Strona główna » Pokaz siły Anwilu! Michalak, DJ i spółka w wielkim stylu zdobyli Sopot
PLK

Pokaz siły Anwilu! Michalak, DJ i spółka w wielkim stylu zdobyli Sopot

16 komentarzy
Wielki Michał Michalak i znakomity, występujący momentami w roli fałszywego rozgrywającego DJ Funderburk poprowadzili zespół z Włocławka do nadspodziewanie wyraźnego zwycięstwa w meczu na szczycie PLK. Anwil wygrał w Sopocie aż 108:93 mimo braku podstawowego rozgrywającego oraz środkowego i pozostał liderem Orlen Basket Ligi.

Pamiętacie, gdy przed meczem zastanawialiśmy się nad tym, czy osłabiony Anwil będzie w stanie zatrzymać zdecydowanie najlepszą ofensywę początku sezonu PLK? Pierwsza kwarta piątkowego starcia w ERGO ARENIE wskazywała na to, że odpowiedź na to pytanie może okazać się negatywna. Trefl zdobył 30 punktów i miał 7 „oczek” przewagi. Wielkie emocje miały się jednak dopiero rozpocząć!

Odpowiedź gości była natychmiastowa. Podopieczni Selcuka Ernaka postanowili na atak rywala odpowiedzieć… własnym. Wzmożonym! W drugiej kwarcie sami zdobyli 31 punktów i do szatni na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie 54:54.

Można było się zastanawiać, czy osłabieni koszykarze z Włocławka wytrzymają wysokie tempo gry po zmianie stron, ale gdy tylko oba zespoły wróciły na parkiet to goście z każdą kolejną minutą zaczęli je podkręcać i stopniowo zyskiwać przewagę, nie zdejmując pedału z gazu. W drugiej połowie Anwil też zdobył 54 punkty.

To mógł być jeden z lepszych występów Michała Michalaka podczas jego długiej kariery w PLK. Reprezentant Polski potwierdził, że Anwil słusznie postąpił latem, oferując mu gwiazdorski kontrakt. Brał na siebie ciężar zdobywania punktów (29 punktów, 5/12 za 3), ale także pomagał w organizacji gry zespołu. Był po prostu znakomity.

Znakomicie spisywał się jednak także wobec absencji Nicka Ongendy DJ Funderburk, w którego ręce im bliżej końca meczu, tym częściej trafiała piłka, gdyż ogromne problemy z nadmiarem fauli miał jedyny nominalny rozgrywający gości Kamil Łączyński (5 fauli w ciągu 14 minut, parkiet opuścił już na początku trzeciej kwarty). Amerykanin zdobywał punkty po indywidualnych akcjach (21 punktów, 7/10 z gry), świetnie też wymuszał kolejne przewinienia koszykarzy Trefla (8).

W czwartej kwarcie Anwil był już tak rozpędzony, że tylko stopniowo powiększał przewagę. Goście zdobyli 108 punktów, mimo że ich skuteczność w rzutach z dystansu nie porażała (10/29, Trefl miał nieco lepszą – 11/31). Siła ofensywna Trefla przy uwolnionej spod schematu gry ofensywnej przez klasycznego rozgrywającego mocy ataku Anwilu okazała się po prostu zbyt mała.

Wprawdzie Jakub Schenk zdobył aż 29 punktów, z czego ponad połowę (16) z linii rzutów wolnych, 16 dołożył Jarosław Zyskowski, 15 Tarik Phillip, ale na wszechstronny i szybki Anwilu to wciąż było za mało.

Ryan Taylor po słabym początku meczu zakończył go z 19 punktami i 7 zbiórkami. To właśnie z nim na boisku Anwil zyskiwał przewagę nad mistrzami Polski – Amerykanin wskaźnik +/- miał na poziomie +23. Po 12 „oczek” zdobyli Luke Petrasek i Justin Turner. Łączyński w trakcie swojego krótkiego występu też był produktywny – miał 8 punktów i 5 asyst.

– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo graliśmy z bardzo fizycznym zespołem, mistrzem Polski, a sami nie byliśmy w pełnym składzie. To nie jest jednak tak, że udało nam się wygrać. Zawodnicy, którzy zastąpili naszych nieobecnych kolegów z zespołu, czy rozgrywającego, którego straciliśmy już na początku trzeciej kwarty po prostu stanęli na wysokości zdania. Wynik końcowy, nasza 15-punktowa przewaga nie odzwierciedla przebiegu walki, ale możemy być z siebie, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, naprawdę dumni. Ten wynik świadczy o naszych charakterze. Świadczy jednak także o tym, jak wszechstronnych mamy graczy w składzie. Gdy jest potrzeba potrafią przenieść się na inne pozycje – cieszył się po meczu Michalak.

– Nam ten mecz potwierdził, że mamy problem z defensywą. Nie po raz pierwszy w tym sezonie. Potrzebujemy, by wszyscy nasi zawodnicy, którzy wchodzą na boisko pod tym względem gry w obronie nie zaliczali takich przestojów. Musimy coś z tym zrobić – mówił Schenk.

Dzięki piątkowej wygranej Anwil pozostał liderem tabeli i jest już jedynym niepokonanym zespołem Orlen Basket Ligi w sezonie 2024/25. Za tydzień włocławianie podejmą Arrivę Twarde Pierniki Toruń. Trefl, który zachował pozycję wicelidera, zagra w Sopocie z MKS Dąbrowa Górnicza.

16 komentarzy

Szymon Pułkownik 9 listopada, 2024 - 08:59 - 08:59

Mistrzostwo Sopotu świadczy o tragicznym, dramatycznym poziomie tej śmiesznej ligi. Trefl wcale nie jest taki mocny. Na cienką ligę może wystarczyć, bo puchary to tragedia.

Odpowiedz
Paweł 9 listopada, 2024 - 11:25 - 11:25

Też byłem zdania już przed sezonem, że Trefl jest cieńki. Tam nie ma podkoszowych. Obwód jeszcze jest dość mocny.

Odpowiedz
Tomecki 9 listopada, 2024 - 10:19 - 10:19

To rzadkie zjawisko, że kibic Śląska kibicował Anwilowi – w tym meczu. I naprawdę Michalak robi wrażenie. Plus reakcja reszty janczarów (w końcu turecki wuefista:) na podwojenie go poprzez skuteczne uruchomienie DJ i Turnera. Sopot jak zwykle próbował lekceważyć przeciwnika i liczył, że wymusi się trochę fauli na koniec, ale faktycznie w ataku zostali zabiegani. W obronie Anwil wymusił indywidualne akcje rywala i tak zmusił Trefla do grania poza systemem. Mam nadzieję, że jak nasz Śląsk przestanie się w końcu ośmieszać to będzie dobry mecz na święta. 😉

Odpowiedz
Szymon Pułkownik 9 listopada, 2024 - 10:26 - 10:26

Cooper, o ile nie będzie znów w ciąży (i to bliźniaczej), powinien być jak zawsze niesamowity (asysty), ale jakoś w Waczyńskiego, superstrzelca rzucającego po 30 pkt trudno mi uwierzyć.

Odpowiedz
Tomecki 9 listopada, 2024 - 11:29 - 11:29

Hehe, trudno powiedzieć. Do meczu Anwil – Śląsk zostało 6 tygodni i w jakim składzie trenerskim i zawodniczym będzie wtedy grać Śląsk to -wzorem ostatnich sezonów – zagadka. Niestety, albo i stety

Odpowiedz
To 9 listopada, 2024 - 10:59 - 10:59

Mam te same dwie przypadłości, które wymieniłeś na początku, Tomecki. One się wykluczają, ale chociaż tyle, że Anwil do końca nie dowozi, że buhaha, żal i lol. Ale, do cholery, po coś ten sezon zasadniczy jest, nie koniecznie po to, żeby przez pół roku wyczekiwać, że na koniec zirytowana opatrzność znowu pomoże w meczach o wszystko.
A co do meczu, to „Aaron Best sam i skończył jedną ręką!” oddawało celnie emocje.

Odpowiedz
Paweł 9 listopada, 2024 - 11:08 - 11:08

…a może by szanowny redaktor przypomniał o brudnym i niegodnym sportowca zachowaniu witlinskiego które trzeba piętnować! Taka jest mentalność drużyn Tabaka, jak nie idzie to wysyłają żołnierza by w brutalny sposób obrzydził grę rywalowi …taki sam scenariusz był rok temu, musiał vs sanders!

Odpowiedz
Paweł I 9 listopada, 2024 - 11:27 - 11:27

Taki jest poziom podkoszowych Trefla – dno.

Odpowiedz
Tomecki 9 listopada, 2024 - 11:35 - 11:35

Mnie zastanawia, dlaczego głównie polscy gracze są narzędziami takiej brudnej gry. Trener każe? Psychika siada? Gorsze umiejętności i nadrabianie przemocą? Takie zagrywki jak Witlinskiego powinny wykluczać z reprezentacji.

Odpowiedz
Szymon Pułkownik 9 listopada, 2024 - 15:40 - 15:40

A co zrobił?

Odpowiedz
Tomecki 9 listopada, 2024 - 16:07 - 16:07

Uderzył Funderburka z pięści w brzuch w czasie zasłony

Odpowiedz
To 9 listopada, 2024 - 12:05 - 12:05

W ilu to szczerych rozmowach u Chanasa było, że odpowiednio użyty łokiec czy kolano, to niekiedy część taktyki. Byle robić to finezyjnie i dyskretnie. Tu pewnie górę wzięło zmęczenie i frustracja, że dozwolone techniki nie działaja.
Swoją drogą, co by to się działo, przy naszym narodowym wzmożeniu, jakby to czarnoskóry dziabnął białasa…

Odpowiedz
TOMEK 9 listopada, 2024 - 12:20 - 12:20

fatalna obrona w meczu obu drużyn i co chwila gwizdek, ciężko to sie oglądało. Trefl po ciężkich meczach z Kingiem i Besiktasem lekko podupadł na zdrowiu i chyba jednak zlekceważył Anwil.

Odpowiedz
Andrzej 9 listopada, 2024 - 13:45 - 13:45

Uwielbiam takie wpisy liga dno drużyny dno zawodnicy dno trenerzy też a na koniec roku jak oni mieli szczęście że wygrali ligę i teraz to pokażą w pucharach.

cieszmy się ze swoich drużyn jakie mamy i wspierajmy je bo rzadko mamy jakiś klub z kasą na poziomie drużyn z Ligi Mistrzów nie mówiąc o EuroCup i Euroligi.

Wolę drużyny które chociaż walca i grają w pucharach niż ich brak w tych rozgrywkach.

A co do ligi PLK to jest długi sezon i wszystko może się wydarzyć i wyglądać różnie.

Odpowiedz
Piotr 9 listopada, 2024 - 16:34 - 16:34

Jedyny dobry, wyważony komentarz do artykułu. Reszta to wylewanie swoich kibolskich frustracji, które naprawdę ciężko się czyta.

Odpowiedz
To 9 listopada, 2024 - 21:56 - 21:56

Proszę państwa, nikt tu nikogo pod pistoletem nie zatrzymuje…wprost przeciwnie, ja tu siedzę z prawdziwą przyjemnością.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet