Strona główna » Pelikany latają wysoko, nawet z podciętymi skrzydłami

Pelikany latają wysoko, nawet z podciętymi skrzydłami

0 komentarz
Bez Ziona? Bez Ingrama? Ba, nawet bez Herba Jonesa? Bez problemu. Prowadzone przez CJ McColluma (i Treya Murphy’ego!) Pelikany potwierdziły, że mogą być jednym z objawień sezonu. Luka Doncić rzucił 37 punktów, lecz Mavs opuścili Nowy Orlean na tarczy.

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Nie jest łatwo wygrać meczu NBA, gdy nagle z pierwszej piątki ubywa ci trzech graczy. W tym dwóch – z całym szacunkiem dla McColluma – najlepszych. Ale, wbrew obiegowym opiniom „drużyny, która awansować do play-off, ale druga runda to będzie jej sufit”, New Orleans Pelicans mogą się okazać w tym sezonie kimś więcej.

Trey Murphy III swoimi szybkimi postępami znacząco zwiększa ich możliwości.

Pierwszy sezon NBA w jego wykonaniu: 5,4 punktu, 2,4 zbiórki i 38 proc. za 3.

Drugi, obecny sezon: 15,5 punktu, 6,5 zbiórki i 68,4 proc. za 3.

Wtorkowy mecz przeciwko Mavericks przed kamerami TNT: 22 punkty, 5 zbiórek i 8/8 z gry (w tym 4/4 za 3).

W poprzednim sezonie, gdy w ostatniej chwili Pelicans awansowali do play-off, ich bohaterem był nie tylko McCollum, ale także trójka debiutantów: fantastyczny obrońca Herb Jones, zjawiskowy, kieszonkowy rozgrywający Jose Alvarado i pozostający w cieniu tego duetu Murphy III.

– Jeszcze się przekonacie, że to właśnie Trey jest z nas wszystkich najbardziej utalentowany. Przekonacie się o tym niebawem – zapewniał wielokrotnie dziennikarzy Jones.

Wygląda na to, że w tym sezonie już nie będzie się musiał powtarzać. Wybrany z 17. numerem draftu 2021 Murphy udowadnia, że może być w NBA kimś więcej niż tylko strzelcem. Nawet jeśli 68-procentową skutecznością rzutów za 3 żaden trener jeszcze nigdy nie pogardził.

W czwartek w meczu z Mavs Murphy mógł liczyć na pomoc dwóch innych awaryjnych graczy pierwszej piątki Pelicans – Naji Marshalla (15 pkt) i wspomnianego Alvarado (13). McCollum rozdał 11 asyst, a po raz pierwszy dłużej zagrał wybrany z ósmym numerem ostatniego draftu (a więc tuż przed Jeremym Sochanem) Dyson Daniels (11 punktów, 4/5 z gry).

Nic dziwnego, że po meczu trener Pelicans był tak zachwycony grą zespołu, że postanowił dać podopiecznym dzień wolny:

Aha, gdyby ktoś miał wątpliwości: Luka Doncić wciąż gra na poziomie MVP. Wprawdzie w meczu z Pelicans pudłował za 3 (2/13), lecz ostatecznie i tak do 37 punktów dołożył 11 zbiórek i 7 asyst. Jedną z nich wyjątkowej urody:

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet