Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Po pierwszej połowie do Trefl prowadził w Szczecinie jednym punktem (36:35), choć powinien zdecydowanie wyżej. Jego zawodnicy w trakcie dwóch pierwszych kwart w obronie grali naprawdę momentami wręcz znakomicie, ale zmarnowali aż 10 rzutów wolnych. Na tym poziomie gry w koszykówkę to jednak kryminał. W końcówce spotkania także tych punktów brakowało gościom, by walczyć o zwycięstwo.
King uciekł rywalom w trzeciej kwarcie, choć wyjątkowo blado wypadł tego wieczoru Andrzej Mazurczak, który w piątek został oficjalnie powołany przez Igora Milicicia do kadry kosztem Jakuba Schenka. Lider mistrzów Polski miał więcej strat (5) niż asyst (3). Fakt, że jedna z nich była wyjątkowej urody…
…niewiele w ocenie jego gry zmieniał.
King udowodnił jednak nie po raz pierwszy w tym sezonie, że nie jest zespołem uzależnionym od jednego zawodnika. Bardzo dobrze grał, także zastępując Mazurczaka, Przemysław Żołnierewicz (11 punktów i 6 asyst), znakomity był Zac Cuthbertson (15 punktów i 5 zbiórek), a skutecznie z potężniej zbudowanymi rywalami pod koszami walczył Michale Kyser (8 punktów i 11 zbiórek). Swoje rzuty trafiali także Daryll Woodson i Matt Mobley, którzy złożyli się na 4/8 za 3.
Chwilę przed zakończeniem trzeciej kwarty gospodarze prowadzili 60:48 i wydawało się, że losy tego meczu zostały rozstrzygnięte. Wówczas jednak sprawy w swoje ręce zaczął brać Schenk.
Lepszej okazji do udowodnienia wszystkim wokół – szczególnie Igorowi Miliciciowi – że zasługiwał na grę w kadrze nie mniej od Mazurczaka nie mógł sobie wymarzyć. Rozgrywający Trefla zaczął trafiać rzut za rzutem, zabierał piłki rywalom, podawał lepiej ustawionym kolegom faule. Robił wszystko, był wszędzie.
Po tym, gdy dwa rzuty – oczywiście, że po podaniach Schenka – trafił Geoffrey Groselle King prowadził kilka minut przed końcem jedynie 73:70. To było wszystko na co Schenkowi pozwoliły siły, zabrakło mu wsparcia od kolegów z zespołu. Sam Jakub zdobył w ostatniej kwarcie aż 16 ze swoich 23 punktów – tylko o cztery mniej od całej drużyny Kinga, ale ostatecznie King w ostatniej minucie już kontrolował przebieg wydarzeń na boisku.
Ekipa ze Szczecina prowadzi w finale playoff 3:1 i jest już tylko o krok od wielkiego, naprawdę rzadko notowanego w polskiej koszykówce sukcesu, jakim jest obrona złotego medalu. Od 1991 roku jedynie cztery kluby – Śląsk Wrocław, Prokom Trefl Sopot/Asseco Gdynia, Stelmet Zielona Góra i Anwil Włocławek – potrafiły dokonać tej sztuki.
Początek poniedziałkowego meczu w ERGO ARENIE o godzinie 20. Transmisja w Polsacie Sport 2. Warto oglądać – Schenk też na pewno nie powiedział jeszcze w tym finale ostatniego słowa.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>