Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
Po poprzednim sezonie w wykonaniu Legii apetyty wśród warszawskich kibiców zostały mocno rozbudzone. A także apetyty szefów stołecznego klubu na… kibiców.
Pamiętacie jeszcze wiosenny finał PLK i ciasną halę na Bemowie? To nieszczęsne zamieszanie z operatorem Polsatu? Legia – jak widać poniżej – potrafi w marketing, ale i też ewidentnie wyciąga ze swoich błędów wnioski.
Efekt? Na początku obecnego sezonu warszawski zespół rozegra kilka meczów na Torwarze. Jeśli fani koszykówki dopiszą i będą zapełniali większość niemal 5-tysięcznych trybun największej warszawskiej hali – stanie się jasne, że Legia będzie tam gościła częściej. Ale gdy wróci – a w końcu wróci – do gry w swoim klubowym obiekcie, on dzięki remontowi będzie mógł przyjąć o około 400 kibiców więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Same dobre wiadomości. Jeśli dodać do tego jeszcze dość znacząco zwiększony budżet, jest jasne, że wicemistrzowie Polski przystępują do rozgrywek w roli, która jest dla nich absolutną nowością – jednego z głównych faworytów.
– Prezes klubu poinformował mnie nawet ostatnio, że według jednego z bukmacherów jesteśmy faworytem numer 1. Czy czuję z tego powodu dodatkową presję? A skądże. Praca w Legii nierozerwalnie wiąże się z presją. Większą czułem jednak w czasach, gdy wcale nie mieliśmy zbyt silnego składu, a oczekiwania w klubie i tak były ogromne. Teraz nasza siła organizacyjno-finansowo-sportowa idzie w parze z wysokimi aspiracjami, więc zachowuję spokój – mówi trener Legii Wojciech Kamiński.
Najgłośniejszym letnim transferem jego klubu było oczywiście sprowadzenie Geoffreya Groselle’a. To nie tylko najlepiej opłacany koszykarz w historii klubu, ale także – najprawdopodobniej obecnego sezonu PLK. MVP naszej ligi z sezonu 2020/21 powoduje, że trener Legii będzie musiał budować siłę drużyny w oparciu o środkowego.
– Mecze towarzyskie nie są w żaden sposób miarodajne, szczególnie, jeśli ma się w składzie tak doświadczonych zawodników jak my. Nie ulega jednak wątpliwości, że będziemy prezentowali, przynajmniej na początku sezonu, kompletnie inną koszykówkę niż w końcówce poprzedniego. Wówczas naszą największą siłą były rzuty z dystansu. Teraz, wykorzystując najsilniejsze strony pozyskanych latem graczy, zdecydowanie częściej chcemy się dostawać w pobliże obręczy. I nie mówię tutaj jedynie o samym Groselle’u. Grę za dwa preferuje też kilku innych graczy. Sam jestem ciekaw, jak to wszystko wyjdzie w meczu o stawkę – mówi Kamiński.
Dzisiaj o 17.30 Legia zmierzy się w Łańcucie z absolutnym beniaminkiem PLK. O ile po sparingach w wykonaniu warszawian o ich grę w ataku, mimo wspomnianej rewolucji, można być w miarę spokojnym – suma talentu ofensywnego zebrana w składzie jest doprawdy jak na warunki PLK imponująca – o tyle obawy o potencjał defensywny są uzasadnione.
– Wątpliwe, byśmy już na początku sezonu potrafili tak mocno przycisnąć rywali w obronie jak wiosną. Pewnych procesów nie da się przyspieszyć. Na pewno pozostało nam w tej kwestii jeszcze mnóstwo pracy do wykonania – przyznaje Kamiński.
Dzisiaj dziur w obronie Legii będzie szukał m.in. Lee Moore, który w sezonie 2020/21 w barwach drużyny z Dąbrowy Górniczej rozgrywał świetny sezon, zdobywając w każdym meczu 18,1 punktu, 6,2 zbiórki i 6,0 asysty. Czy znajdzie?
– Musimy być bardzo czujni. Obejrzałem ostatnio zapis wideo sparingu, który Sokół rozegrał w Lublinie, pokonując Start. Nasi najbliżsi rywale grali świetnie. Trafili 21 trójek, które wynikały z naprawdę dobrej gry. Czeka nas w czwartek bardzo wymagające zadanie – kończy Kamiński.
Zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu w Łańcucie pozostaje jednak Legia. Nasz partner legalne zakłady bukmacherskie Betcris za zwycięstwo wicemistrzów Polski proponuje kurs 1,27, za sensacyjny sukces beniaminka – aż 4,12.
Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>