STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>
Śląsk nie ma szczęścia do zdrowia w tym sezonie, do tego spotkania podchodził ponownie mocno osłabiony – z gry wypadli Conor Morgan, Jakub Nizioł i Justin Bibbs, a więc kolejny raz trener Andrej Urlep musiał korzystać z okrojonej rotacji.
Całe szczęście, że wysoka forma nie opuszcza liderów – duet Jeremiah Martin – Aleksander Dziewa od początku prowadził grę Śląska i mocno przyczynił się do wypracowania kilkupunktowej przewagi. Ciekawe wejście zaliczył także Aleksander Wiśniewski, który trafił chociażby trójkę z rogu.
Arka jednak co jakiś czas doskakiwała do rywali, choć jej gra w ataku raczej skomplikowana nie była. W pierwszej połowie 30 punktów z 35 całej drużyny zdobyła dwójka James Florence (19)- Novak Musić (11). Ofensywa zespołu z Gdyni była momentami naprawdę mocno.., flocentryczna (Amerykanin odda 7 rzutów z gry i 10 rzutów wolnych). Jeśli jednak to działało, a wynik wciąż dawał nadzieję na zwycięstwo, to w sumie nie ma co się dziwić, że Arka grała na swoich liderów – reszta drużyny trafiła w pierwszej połowie 2 rzuty z gry z 18 prób.
Po przerwie zmienił się trochę odbiór gry gości – trafiać zaczęli partnerzy Florence’a i Musicia, a Arka nawet objęła prowadzenie. Udane minuty zaliczyli wreszcie Bartłomiej Wołoszyn i Jordan Harris, którzy trafili po razie z dystansu. Ten drugi dołożył do tego jeszcze wjazdy na kosz i goście rzeczywiście przejęli inicjatywę. Pod koniec kwarty do wymuszania fauli wrócił także Florence i po 30 minutach na tablicy widniał wynik 59:60.
Śląsk z kolei bardzo chciał wykorzystać przewagę pod koszem, jaka wytworzyła się po zejściu z parkietu Adriana Boguckiego. W czasie kontuzji Adama Hrycaniuka dziurę na piątce łata Wiktor Sewioł, który jest w normalnych okolicznościach co najwyżej lekką czwórką. Więcej pożytku przynosiły gospodarzom jednak akcje na dystansie – po dwóch trójkach Dziewy (4/6 w meczu!) Śląsk wrócił na prowadzenie.
Reprezentant Polski zaczął dominować – w całym meczu zdobył 22 punkty i zebrał 3 piłki. Arka nie miała jak na to odpowiedzieć, bo Bogucki niekoniecznie był skuteczny, ale i w obronie miał spore problemy przeciwko szybszemu i sprytniejszemu Dziewie.
Śląsk zdawał się przejmować kontrolę nad tym spotkaniem, ale znów Florence odpalił swój moździerz z 10 metrów (w sumie 34 punkty) i był remis. Lider Arki tak się rozgrzał, że zaszedł za skórę nawet Urlepowi, z którym doszło do małej wymiany zdań – sędziowie obu poczęstowali faulem technicznym.
Ta sytuacja jeszcze bardziej podkręciła „Flo”, bo w kolejnej akcji trafił z jeszcze większej odległości. Trójki Amerykanina nie przełożyły się jednak na odrabianie strat – wrocławianie co akcje znajdowali sposób na zdobycie punktów i w decydujący czas wchodzili z przewagą 10 oczek. Wartościowe punkty w końcówce zdobywał Kodi Justice. Goście próbowali wciąż trójek, ale obrona tym razem osaczyła Florence’a i Śląsk mógł cieszyć się ze zwycięstwa – 87:80.
Pełne statystyki z meczu Śląsk Wrocław – Arka Gdynia >>
1 komentarz
W Slasku nie gra zaden Justise….