polski prowadzona przez Igora Milicia z Aleksandrem Dziewą” wydaje się być związkiem bardziej z rozsądku, niż z miłości. Ciężko nie odnosić wrażenia, że ta współpraca się po prostu nie klei. Naprawdę trudno sobie przypomnieć ostatni bardzo dobry mecz Dziewy w kadrze, taki jak np. w starciu o 3. miejsce EuroBasketu w 2022 roku.
Może wynika to z tego, że Dziewa gra w kadrze jako środkowy, a tak naprawdę jest typem gracza zawieszonego między pozycjami podkoszowymi? Obecnie jest w trakcie drugiego sezonu, w którym gra zdecydowanie więcej na pozycji centra. Może jego słabsza postawa w kadrze to po prostu kwestia tego, że czasem zawodnicy nie potrafią przełożyć swoich umiejętności na występy w reprezentacji? Lipcowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Walencji dość wyraźnie spotęgował wątpliwości, co do sensu obecności Dziewy w kadrze jako zmiennika na pozycji 5.
2. Dominik Olejniczak, czyli pat niezrozumiały
Środkowy z prawdziwego zdarzenia (213 cm wzrostu), który od czterech sezonów dobrze prezentuje się na parkietach silnej ligi francuskiej. Statystycznie jest w trakcie swojego najlepszego sezonu we Francji, a mimo tego ostatni raz grał w kadrze Polski w lutym 2023 roku.
Przed turniejem kwalifikacyjnym do IO w sierpniu 2023 roku w Gliwicach, Olejniczak odmówił gry w kadrze. Podobnie jak Aleksander Dziewa czy Andy Mazurczak. Ci dwaj ostatni od tego momentu wrócili do kadry, Olejniczak nie. Szkoda, bo to właśnie były zawodnik Trefla Sopot może być rozwiązaniem problemów w naszej strefie podkoszowej.
Pozostaje jedynie gdybać, bo nic – skoro trener Milicić nie powołał tego gracza na mecze z Estonią – nie zwiastuje na to, by pat pomiędzy Olejniczakiem a kadrą miał się zmienić.
3. Adrian Bogucki, czyli patrząc licząc na DJ Coopera
Powiedzmy to wprost: forma zawodnika Śląska Wrocław w tym sezonie nie daje mu szans na powoławanie do reprezentacyjnej dwunastki. Bogucki w końcu gra w drużynie z czołówki PLK, zasmakował występów w rozgrywkach o europejskie puchary, ale swoją postawą się nie broni.
Może po zmianie rozgrywającego w Śląsku ta sytuacja ulegnie poprawie i Bogucki – w końcu! – korzystając z podań DJ Coopera zagra na miarę swojego potencjału?
4. Mikołaj Witliński, czyli opcja rezerwowa
Biorąc pod uwagę brak porozumienia z Olejniczakiem, zawodnik Trefla wydaje się całkiem sensowną opcją rezerwową na bycie rezerwowym. Witliński jest już doświadczonym graczem, spełnia się w roli zadaniowca w klubie walczącym o mistrzostwo Polski i regularnie gra w EuroCup. Z całkiem niezłym skutkiem.
Rzemieślnik, który w ograniczonym czasie, może dać reprezentacji całkiem sporo. Jeśli tylko nie będzie wyprawiał podobnych, głupich rzeczy, jak w niedawnym meczu z Anwilem Włocławek.
5. Łukasz Frąckiewicz, czyli wciąż daleka droga
Nie sposób przejść obojętnie wobec gry Frąckiewicza w tym sezonie, co z resztą potwierdził sam trener Milicić, powołując byłego zawodnika Anwilu do szerokiej kadry przed listopadowym zgrupowaniem.
Co do tej kandydatury jest jednak jedno poważne zastrzeżenie – minimalne doświadczenie na arenie międzynarodowej, a raczej nie trzeba nikogo przekonywać, że dobra gra w PLK nie musi przekładać się 1 do 1 do wstępów w kadrze. Na dodatek od razu na Eurobaskecie.
6. Dariusz Wyka, czyli lek w sytuacji awaryjnej
Łucznik z Bolestraszyc, przechodzi w tym sezonie renesans formy w Górniku Wałbrzych. Były zawodnik Legii świetnie się odnalazł w drużynie beniaminka PLK, ponownie pokazując oblicze dobrego strzelca z dystansu, co wyróżnia go na tle pozostałych kandydatów.
Wyka jest już doświadczonym graczem, który zaliczył sporo meczów w europejskich pucharach. Może to właśnie on w awaryjnej sytuacji okaże się lekiem na problemy Igora Milicicia? Jedno jest pewne – atmosfera z nim w kadrze by kwitła!
Podsumowując: Igor Milicić będzie wybierał zmiennika Balcerowskiego z wąskiej grupy kandydatów, bo nie zanosi się na to, by w ciągu kilku najbliższych miesięcy objawił się jakiś nieoczywisty. Dlatego też może dziwić, że w wąskiej kadrze na mecze eliminacyjne z Estonią – w naszym przypadku spotkania sparingowe – trener znalazł miejsce tylko dla jednego zawodnika z ww. listy (Dziewa).
Gdyby Milicić próbował szukać nowych rozwiązań lub wracać do tego, co już było (Olejniczak) – wypadałoby to robić właśnie teraz. Chyba że nasz selekcjoner już postanowił na dobre tkwić w trudnym małżeństwie z Dziewą, mając nadzieję, że w końcu to uczucie rozkwitnie.
1 komentarz
Wincyj tatuaży! Balerowski brudnopis