STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>
Marcus Lewis w czasach gry w barwach Czarnych dał się zapamiętać z efektownych wsadów i kilku kluczowych zagrań. To do niego należał pamiętny game-winner podczas meczu ze Startem w Lublinie.
Sprawką Lewisa był też niezwykle istotny przechwyt na Robercie Johnsonie w dogrywce meczu z Legią w Słupsku. Ale po zakończeniu poprzedniego sezonu Lewis długo pozostawał bez klubu.
W końcu do jego agenta zgłosili się szefowie Fraport Skyliners. Zanim Amerykanin dołączył do drużyny z Frankfurtu, ta miała już bilans 1-6 i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli Bundesligi. Debiutu Lewis nie zaliczył do udanych – jego zespół przegrał 82:97 z Ratiopharmem Ulm. Amerykanin w trakcie 20 minut rzucił tylko 8 punktów (3/7 z gry). W kolejnym mecz było jeszcze gorzej – Lewis na koncie zapisał jedynie 3 punkty w 15 minut. Jego ekipa uległa Wurzburgowi aż 72:88.
Ale do trzech razy sztuka. W następnym meczu Marcus Lewis wręcz eksplodował, choć rywal był z wyższej półki. Rzucił 26 punktów, trafiając 10 z 11 rzutów z gry – w tym pięć z sześciu prób zza łuku. Dodatkowo zanotował 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty. Współczynnik efektywności? Efektowne, okrągłe 30!
Ewidentnie tego wieczoru kosz wydawał się Marcusowi Lewisowi wielki niczym ocean!
Jego zespół dość pewnie pokonał MHP Riesen Ludwigsburg 92:80 – to ten sam klub, który przed sezonem zwolnił byłego kolegę Lewisa z Czarnych Billy’ego Garretta. Mimo drugiego zwycięstwo w sezonie, Fraport Skyliners nadal zamykają tabelę niemieckiej BBL. Z takim samym wynikiem (2-8) tuż nad nimi w tabeli znajsuje się Medi Bayreuth, z którego do Polski przyszli przed tym sezonem Cameron Wells (Trefl) oraz Janari Joessar (Anwil). W obecnych rozgrywkach barwy tego klubu reprezentują m.in Kalif Young (w przeszłości Czarni) oraz Ahmed Hill (HydroTruck Radom).
STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>