Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Po 20 minutach Josip Sobin miał już 10 oddanych rzutów z gry – to chyba najbardziej widoczna zmiana w grze Legii po zmianie na stanowisku trenera. Chorwacki środkowy wcześniej w sezonie tylko raz oddał taką liczbę rzutów w całym meczu (a tu tylko w pierwszej połowie).
Sobin jednak to, co dał w ataku, to „oddał” w obronie, bo jego bezpośredni rywal, Adrian Bogucki, także błyszczał w pierwszych dwóch kwartach. Center Arki do przerwy uzbierał aż 16 oczek trafiając przy tym 2 razy z dystansu. Obie trójki mocno fetował trener gospodarzy Wojciech Bychawski.
Gdynianie przez całą pierwszą połowę dotrzymywali kroku legionistom, choć w ekipie z Warszawy kolejny mecz szalał Christian Vital. Amerykanin po 20 minutach miał już na koncie 22 punkty, a ostatecznie skończył mecz z dorobkiem 34 punktów (11/23 z gry). Legia nie była w stanie odskoczyć rywalom.
Goście zbyt słabo bronili, by mogło tak się zdarzyć – aż 56 punktów straconych do przerwy to wynik na pewno niezadowalający dla Marka Popiołka. Brakowało Marcela Ponitki, który w tym spotkaniu nie wyszedł na parkiet, a na pewno dołożyłby swoje do ograniczenia gwiazd obwodowych Arki. Andrzej Pluta może nie dominował tak gry, jak do tego przyzwyczaił, ale i tak mecz skończył z linijką 21 punktów i 2 asyst. Bryce Alford z kolei trafił 1 rzut z gry z 10 prób, ale za to rozdał 12 asyst.
Ta obrona Legii po przerwie wyglądała jeszcze gorzej, bo warszawianie w pierwszych 5 minut trzeciej kwarty stracili 20 punktów. Łatwość, z jaką piłka docierała pod kosz do Boguckiego czy LeDaya, była wręcz szokująca. Wydawało się po 20 minutach, że to Vital będzie kręcił w niedzielę kolejne rekordy, a to Bogucki po trzech kwartach miał na koncie 28 oczek (ostatecznie 34). Na jego plecach Arka wypracowała kilkupunktową przewagę, którą już do końca kwarty utrzymała.
W czwartej odsłonie do Vitala dołączyli Michał Kolenda i Aric Holman. Gra wyraźnie zwolniła i to przyniosło więcej korzyści Legii. Vital jednak był tym, który w końcu dopadł Arkę – jego trójka na 92 sekundy do końca doprowadziła do remisu 100:100. Kiedy ważyły się losy tego spotkania przytomnie zachował się Alford. Amerykanin najpierw sprowadził na siebie obrońców i oddał piłkę do Boguckiego, który zaliczył akcję 2+1, a potem trafił jeden rzut wolny, który pozwolił gdynianom odskoczyć na 4 oczka, czyli różnicę dwóch posiadań.
Legia już się nie podniosła – skończyło się na 104:102 dla Arki, która zanotowała szóste zwycięstwo w sezonie.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>