Przepraszam, a jak panu tę nogę urwało?
Lud chce igrzysk, a dziennikarze – zasięgów. Jak klikalny jest basket na wózkach? Niemal wcale. Czy mógłbym napisać wzruszające historie o wypadkach pełnych krwi i bólu, by podbić statystyki? Opiewać bohaterskie raporty z długotrwałych rehabilitacji? Dodać przełamywanie barier? Jasne, proszę bardzo.
Tylko, że nie taki jest cel sportu paraolimpijskiego. Nie tego życzą sobie sami gracze, którzy w wywiadach wolą mówić o koszykówce, niż o szpitalach, o własnej mocy, niż przyczynach niepełnosprawności.
Taka postawa ma też i swoje konsekwencje. Jeśli chcecie być traktowani jak sportowcy, bądźcie rozliczani jak sportowcy. Przejdźmy więc do punktu drugiego.
Dla nas i tak wygraliście!
Reprezentacja Polski w baskecie na wózkach przegrywa (i wygrywa) mecze.
Nic zaskakującego, gramy w dywizji A, rywalizujemy z najlepszymi na świecie, taki jest sport. Nie znaczy to jednak, że zawodnicy wjeżdżają na parkiet, by dobrze się bawić i przegrać. Jak wszystkim sportowcom, zależy im tylko na wygranej. Po porażkach czytam w mediach społecznościowych kadry: “Dla nas i tak jesteście wielcy!”, “Nic się nie stało, nasi bohaterowie!”
Czy takie słowa kierowano w stronę Ponitki i spółki po meczu z Finlandią w Walencji?
Od koszykarzy (na wózkach) trzeba wymagać, jak od wszystkich innych sportowców.
“Nie mówcie o nas, że jesteśmy dzielni.” – apelowała pływaczka, Joanna Mendak, medalistka igrzysk paraolimpijskich.
Początkowo sport osób z niepełnosprawnościami reklamowano poprzez schemat bohaterstwa i supermocy. Dziś odchodzi się w stronę perspektywy „my, alteci, jesteśmy tacy sami”. Spójrzcie na spot paryskich igrzysk, początek filmu stworzono w formie cukierkowej animacji, gdzie pełnosprawni zawodnicy tańczą wśród kwiatów z paraolimpijczykami. Idyllę przerywa kopniak w klatkę piersiową jednorękiej zawodniczki sportów walki. Dziewczyna z grymasem bólu ląduje na ziemi, a nad nią pojawia się twarz trenera, krzyczącego ze złością “Wstawaj!”.
Witamy w realnym świecie.
Z kolei kampania przygotowana przez brytyjski Channel 4 to dla mnie majstersztyk. Zresztą, zobaczcie sami:
Niesamowite… jak na kogoś takiego.
Jest taki dzielny.
Radzi sobie świetnie, biorąc pod uwagę…
Niezwykły, jak na kogoś na wózku.
Ile razy sam tak powiedziałeś? Ile razy tak pomyślałaś?
To się da oglądać?
Oj, da się! Szybkość akcji, umiejętności graczy, taktyka. Są oczywiście różnice poziomów, jak wszędzie.
W pierwszej wersji chciałem napisać, czy cała Polska czeka na mecz Dąbrowy Górniczej z Gliwicami, ale musiałem to zdanie skreślić po pierwszej kolejce OBL.
Także, nie siląc się już na metafory – widowisko zależy od poziomu. Nasza kadra to klasa euroligowa czy NBA, polska liga ma mecze godne, ale ma i starcia dla koneserów.
Jedna sprawa jest pewna – basket na wózkach zyskuje 110 proc. gdy ogląda się go na żywo. Wpadajcie więc na trybuny. Szczęk metalu przy zderzeniach to odpowiednik zapachu żużlu na speedwayu. Nie da się go opisać. Jeśli moje słowa nie wystarczą, to podobnie myśli dunker Grabo, który towarzyszył kadrze Polski we wszystkich meczach Mistrzostw Europy 3×3, na których zdobyliśmy srebrne medale!
Cud, wstał!
Wypadki w baskecie na wózkach są tyleż spektakularne, co częste. Wielu sportowców potrafi samodzielnie podnieść się wraz z wózkiem, odbijając się od parkietu, co wywołuje szok i oklaski wśród kibiców. Inni wstają opierając się o wózek kolegi z zespołu, kolejnym musi pomóc osoba ze sztabu, która podczas specjalnej przerwy wchodzi na parkiet.
Są też i tacy, którzy po prostu odpinają pasy zabezpieczające i wstają. Po prostu.
Wszystko zależy od stopnia niepełnosprawności, klasyfikowanego przez specjalistów od 1 do 4.5, w której im niższy numer, tym większe ograniczenia funkcjonalne gracza.
Jezus Maria, on przeklina!
Gość na wózku powinien zwiesić głowę w dół i czekać na pomoc. Najlepiej tak jakoś grzecznie, pokornie. W kącie.
Taki co odmawia naszego wsparcia, bo go nie potrzebuje, jeździ po parkiecie jak dziki, i co gorsza, przeklina (!), nie pasuje do schematu.
“Wiesz, że zjebałeś?” – mówi trener krakowskiej drużyny do swojego zawodnika podczas treningu. Scenę nagrywa kamera Pauliny Ibek, reżyserki kręcącej dokument “For Heroes”.
Czy ten zwrot oburzyłby cię na sparingu bieganego basketu? Nie. Wśród wózków już budzi szok. Człowiek przesiadając się z wózka na miejsce kierowcy w samochodzie wciąż tworzy niemałe poruszenie. Ba, chłop na wózku z drinkiem w ręku w klubie wykracza poza schematy myślowe wielu osób.
Znam graczy na wózkach pijących piwo na imprezach, znam koszykarzy mających licencję pilota szybowców, jeżdżących tysiące kilometrów na rowerze, driftujących profesjonalnie autami. We wszystkich tych kwestiach z rozsądkiem, po ludzku.
Sprawdźcie film “For Heroes” i wpadajcie na ich mecze do hali Cracovii. Na ekranie zobaczycie też Maćka Zielińskiego czy Marcina Gortata.
Bez wymówek – scenariusz kampani społecznej, której nie ma
Zbliżenie na nieczynne drzwi windy w obskurnym bloku, następnie przejście kamery za okno, widok z siódmego piętra.
NARRATOR: Znów nie działa.
Śnieg, breja, błoto, wszystko zalega na nieodśnieżonym chodnik. Kamera ze zbliżenia na chodnik podnosi się, by pokazać dal ulicy.
NARRATOR: Nic nowego.
Przystanek, leje deszcz, popękana szyba wiaty na przystanku. Zbliżenie na podświetlony zegarek, podjeżdża całkowicie pełny autobus.
NARRATOR: Oczywiście.
Koszykarz na wózku wjeżdża na halę przed treningiem i oddaje pierwsze rzuty. Kamera podąża za nim.
NARRATOR I NAPIS NA EKRANIE: Bez wymówek. Bądź z nami na meczach. Polska Liga Koszykówki na Wózkach.
Zejdziesz po schodach, zmoczysz buty, wciśniesz się do komunikacji miejskiej albo pojedziesz kolejnym tramwajem. Ale MOŻESZ to zrobić. Koszykarze na wózkach grają dla siebie i kibiców, przecież nie dla pieniędzy, których w lidze “amatorskiej” się nie otrzymuje.
Od czego zacząć?
Ok, przekonałem, chcecie zobaczyć mecz. Co dalej? Najprościej gdy mieszkasz w Poznaniu, Krakowie, Kielcach, Wałbrzychu czy Koninie i Konstancinie. Wtedy sprawdzasz poniższy kalendarz, wchodzisz na media społecznościowe klubów i ruszasz na pierwszoligowy mecz w swoim mieście.
Druga liga też ma swoje emocje, a więc zapraszamy mieszkańców Olsztyna, Warszawy, Białegostoku, Łodzi i Rzeszowa.
Jakie mecze zasługują na szczególną uwagę? Jak zawsze święta wojna Scyzorów Kielce z Mustangami Konin, zwłaszcza, że na parkiecie w barwach mistrzów Polski zabraknie Dominika Moslera, który zagra dla włoskiego Dinama Sassari. Wyrównane będę z pewnością starcia Górnika Wałbrzych z For Heroes Kraków, zespół ze stolicy Małopolski będą też starali się pokonać ambitni koszykarze IKS 2017 Poznań. IKS GTM Konstancin może rzucić wyzwanie Scyzorom, co pokazał w ubiegłorocznych play-off.
Zapraszam i gorąco polecam!
Grzegorz Szklarczuk