BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Czasami Słoweniec chodzi po parkietach NBA wręcz dosłownie – wracając do obrony. Sytuacje, w których wkraczając na własną połowę znajduje się wciąż bliżej linii środkowej niż chociażby linii rzutów za 3, gdy rywale zdobywają już punkty nie są wcale tak odosobnione. Cieżko się jednak tak naprawdę Luce Donciciowi aż tak mocno dziwić, że gdy rozgląda się wokół siebie na kolegów z drużyny ręce mu opadają.
Minionej nocy Słoweniec jeszcze raz podjął próbę ratowania sezonu Mavs. W spotkaniu wyjazdowym z pozbawionymi Bama Adebayo Miami Heat do 42 punktów dołożył 10 zbiórek i 8 asyst. Po atakowanej stronie boiska był świetny i wyjątkowo efektywny – trafił 17 z 24 rzutów z gry.
Tylko co z tego? Jego grający już w pełnym składzie (Kyrie Irving – 23 punkty, Tim Hardaway jr – aż 31) zespół właściwie w żadnym momencie poważniej nie zagroził osłabionym Heat. A do gry wrócił już przecież także kilka tygodni temu ten, który – przynajmniej w zamyśle szefów Mavs – miał rozwiązać większość defensywnych problemów zespołu – Maxi Kleber. Nie rozwiązał choćby połowy.
Jimmy Butler (35 punktów i 12 asyst) w sobotni wieczór poprowadził zespół z Florydy do pewnej wygranej 129:122. Świetna gra Doncicia nie miała większego znaczenia – Heat byli znacząco lepsi, a spustoszenie pod koszem Mavs czynił nawet Cody Zeller, który po raz pierwszy od listopada 2019 roku zdobył co najmniej 20 punktów.
Prawda jest dla Mavericks wyjątkowo brutalna – niemal wszystkie ruchy kadrowe, których dokonali szefowie klubu w ostatnich latach jedynie pogorszały sportową siłę drużyny. Ostatni z nich – wymiana Spencera Dinwiddie i Doriana Finney-Smitha (o trzech wyborach w drafcie nie wspominając) na Kyrie Irvinga i to co zostało (6 minut i 2 punkty na mecz) z Markieffa Morrisa – jest ich doskonałym podsumowaniem.
Doncić jest związanym długoletnim kontraktem z Mavericks – bez zgody klubu z Dallas będzie mógł go opuścić dopiero w 2026 roku. Ale już w nadchodzących miesiącach temat „kiedy Luka zażąda transferu choćby i na Pluton” będzie zapewne wracał do amerykańskich mediów niczym bumerang.
Właściciel Mavs Mark Cuban nie tylko oglądając popisy w barwach Knicks Jalena Brunsona (którego stracił latem bez jakiejkolwiek rekompensaty) robi kwaśną minę.
FiveThirtyEight wylicza obecne szanse Mavs (37-41) na udaną pogoń za play-off na 8 procent. Jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz i szarża Doncicia w ostatnich czterech meczach sezonu zasadniczego się nie uda, latem klub może czekać personalne trzęsienie ziemi. Z posadą pożegnać się może nie tylko trener Jason Kidd, ale i generalny menedżer Nico Harrison. Obaj zostali sprowadzeni przez Cubana zaledwie dwa lata temu.
Nawet takie ruchy mogą jednak wcale zasadniczo nie zmienić podejścia do przyszłości w Dallas samego Doncicia. Mavs będzie w najbliższym czasie naprawdę niesłychanie trudno wzmocnić skład. Nawet jeśli nie wejdą do play-off, wybór w pierwszej rundzie draftu mogą stracić na rzecz wspomnianych Knicks (jest zastrzeżony tylko w Top10), jeszcze w ramach rozliczeń (za też przecież nieudany) transfer z udziałem Kristapsa Porzingisa sprzed czterech lat.
Jest jeszcze gorzej niż wydawało się nam jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Wiara w to, że Doncić – wzorem Dirka Nowitzkiego – spędzi całą karierę u boku Cubana w Dallas maleje.
Nasz partner legalne zakłady bukmacherskie Betcris też już powoli traci wiarę w to, że Mavericks – było nie było finaliści Zachodu z poprzednich rozgrywek – zagrają w tegorocznym play-off. Jeśli ktoś jest zdania, że Doncić jeszcze w pojedynkę obróci losy sezonu, może się nieźle obłowić – Betcris za sam awans Mavs do czołowej ósemki proponuje obecnie kurs 6,40.
Trudno się bukmacherom dziwić. Znikąd nadziei.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
2 komentarze
Nie mogę pojąć fenomenu tego gościa. Nie dość, że gruby jak świnia, to wolny jak wóz z węglem, a mimo to gwiazda NBA. Chciałbym go zobaczyć w NBA w której można i trzeba bronić jak w latach 90.
Fenomen to jest właśnie fenomen Doncicia i to dobrze, że jest wolny i nieco okrągły. Dobrze, bo daje nadzieję na karierę chłopakom, którzy wyglądają jak normalni śmiertelnicy. Doncic to synonim sukcesu i przesłania iż każdy kto ma talent i zmysł do gry może zagrać w NBA nie mając wybitnej rzeźby czy klaty Adonisa.