Strona główna » Legia nieco postraszyła Galatasaray, ale cudu nie było

Legia nieco postraszyła Galatasaray, ale cudu nie było

1 komentarz
Przez 30 minut można było się łudzić, bo wicemistrzowie Polski kilkukrotnie wypracowywali sobie nawet 5-7 punktów przewagi. Ale w czwartej kwarcie Galatasaray udowodnił dlaczego uchodzi za jednego z faworytów Ligi MIstrzów. Ostatecznie pokonał Legię aż 86:71.

Biorąc pod uwagę trzy kolejne porażki, przede wszystkim piątkową na własnym parkiecie ze Spójnią Stargard, kibice warszawskiego klubu mogli, oglądając mecz z Galatasaray być długo zbudowani. Zespół Wojciecha Kamińskiego długo walczył z rywalem, który chce po prostu w tym sezonie wygrać rozrywki Basketball Champions League jak równy z równym. Do przerwy Legia imponowała swoją grą i sensacyjnie prowadziła.

Skutecznością zadziwiał wszystkich szczególnie Grzegorz Kulka. W czterech pierwszych meczach tego sezonu wracający do gry po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją skrzydłowy zdobył dla Legii 13 punktów. Łącznie. Tylko w pierwszej połowie spotkania w Stambule rzucił ich aż 15.

Niestety, po zmianie stron Kulka nie trafił już więcej do kosza, a napór defensywny gospodarzy powodował, że z każdą kolejną akcją Legia była coraz bardziej odpychana od kosza. Geoffrey Groselle po raz kolejny nie potrafił zapewnić Legii jakiejkolwiek przewagi w „pomalowanym” – Amerykanin skończył mecz z dorobkiem 4 punktów, 4 zbiórek i 4 strat.

Rzuty rozpaczy Raya McCalluma jeszcze przez chwilę trzymały Legię w grze…

… i po trzech kwartach na tablicy wyników był remis 63:63. Ale na tym właściwie emocje się skończyły. Gracze gospodarzy rzucili się na początku czwartej kwarty na fizycznie coraz bardziej wyczerpanych koszykarzy Legii i kompletnie ich stłamsili. Wygrali początek tej części gry aż 13:2 i właściwie rozstrzygnęli losy zwycięstwa.

W drugim meczu 2. kolejki grupy C Ligi Mistrzów Hapoel Holon, pogromca warszawian z poprzedniego meczu, dopiero rzutem na taśmę pokonał Filou Oostende. Belgijski zespół jeszcze trzy minuty przed końcem prowadził czterema punktami. Legia zagra z nim 26 października na własnym boisku i, chcąc zachować realne szanse awansu do fazy Play-in, będzie musiała wygrać.

Z tak bezbarwną grą Groselle’a i niewiele lepszą Devyna Marble’a (wczoraj tylko 6 punktów i 0/4 za 3) – Legii o zwycięstwo będzie niesłychanie ciężko.

1 komentarz

Dziś szlagier PLK: Legia faworytem meczu z Anwilem - SuperBasket 16 października, 2022 - 12:49 - 12:49

[…] Legia, wciąż mająca ogromne problemy ze zdobywanie punktów przegrała jednak w stolicy Turcji […]

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet