Strona główna » Przecież to nie miało prawa się wydarzyć! Cud w Gdyni, RZUT SEZONU już widzieliśmy?
PLK

Przecież to nie miało prawa się wydarzyć! Cud w Gdyni, RZUT SEZONU już widzieliśmy?

4 komentarze
Takie mecze zdarzają się raz na… Nie potrafimy ocenić jak rzadko, ale – bardzo, bardzo sporadycznie. Arka Gdynia jeszcze 85 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry prowadziła z Twardymi Piernikami różnicą 11 punktów, ale ostatecznie opuściła parkiet pokonana po dogrywce 97:108. Doprowadził do niej fenomenalnym trafieniem zza połowy Michael Ertel.

Oczywiście, PLK potrafi zadziwiać, więc zupełnie nie zdziwimy się, jeśli już za kilka dni te słowa odszczekamy, ale to naprawdę mógł być najbardziej efektowny rzut sezonu 2024/25. Takie trafienie, w takim momencie? W takim meczu – drużyn, które mogą nawet do końca sezonu (tą uwagą wlewamy na koniec roku nadzieję w skołatane serca kibiców MKS Dąbrowa Górnicza!) rywalizować o utrzymanie?

Nie wiemy jakich instrukcji udzielał w ostatniej chwili przed wykonaniem drugiego rzutu wolnego przez Jordana Watsona w końcówce graczom podkoszowym Arki Łukasz Kolenda, ale trudno się dziwić gdynianom, że w tej sytuacji – gdy na zegarze pozostawało jedynie 2.7 sekundy, a Michael Ertel musiał rzucać z własnej połowy – nie zdecydowali się na faul.

Choć z drugiej strony – w końcówce tego meczu, a już szczególnie w ostatnich 90 sekundach regulaminowego czasu gry, na boisku działy się takie cuda, że trafienie Ertela na sam koniec właściwie nie mogło już nikogo dziwić. Twarde Pierniki w ciągu 1,5 minuty odrobiły 11-punktową stratę. Ba, tak naprawdę… mogły wygrać bez dogrywki, gdyby kilka sekund przed końcem rzut przy stanie 89:90 trafił jeden z bohaterów torunian Divine Myles (19 punktów).

– W czwartej kwarcie to najpierw rywale trafiali naprawdę trudne rzuty. My wróciliśmy do gry dzięki świetnej obronie, którą wymusiliśmy kilka strat. Tylko dzięki temu mieliśmy później szanse trafić swoje rzuty – mówił Ertel.

25-letni Amerykanin mecz zakończył z dorobkiem 33 punktów (5/10 za 3), a w doliczonym czasie gry załamani gospodarze nie podjęli już z rozpędzonymi Twardymi Piernikami wyrównanej walki. Przegrali tych pięć minut aż 5:16.

– Tydzień temu w podobnych okolicznościach, rozgrywając całkiem niezły mecz. przegraliśmy z GTK. Tym bardziej jestem dumny ze swojego zespołu, bo mentalnie to było dla nas duże wyzwanie. Wszyscy obecni w hali myśleli, że ten mecz się skoczył i Arka wygrała, ale nasi zawodnicy przebywający na boisku wierzyli do końca – cieszył się trener Twardych Pierników Srdjan Subotić.

W zespole Arki najwięcej punktów zdobył Kolenda (23). Po 16 dołożyli Nemanja Nenadić i Stefan Djordjević.

– Zagraliśmy dobre 39 dobrych minut, ale w ostatniej straciliśmy zwycięstwo. Decydujące były straty w ostatniej minucie – ile ich popełniliśmy? 5? 6? To one, a nie trafienie rywala zza połowy zadecydowały o naszej porażce – dodawał trener Arki Nikola Vasilev.

Po tej wygranej Twardych Pierników jedyną drużyną z zaledwie trzema zwycięstwami w trwającym sezonie pozostał MKS. Torunianie (4-8) awansowali na 13. miejsce w tabeli, wyprzedzając lepszym stosunkiem małych punktów swojego niedzielnego rywala oraz Stal Ostrów Wielkopolski.

4 komentarze

Paweł 30 grudnia 2024 - 10:32 - 10:32

W tej lidze absolutnie każdy może wygrać z każdym, typowanie wyników to czysta loteria. Przeważnie mecz wygrywa druzyna, która po prostu bardziej chce wygrać i jest lepiej zmoblilizowana.

Odpowiedz
To 30 grudnia 2024 - 12:03 - 12:03

Rozsyłasz tę dobrą radę do prezesów, podpisujesz „Wujek” i czekasz na przelewy. Jakie proste?

Odpowiedz
To też To 30 grudnia 2024 - 12:49 - 12:49

Kolendzie daleko do bycia liderem. Ertel i Miles pokazali mu jak to sie robi. A cala Arka narobiła w gacie przy press zonie.

Odpowiedz
Paweł 30 grudnia 2024 - 15:42 - 15:42

Prezesi już to wiedzą, dlatego zatrudniono w Śląsku trenera który potrafi stworzyć dobra atmosferę a w Sokole prezes płacił bonusy za dobrą obronę i zaangażowanie.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet