LeBron, Curry, Giannis i Sochan w jednej wycieczce! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>
Latem był jednym z najbardziej pożądanych polskich zawodników na rynku transferowym. King i trener Arkadiusz Miłoszewski już od dawien dawna chcieli mieć go u siebie. Kiedy jednak już do transferu doszło i Przemysław Żołnierewicz przeniósł się do Szczecina, to póki co możemy mówić o rozczarowaniu. Reprezentant Polski gra poniżej oczekiwań – średnio zdobywa 7,9 punktu (45,5% z gry), rozdaje 2,1 asysty i zbiera 2 piłki, ale także popełnia 2,1 straty (to wszystko w 20 minut spędzanych na parkiecie).
W ostatnim meczu, tym noworocznym z Treflem Sopot, reprezentant Polski przebywał na parkiecie tylko przez 13 minut i był kompletnie bezproduktywny – 0/1 z gry, 4 straty, po jednej zbiórce i asyście i -12 zespołu z nim na parkiecie. Z siedmiu meczów w koszulce Kinga, tylko dwa można ocenić jako dobre, nawet bardzo dobre (21 i 18 punktów). Pozostałe 5 spotkań to jednak średnio 3 punkty, 3 celne rzuty z 21 prób.
Trener Arkadiusz Miłoszewski po meczu z Treflem mówił tak o formie „Żołnierza”: Przemek już się zaadoptował, jest z nami trochę, ale wciąż szuka swojej roli. To jest nowy zespół i każdy nowy puzel musi się jakoś ułożyć. Miał kłopoty zdrowotne w ostatnim czasie. Zagrał dziś tylko 13 minut, no ale jak zawodnik robi 4 straty w 13 minut, to ja nie mogę czekać dalej, aż zrobimy rekord strat. Nie był to najlepszy mecz w jego wykonaniu, zresztą nie tylko jego. (…)
Żołnierewicz w poprzednim sezonie był liderem Zastalu Zieloną Góra – notował średnio 15,6 punktu i rozdawał 4,5 asysty. W Gdyni, na początku obecnych rozgrywek, także miał bardzo dużą rolę – średnio 11,9 punktu, 6 zbiórek i 4,7 asysty. W Kingu za to wskoczył w buty zawodnika zadaniowego, niejako zastąpił nieujarzmionego Jhonathana Dunna, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Miał być podstawową opcją ofensywną, ale niestety grał często obok drużyny.
Dunn był problematyczny, trudny we współpracy, ale jednak umiał generować punkty, dawał Kingowi pierwiastek szaleństwa, nieprzewidywalność, przez co był bardzo groźny, nawet jeśli trafiał „tylko” 34% trójek. Żołnierewicz trafia 25% rzutów zza łuku i obrona go mocno lekceważy. King wymienił szalonego strzelca na gracza systemowego. Mam wrażenie, że teraz kogoś takiego jak ten pierwszy (chodzi o typ zawodnika) szczecinianom brakuje, a tych drugich jest za dużo.
W zespole ze Szczecina brakuje obecnie strzelców, graczy do których obrońcy musieliby biec jak do pożaru. Właściwie tylko Tony Meier i Michał Nowakowski funkcjonują w takiej roli, może jeszcze Darryl Woodson, ale reszta graczy woli zdobywać punkty na inne sposoby. To ogranicza ofensywę Kinga, który średnio co mecz trafia niespełna 9 trójek (to wynik w dolnej połówce ligi).
LeBron, Curry, Giannis i Sochan w jednej wycieczce! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>
KING STRACIŁ SWOJĄ TOŻSAMOŚĆ
Szczecinianie w pierwszych tygodniach obecnego sezonu bili się z MKS-em Dąbrowa Górnicza o pierwsze miejsce w efektywności ofensywnej. Teraz jednak King co kolejkę traci coraz więcej w tej statystyce i spadł już na trzecie miejsce, za Anwil Włocławek.
Być może bardziej defensywny profil drużyny niż ten zeszłoroczny był celem trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że King trochę stracił swoją tożsamość. Zresztą na konferencji prasowej po meczu z Treflem padło kilka razy z ust szkoleniowca Kinga, że szczecinianie muszą odzyskać radość z gry, która ich cechowała.
Zmiany w Kingu są nieuniknione i nie ukrywa tego trener Miłoszewski. Może być wymiana, może być dodanie, cały czas rynek penetrujemy. Zawodników na rynku nie ma, zresztą nie tylko my szukamy. Z nikim nie negocjujemy, ale szukamy, jeśli nadarzy się okazja, bo teraz trzeba być przede wszystkim mądrym jeśli chodzi o te okazje. Chcielibyśmy się wzmocnić i nie mówię tego by zburzyć teraz pewność siebie wśród moich graczy, ale nie możemy patrzeć sobie na to wszystko z boku i mówić że jest OK. Nie jest OK. – tak o potencjalnych wzmocnieniach wypowiadał się szkoleniowiec Kinga po meczu z Treflem.
W optymalnym scenariuszu, jak sam przyznał trener Miłoszewski, chciałby zmian/wzmocnień na obwodzie i pod koszem. Już jedna wymiana zawodnika za Kingiem (ta opisana wyżej, póki co nie do końca udana), a więc tym razem w Szczecinie może dojść do naprawdę sporej przebudowy.
LeBron, Curry, Giannis i Sochan w jednej wycieczce! Leć na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio >>
6 komentarzy
Czyli ten sam portal, który tak pompował ten ruch Kinga, teraz płacze, że Żołnierz nie był tym, czego potrzebował mistrz Polski.
Komedianci…
Tacy spece. Superspece.
W Zielonej Górze Żołnierewicz był liderem bo w tym maraźmie to i Lewandowski tam gra najlepszy sezon w swojej karierze. To nie jest zawodnik na lidera w liderze ligi.
Tak się kończy jak sodówa uderza do głowy. Zagrał chłop jeden przyzwoity sezon – ale w słabej drużynie, gdzie mógł robić co tylko mu się podoba i to bez żadnych konsekwencji – a teraz nagle zdziwienie, że nie jest tak różowo. Mógł przejść do lepszej drużyny niż Arka już od początku sezonu – ale wybrał targowanie się. To teraz ma. Michalak też się nie popisał, ale on przynajmniej ma o sobie (chyba) mniejsze mniemanie i choć zdecydował się na dogranie sezonu w średniaku bez pucharów, to przynajmniej nie robił z siebie gwiazdy NBA
Prosiłem redaktorów przed tramsferem o to, by nie wciskać Żołnierewicza do Kinga, bo nikt go tu nie chce, a teraz zdziwienie. Tylko czym?
Takie w redakcji macie pojęcie o koszykówce. Najpierw zdziwienie, że nikt zagranicą go nie chciał, teraz zdziwienie, że sobie nie radzi w Kingu. Zolnierewicz to przeciętniak nawet w PLK, trafił mu się jeden sezon, a wy już z niego gwiazdę zrobiliście.