Pierwszy mecz sezonu – z Czarnymi w Słupsku – nie był dobrym występem Jamesa Florence’a, ale Amerykanin już w pierwszej połowie niedzielnego spotkania z Twardymi Piernikami odbił sobie ubiegłotygodniowe niepowodzenie. Florence trafiał typowe dla siebie trójki, ale też skutecznie atakował kosz – po 20 minutach miał na koncie już 18 ze swoich ostatecznie 26 „oczek”.
Podobna historia – słaby mecz inaugurujący sezon i odkupienie w Toruniu – dotyczyła także Adriana Boguckiego. Środkowy Arki był w stanie punktować po akcjach tyłem do kosza przeciwko masywnemu Joeyowi Brunkowi, ale i kończył podania po pick and rollach granych z graczami obwodowymi. Ten duet zapewnił Arce prowadzenie 35:32 w drugiej kwarcie.
Gospodarze grali bardziej zespołowo – punktowało wielu zawodników, choć wyróżniał się Bartosz Diduszko, który trafił chociażby trójkę z 8 metra (10 punktów do przerwy). Na minimalnym prowadzeniu wciąż jednak była Arka, która znalazła patent na dostawanie się na linię rzutów wolnych. Goście oddali aż 17 osobistych do przerwy.
Rozczarowywali Amerykanie z ekipy Twardych Pierników – Marcus Burk w pierwszej połowie trafił tylko jeden z ośmiu rzutów, a Jordan Burns na początku trzeciej kwarty zagotował się po dwóch stratach na rzecz Novaka Musicia, który naciskał na niego na całym parkiecie. Burns popełnił dwa faule niesportowe i został wykluczony z gry już w 23. minucie.
Gdynianie napędzili się tymi przechwytami i wykorzystali wyraźny dołek Twardych Pierników. Po trójce z rogu Dominika Wilczka było już +16 dla gości. Arka szła za ciosem i trafiała kolejne trójki, w pewnym momencie prowadząc aż 22 punktami. Torunianie przed końcem trzeciej kwarty zdołali jednak odrobić nieco strat. Podobnie jak w meczu z Treflem swój moment miał Kacper Gordon, który błyskawicznie zdobył 7 punktów.
32 punkty zdobyte przez Arkę w trzeciej kwarcie ustawiły mecz na dobre. Torunianie starali się jeszcze szarpać i gonić wynik, lecz goście przytomnie kontrolowali wydarzenia. Arka korzystała z przewagi Boguckiego pod koszem, który w sumie zdobył 19 punktów. Duże minuty spędzone na parkiecie wykorzystali także inni młodzi polscy gracze, czyli Gordon z Tomaszewskim. Zdobyli odpowiednio 14 i 11 punktów (najwiecej w zespole), ale we dwóch nie byli w stanie odwrócić losów meczu.
Pełne statystyki z meczu znajdziesz TUTAJ