Strona główna » Marcus Azor: Pierwszy Dzik z USA

Marcus Azor: Pierwszy Dzik z USA

0 komentarz
Do Warszawy trafił jako “gracz, który uzbierał najwięcej triple-double w całej NCAA i liderował swojej uczelni w niemalże każdej statystyce”. Wypada jednak podkreślić, że Azor występował w trzeciej, najsłabszej dywizji. Po paru meczach w Polsce widać jednak, że ten dzik nie wypadł sroce spod ogona.

ZAJRZYJ NA NASZ NASZ KANAŁ NA YOUTUBE, DAJ SUBA

Lepsza technika potrzebna na tego dzika

Tak rymował Abradab, tak grał w czasach czteroletniego pobytu na UMass Dartmouth Marcus Azor – 17.5 punktu, 9 zbiórek, 7.9 asysty, 2.4 przechwyty i 1.4 bloki. Plus 244 asysty w jednym sezonie – rekord college’u do kolekcji. Równie dobrze bronił, zdobywając dwukrotnie wyróżnienie DPoY w konferencji Little East.

“Z jednej strony grałem duże minuty, głównie kreując grę. Trener świetnie dobrał wszystkich członków zespołu, którzy znakomicie pracowali bez piłki. Dzięki nim miałem otwartą drogę do obręczy, a zawsze mogłem odegrać na obwód do wolnego strzelca. W tych okolicznościach zdobywanie triple-double okazało się nieco łatwiejsze. Coach mocno pracował z nami nad walką o zbiórkę, odpowiednim ustawieniem. Później, w trakcie meczu, stawało się to naturalne.” – Marcus tłumaczy w rozmowie z nami swoje statystyczne osiągnięcia.

Zaraz ktoś zakrzyknie: mocny na tle słabych!

To tak jakby liczyć, że ktoś z trzeciej ligi macedońskiej zrobił więcej potrójnych zdobyczy niż gracze Euroligi.

Po pierwsze, znaj proporcje mocium panie, III Dywizja NCAA to wciąż fragment elitarnego programu uniwersyteckiego z USA. Po drugie, Marcus nie wkroczył do rozgrywek Suzuki 1 Ligi jako Wybraniec z aspiracjami do MVP, a raczej młody gracz, który lubi się uczyć i gra dla drużyny. Po trzecie, zaproszenia na trening do Boston Celtics nie znajduje się na ulicy.

“Na tych sesjach treningowych była nas zaledwie szóstka, czwórka z USA i dwóch chłopaków z Europy. Ćwiczyliśmy zwyczajne rzeczy jak rzut, defensywa, gierki 2×2 i 3×3. Zaczynałem od trzeciej dywizji, a skończyłem na workoucie dla Celtów. Teraz na nowo definiuję swoją grę, ale myślę, że prędko znajdę swoje miejsce.” – mówi Azor.

Wyróżnienie akurat przez Boston musiało być szczególnie cenne dla chłopaka, który urodził się w Brockton w stanie Massachusetts i od dziecka był fanem Celtics, bywał nawet na ich meczach.

Dzik jest dziki, dzik nie jest zły

Przed zdecydowaniem się na ofertę z Warszawy, Marcus odbył trzy treningi z zespołami z G-League, przez jeden z nich został nawet zgłoszony do puli zawodników w drafcie 2022/2023. Ostatecznie nie znalazł swojego miejsca na zapleczu NBA i agent przedstawił mu ofertę z Australii, gdzie liga rusza z początkiem lutego.

“Na przełomie listopada i grudnia dostałem telefon, z informacją o zainteresowaniu mną klubu z Polski. Bardzo podobało się to, co mówił trener, jego koncepcja gry. Stwierdziłem, że mogę pasować do jego stylu, szczególnie wspomóc atak zespołu. Czułem, że jestem chciany w drużynie, tym bardziej, że jestem pierwszym Amerykaninem, po którego sięgnęły Dziki.”

Marcus podkreśla, że słyszał też wiele dobrego o Warszawie, w tym nawet, że postrzegana jest jako Nowy Jork Europy. Od samego początku, kiedy został odebrany na lotnisku, od klubu otrzymuje jedynie wsparcie, a wszyscy wokół są niezwykle pomocni. Jego słownik zawiera, póki co trzy zwroty “dzień dobry”, “dziękuję” i “dobranoc”. Nie przeszkadza to jednak w komunikacji – w szatni bez problemu dogaduje się po angielsku. Jako że nie boi się próbować nowych rzeczy, zjadł już pierogi, a nawet całą miskę, w końcu święta spędzał wraz z dalszą rodziną w naszym kraju- żona jego kuzyna jest Polką.

Na razie w stolicy poznaje okolice, myśli o wybraniu się na mecz Legii i przede wszystkim – trenuje.

Gdy niedźwiedź w objeździe, to gotuj już łoże, a kiedy odyniec, to trumnę, nieboże

Azor debiutował w profesjonalnej koszykówce meczem z Kotwicą Kołobrzeg, w którym rzucił 4 oczka. W kolejnych spotkaniach jego osiągnięcia wyniosły 10, 5 i ponownie 10 punktów. Zdecydowanie najlepiej w ataku zaprezentował się w pierwszym meczu przed własną publicznością, trafiając 4/9 z gry. W przegranym po dogrywce starciu z Decką Pelpin uzbierał także 7 zbiórek, w tym dwie ofensywne.

Marcus nie został ściągnięty do Warszawy, by w pojedynkę rozstrzygać o losach pojedynków i dominować posiadanie piłki. Świetnie sprawdza się z kolei jako uzupełnienie składu. Wystarczy powiedzieć, że Dziki wygrały trzy z czterech spotkań, w których wystąpił.

“Zdecydowanie moją ulubioną odmianą koszykówki jest jej profesjonalna forma. Każdy na boisku zna swoje miejsce, wie co ma robić, w stosunku do college’u polepszył się ruch piłki. Dzięki temu mam znacznie więcej miejsca. Gra się również fizyczniej, stawia więcej zasłon bez piłki. Jest też nieco szybciej, ale akurat ja lubię prędkość, więc nie mam z tym problemów.”

Sporym zaskoczeniem dla Azora są również fani, mocno zaangażowani w przebieg spotkania i doping.

“W życiu nie widziałem orkiestry grającej w czasie wykonywania rzutów osobistych. Rewelacja!”

Dziki najbliższy mecz zagrają na wyjeździe przeciwko Polonii Bytom, która również wzmocniła się Amerykaninem – Alphonso Willisem, który zasłynął z potężnej liczby zbiórek. Azor nie wydaje się tym zbytnio przejęty:

“Spokojnie, dla nas gra Mateusz Bartosz, który jak nikt czyści tablice!”

Już czwartego stycznia sami możecie przekonać się jak grają Amerykanie w pierwszej lidze. Polonia Bytom – Dziki Warszawa, to na pewno starcie, na które można ostrzyć kły.

ZAJRZYJ NA NASZ NASZ KANAŁ NA YOUTUBE, DAJ SUBA

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet