Strona główna » Łukasz Kolenda: Podziemski w kadrze? Powitamy z otwartymi ramionami

Łukasz Kolenda: Podziemski w kadrze? Powitamy z otwartymi ramionami

1 komentarz
– Łukasz Kolenda z Sopotu i Łukasz Kolenda z Wrocławia to dwóch innych koszykarzy. Analizuję swoje mecze, więc widzę, ale przede wszystkim czuję to po swojej grze. Chciałbym mieć konkretny wkład w trzeci kolejny dobry playoff PLK w wykonaniu Śląska – mówi przebywający mimo kontuzji wykluczającej z gry na zgrupowaniu reprezentacji Łukasz Kolenda.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Aleksandra Samborska: Czy 24 lata to poważny wiek u koszykarza?

Łukasz Kolenda: Tak. Cztery lata temu myślałem o sobie jako o graczu, który zaczyna swoją przygodę z seniorską koszykówką, ale dziś perspektywę mam zupełnie inną. Uważam, że nie można zaklinać rzeczywistości i mówić, że w wieku 24 lat ktoś jest wciąż młodym koszykarzem. Nigdy nie porównywałem się z rówieśnikami i nigdy nie zestawiałem wyborów sportowych innych zawodników ze swoimi. Na przestrzeni lat często słyszałem, że Łukasz Kolenda to ten młody i perspektywiczny, ale nie chciałem dać sobie przykleić takiej łatki i chyba się to udało. 24 lata to wiek, w którym trzeba grać poważną koszykówkę na dobrym poziomie. 

W głowie przed kolejnym sezonem miałeś wyjazd do ligi zagranicznej, nie jest to żadną tajemnicą. Reprezentuje cię jedna z topowych agencji (BeoBasket – przyp. red.). Co się wydarzyło, że się nie udało? Nie było konkretnej propozycji?

Nie było, ale złożyło się na to świadome działanie agenta i moje. Leczę kontuzję. To nie jest optymalna sytuacja do ryzykowania i szukania klubu. Czułem się też zobowiązany wobec agenta, żeby poinformować go o faktycznym stanie zdrowia, bo byłem w orbicie zainteresowań klubów, ale wyjazd, żeby nie grać od początku sezonu mógł mieć potem różne konsekwencje.

Zwijanie się z bólu po każdym kolejnym treningu naprawdę nie jest przyjemne, więc wyjazd dla samego wyjazdu i pre-season w nowym miejscu przy takim stanie rzeczy byłby po prostu nierozsądny. Trzeba pamiętać, że po opuszczeniu kraju jesteśmy traktowani inaczej niż miejscowi gracze z ligi, do której trafiamy. Skoro ściągasz Polaka – masz wobec niego duże oczekiwania. Więc wyszło jak wyszło. Ale dziś myślę, że to dobrze, iż tej zmiany jeszcze nie było. Pracuję, żeby przyszedł na nią dobry czas. 

Co tak naprawdę dzieje się z twoim zdrowiem? Kiedy znów zobaczymy cię w akcji na parkiecie? 

75 procent ludzi uprawiających zawodowo sport miewa tę kontuzję, efektem przeciążenia jest „kolano skoczka”. Uzbierały się różne mikrourazy. Potrzebuję ok. 3 miesięcy, by wrócić do pełni sił. 

Pracujesz przez całe wakacje, aktualnie przebywasz na zgrupowaniu kadry. Czy na start nowego sezonu będziesz gotowy?

W tym okienku kadrowym na pewno nie zagram. Jestem na zgrupowaniu, bo tu jest sztab ludzi, którzy pomogą mi właściwie zadbać o nogę. Jest też fajna atmosfera, dla której chce się z chłopakami przebywać. 

Na kadrze pracuję indywidualnie i siłowo z Dominikiem Narojczykiem. Moja rehabilitacja polega na obudowaniu nogi tak, by więzadło nie przyjmowało tyle obciążeń co wcześniej. Jeśli nie w pierwszy kolejkach sezonu PLK, to wydaje mi się, że z końcem pierwszego miesiąca ligi będę gotowy do gry. 

A wracając do samej reprezentacji Polski… Oglądam treningi. Oczywiście, jesteśmy osłabieni, ale trener Igor Milicić wymaga od nas pełnego zaangażowania, niezależnie od składu osobowego. Przecież doskonale wiemy, jaki turniej docelowy jest za pasem i co mamy do ugrania. 

Kibice liczą na to, że w niedalekiej przyszłości na zgrupowaniach zacznie stawiać się też Brandin Podziemski, wybrany w ostatnim drafcie NBA przez Golden State Warriors. Oglądałeś highlightsy tego koszykarza z Wisconsin?

Tak. Widać, że to już teraz dobry koszykarz. W końcu jeśli włodarze Warriors i skauci naszej kadry widzą w nim potencjał, to coś mocno musi być na rzeczy. Jeśli ten chłopak ma chęci, by pomóc naszej biało-czerwonej reprezentacji to zapraszamy serdecznie. Powitamy go z otwartymi ramionami. 

Pamiętam, jak przed wyprowadzką do Wrocławia mówiłeś mi, że będziesz chciał poprawić obronę i czytanie gry. Że masz nadzieję, że skończy się dyskusja o Łukaszu Kolendzie jako głównej opcji na nową pierwszą jedynkę reprezentacji. Czy polska koszykówka zrozumiała już, że Łukaszowi Kolendzie najlepiej tam, gdzie sam może tworzyć sobie sytuacje i zdobywać punkty?

Poprawiło się dużo, naprawdę dużo. Łukasz Kolenda z Sopotu i Łukasz Kolenda z Wrocławia to dwóch innych koszykarzy. Analizuję swoje mecze, więc widzę, ale przede wszystkim czuję to po swojej grze. Postęp dzieje się na bieżąco, to bardzo mnie cieszy i motywuje, bo wkładam dużo czasu, by ciągle sportowo iść do przodu i zajść jak najwyżej. To, co sobie zakładałem na czas wrocławski realizuję ze Śląskiem. Poza obroną, czy rozumieniem tego, co dzieje się na boisko, stabilizuję rzut. W zeszłym roku ustaliliśmy z trenerem Urlepem pewne kwestie, omówiliśmy, jak ta moja gra ma wyglądać. W minionym sezonie oddałem najwięcej (190 – przyp. red.) rzutów za 3 punkty ze wszystkich w drużynie i trafiałem je na ponad 35% skuteczności. Miejsca do rozwoju wciąż jest sporo. Chcę pracować tak, by było to widoczne również w trzecim sezonie w Śląsku.  

W życiu prywatnym zmiany – w czerwcu zaręczyliście się z Pauliną. Czy będzie jeszcze próba rewolucji przy kolejnym okienku transferowym, czy raczej masz w planach misję „trzeci kolejny finał playoff w barwach WKS Śląska Wrocław”?

28 czerwca Paulina powiedziała TAK, więc urlop miałem wybitnie udany. A w kwestii zmian najbardziej pożądane są teraz te w życiu prywatnym i te zdrowotne – na lepsze. Innych rewolucji w najbliższych miesiącach nie planuję. Klub w odniesieniu do mojej osoby raczej też nie. Z trenerem Oliverem Vidinem nigdy wcześniej nie pracowałem, ale myślę, że ta współpraca będzie bardzo zależna od mojego zaangażowania w pracę. 

Życie i koszykówka nauczyły mnie już, że rzeczy oczywiste wcale takie oczywiste nie są, więc do nowego sezonu absolutnie nie szykuję się z nastawieniem, że jestem czyjąś pierwszą opcją. Jeśli ma być trzeci dobry play-off w wykonaniu WKS Śląska Wrocław to od początku przygotowań muszę pracować tak, by do tego finału doszło. I żebym miał w tym sukcesie swój konkretny wkład.  

Rozmawiała Aleksandra Samborska, @aemgie 

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

1 komentarz

szymon 28 lipca, 2023 - 11:32 - 11:32

Trzymaj się. Wracaj do zdrowia i formy.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet