Strona główna » Lillard: Nigdy nie będę Holidayem
NBA

Lillard: Nigdy nie będę Holidayem

0 komentarzy
Damian Lillard ma świadomość, że jest uznawany za wybitnego zawodnika ofensywnego, ale niezbyt dobrego obrońcę. – Zawsze w karierze robiłem więcej, niż się po mnie spodziewano – mówi jednak i zapowiada walkę o tytuł z Milwaukee Bcuks.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Szczerość to podstawa

Damian Lillard rozpoczął obóz treningowy z Milwaukee we wtorek, tydzień po tym, jak Bucks pozyskali go z Portland Trail Blazers, aby mógł grać u boku dwukrotnego MVP, Giannisa Antetokounmpo. Jednym z graczy, których Bucks oddali, był Jrue Holiday, pięciokrotnie wybierany do piątki najlepszych obrońców ligi, który trafił do Boston Celtics w osobnej wymianie.
Lillard oficjalnie przyznaje, że nie jest tak dobrym obrońcą jak człowiek, którego ma w Milwaukee zastapić.

– Nie przyjdę tu i nie będę Jrue Holidayem – powiedział Lillard podczas konferencji prasowej Bucks. – Moim zdaniem, on jest najlepszym obwodowym obrońcą ligi.

Ale Lillard wierzy, że może pomóc Bucks w kontynuowaniu dobrej gry w obronie. – Po tej stronie parkietu na pewno będę rywalizował. Osoby, przeciwko którym gram, powiedzą wam, że nie jestem miękkim zawodnikiem. Miałem zawsze wielką odpowiedzialność za atak przez całą moją karierę. Myślę, że grając z takimi graczami, z jakimi będę tu grać, dostanę też szansę, by znacznie lepiej w obronie – mówi były gwiazdor Blazers.

„Wystarczy”, że będzie Lillardem?

Bucks wierzą, że niezwykłe umiejętności Lillarda w ataku zrekompensują im to, co mogą stracić w obronie. Lillard zajmuje 11. miejsce w historii NBA pod względem średniej punktowej w karierze (25,2 punktu na mecz) i szóste miejsce w liczbie trafionych rzutów za trzy punkty (2387). Chociaż z powodu kontuzji brzucha w sezonie 2021-22 rozegrał tylko 29 meczów, a w poprzednim sezonie ograniczony był do 58 spotkań przez naciągnięcie łydki, to nadal utrzymuje wysoki poziom gry na poziomie all-NBA, gdy tylko jest zdrowy.

Bucks liczą na to, że Lillard pomoże im odbić się po zeszłorocznej szokującej porażce w pierwszej rundzie play-off z Miami i zdobyć drugi tytuł w ciągu czterech lat.

– Nie proszę go o nic innego, poza tym, żeby był Damian Lillard – mówi nowy trener Bucks, Adrian Griffin. I to wystarczy. Doskonale radzi sobie w pick-and-rollach. Doskonale trafia ważne rzuty i pomaga swojej drużynie wygrywać, a my potrzebujemy każdej jego umiejętności. Nie potrzebujemy od niego nic więcej ani nic mniej, niż to, co robił przez ostatnie 11 lat swojej kariery.

Lillardowi podobają się te oczekiwania. Przez 11 sezonów spędzonych w Portland, awansował poza drugą rundę play-off tylko raz, gdy Blazers dotarli do finałów Konferencji Zachodniej w 2019 roku. Poprosił o wymianę, żeby grać w zespole walczącym o mistrzostwo.

W mojej karierze i życiu nigdy nie byłem częścią sytuacji, w której nie byłem zaliczany do outsiderów – mówi Dame – od mojego programu AAU, przez uczelnię Weber State, po grę w Portland. Zrobiłem znacznie więcej niż oczekiwano w mojej karierze, niż spełnianie oczekiwań. Jestem tym podekscytowany. Myślę, że znowu, w moim wieku i na tym etapie kariery, w idealnym momencie pojawia się coś nowego!

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet