Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Michale Kyser (33 lata, 208 cm) ma za sobą bogatą karierę w Europie. Chociażby w poprzednim sezonie grał w lidze hiszpańskiej, w zespole Bilbao Basket. Wcześniej także zwiedził takie ligi jak grecka, izraelska, G League, a także był gwiazdą najbardziej znany łotewskiej drużyny, VEF Ryga. Obecne rozgrywki rozpoczął w Turcji – w 11 meczach w barwach Samsunsporu notował średnio 11 punktów, 7 zbiórek i 2 bloki.
Amerykanin to atleta – pod tym względem przypomina mocno Phila Fayne’a z zeszłego sezonu. Również jest dość szczupły, ale za to wyskakany i świetnie czuje się w grze typu pick and roll. Niewątpliwie Andy Mazurczak już zaciera ręce. Kyser oprócz gry nad obręczą, gry z rozgrywającym, potrafi przymierzyć z półdystansu, a nawet dystansu. Nie jest to jego podstawowa broń, ale raczej nie powinny takie rzuty nikogo dziwić.
Michale raczej trzeba traktować jako środkowego, co oznacza, że jego wspólna gra z Morrisem Udeze jest wykluczona. Kyser zapewne sporo minut zabierze i Udeze i Maciejowi Żmudzkiemu, ale potencjalnie jest na pewno lepszym dopasowanie do tego składu niż wyżej wymienieni. Udeze co prawda jest w lidze najlepszym strzelcem Kinga, bo zdobywa 14,1 punktu na mecz (63,3% z gry), ale często zatrzymuje ruch piłki, słabo podaje i nieco „przepycha” swoje akcje.
To nie buduje pozytywnego, dobrego rytmu w ataku, a na ten właśnie rytm bardzo często ostatnio zwracał uwagę trener Arkadiusz Miłoszewski. Z Kyserem powinno to być prostsze – King powinien wrócić do grania jak przed rokiem, kiedy pick and roll Mazurczaka z Faynem trząsł ligą. Ciekawe, co stanie się z Udeze, Borowskim czy Żmudzkim, ale chociażby ostatni mecz Kinga, ćwierćfinał turnieju o Puchar Polski, pokazał, że w Szczecinie aż się prosi o wzmocnienie pod koszem (przegrana zbiórka 23:42).
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>