Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Trener Oliver Vidin mógł być zadowolony z faktu, że wreszcie miał wszystkich swoich zawodników do dyspozycji, ale już nie koniecznie mógł być szczęśliwy z poziomu obrony, jaki zaprezentował jego zespół w pierwszej kwarcie. Stal zarzuciła zielonogórzan trójkami i szybko wyszła na prowadzenia 14:1. Duet braci Wójcików nie radził sobie z doświadczonymi Kuligiem i Silinsem, którzy bez problemu dochodzili do korzystnych sytuacji na zdobycie punktów.
Zastal po czterech minutach wreszcie ruszył – przydał się wracający po kontuzji Sebastian Kowalczyk, który dzięki swojemu doświadczeniu był w stanie nieco uspokoić ofensywę gospodarzy. Wchodzący z ławki Zecević i Hadzibegović także otworzyli nowe opcje w ataku i choć w pewnym momencie było już 8:27, tak po kilku minutach przewaga gości stopniała do 12 punktów.
Za odrabianie strat odpowiedzialna była doświadczona i w teorii najlepsza piątka Zastalu, bez młodych zawodników, którzy robili ostatnio furorę (Pluta, Wójcikowie). Przemysław Żołnierewicz tak jak zawsze był aktywny po obu stronach parkietu i to po jego akcji było już tylko 31:40. Stal musiała zatrzymać tę serię gospodarzy i samemu odpowiedzieć skutecznymi akcjami. Zabrał się za to zadanie Aigars Skele, który w kolejnych akcjach punktował i spod kosza i z dystansu.
Atak ostrowian wyglądał bardzo dobrze – to w końcu 56 punkty rzucone w 20 minut. Michał Michalak i Jakub Garbacz, wbrew obawom, świetnie wyglądali razem na parkiecie. Duet reprezentantów Polski miał po dwóch kwartach już 22 punkty na koncie. Największy szefem na parkiecie był jednak Skele – Łotysz dyrygował swoim zespołem przez cały mecz i ostatecznie skończył z linijką: 20 punktów i 13 asyst.
W trzeciej kwarcie zapanował delikatny chaos. Obie drużyny popełniły wiele strat, po których rywale starali się za wszelką cenę przyspieszyć. Zwłaszcza Zastal był tą stroną pędzącą. Z uwagi na ich położenie i konieczność odrobienia strat było dość zrozumiałe. Po kolejnych 10 minutach przewaga gości jednak ani drgnęła, o co zadbali wspomniani Skele z Michalakiem.
Przez całe spotkanie trójki były bronią Stali, jednak w trzeciej kwarcie na chwilę się ta sytuacja odwróciła. Z dystansu trafili Bryce Alford i dwukrotnie Kareem Brewton, co sprawiło, że przewaga gości była już tylko jednocyfrowa. Mimo odpowiedzi Stali, za chwilę z dystansu trafił także Hadzibegović i gospodarze uwierzyli, że mogą odwrócić losy tego spotkania.
Zielonogórzanie podkręcili intensywność w obronie i agresywny nacisk na rywali zmusił ich do improwizacji. Brewton odciął od gry Skelego, ale za to momentami nie było już obrońcy na Michalaka, który był świetnie dysponowany tego dnia – 25 punktów.
Choć Zastal cały czas próbował, głównie akcjami Żołnierewicza (21 punktów), tak Stal grała w końcówce zbyt mądrze i konsekwentnie, by można było ją pokonać. Ostrowianie kontrolując do końca mecz wygrali 97:87.
Statystyki z meczu Zastal – Stal >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>