Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
Trefl Sopot – pamiętacie, w jakim stylu mistrzostwa, albo Puchary Polski, wygrywały drużyny 10 czy 15 lat temu? No właśnie. Spytajcie w efektownie grającym Kingu, czy by się czasem z Treflem nie zamienili? Kibice w Sopocie mają prawo cieszyć się nie tylko z pierwszego od lat trofeum, ale też mają podstawy wierzyć, że zespół Żana Tabaka ma potencjał, aby grać jeszcze lepiej. Tak jest teraz Garrett Nevels wzniósł się na wyżyny, tak samo przynajmniej kilku kolejnych zawodników może i powinno wejść na wyższy poziom.
Start Lublin – oklaski za świetny, pozytywnie zaskakujący turniej w wykonaniu gospodarzy. Wyglądali na boisku jak drużyna, widać pozytywne efekty transferów i dobre pomysły trenera. Ale te udane mecze to też przypomnienie, jak dużym rozczarowaniem jest ten sezon PLK, w wykonaniu tej drużyny o pokaźnym przecież budżecie. Zaledwie 7 wygranych w 19 meczach oznacza, że playoff najprawdopodobniej Startowi odjechał już na dobre. Ktoś tu przegapił przynajmniej kilka miesięcy.
Anwil Włocławek – znów powiało optymizmem! Największy wygrany turnieju, oprócz finalistów. Odrodzona drużyna z Włocławka pokazała nowe atuty – staje się bardzo fizycznym zespołem, trudnym do bronienia, bo stwarzającym zagrożenie na wielu pozycjach. Victor Sanders i Malik Williams w Lublinie pokazali, że ściągnięcie ich mogło być przełomowym ruchem dla losów sezonu. W playoff Anwil będzie groźny dla każdego, bez względu na to, z którego miejsca tam awansuje.
Śląsk Wrocław – zagrali tylko jeden mecz, w dodatku tak słaby, że kibice mistrza Polski mogą już tylko marzyć, że ich drużyna jest właśnie w najgłębszym punkcie kryzysu i chaosu. Że przecież gorzej to już wyglądać nie może. Sama wymiana trenera Urlepa może nie wystarczyć do obrony tytułu. Pieniądze zapewne będą, ale czy (skoro w tym sezonie się to nie udaje) działacze z Wrocławia poprawią źle zbudowany skład i znajdą np. bardziej klasyczną jedynkę, która uzupełni Martina i Kolendę na obwodzie?
Legia Warszawa – wicemistrzowie Polski mieli od początku sezonu problem – grali dobrze w obronie i kiepsko w ataku. Dokonali kilku głośnych transferów i jaki jest efekt? Grają teraz kiepsko i w ataku, i w obronie.
Niesamowite trafienia i aż 33 punkty Kyle’a Vinalesa zrobiły wrażenie, prawda? Tylko, że sowicie opłacany Amerykanin jednocześnie jest ogromną wyrwą w obronie, którą bezlitośnie wykorzystywał Start, a którą będą teraz będą wykorzystywać kolejni rywale.
King Szczecin – któż nie życzy w końcu sukcesu prezesowi Królowi i trenerowi Miłoszewskiemu? „Fajna drużyna, tylko realnych sukcesów zawsze brak” – szczecińska klątwa ma się niestety dobrze.
Stal Ostrów – czy będąc liderem PLK powinieneś się martwić? Właściciele klubu z Ostrowa słyną z kilku rzeczy, ale raczej nie z cierpliwości. Nie będzie żadnym szokiem, jeśli porażka w ćwierćfinale z Anwilem wywoła kolejne ruchy transferowe w Stali. Rekord liczby pierwszych rozgrywających w jednym sezonie może być zagrożony.
Lublin – jako gospodarza turniejów o Puchar Polski żegnamy bez żalu, ta lokalizacja zwyczajnie nie miała sensu. Oficjalne 700 widzów na trybunach w trakcie półfinału Anwil vs. Trefl to prostu wstyd. Nawet jeśli to 700 wizualnie wyglądało na jakieś dwa razy więcej niż 1400.
Konkurs Wsadów – dla odmiany sukces, wreszcie wyszło bardzo OK. Wszystko wskazuje, że to nie sama idea była bez sensu, jak próbowano tłumaczyć, tylko trzeba było najpierw sprawę przemyśleć, a potem faktycznie się postarać. Swoją drogą, nawet w NBA doszli do tego samego wniosku.
.
Polsat Sport Extra – pomińmy już nawet wybór anteny, od dawna wiadomo, że Polsat ma inne priorytety niż koszykówka. Przyjemnie jest oglądać mecze koszykówki w jakości realizacji i z takimi dodatkami, jak półfinały i finał pucharu – dodatkowe kamery, specjalne mikrofony, studia. Mniej przyjemnie jest mieć świadomość, że to trochę jak z pomarańczami na święta w PRL. Robienie wydarzenia z czegoś, co powinno być codziennością.
Od lat przy takiej okazji wkurza fakt, że kibicom normalna jakość serwowana raz na pół roku, a ponad 100 innych transmisji w sezonie to paździerz niegodny czasów, w których żyjemy. Następny kontakt z cywilizacją? Pewnie w czerwcu, w trakcie finałów PLK.
Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
5 komentarzy
a Spójnia to nie grała. opisałeś patałachu wszystkich tylko nie Spójnie. amatorka
patałach to Ty
Gówniany artykuł poprostu żenada zero profesjonalizmu ale cóż wymagać…
co za dzicz
słabo bardzo słabo i stronniczo panie Sobiech