Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Absurdalne
Wczoraj na Twitterze koszwozków pojawił się wpis, którego autor twierdził, że prowadzenie transmisji z meczów basketu paraolimpijskiego jest absurdalne, gdyż NIKT tego nie ogląda. Jeśli tak by było, to wielka szkoda, ponieważ mnie dzisiejszy mecz przyniósł emocje porównywalne do oglądanych na żywo starć Polska-Słowenia czy Celtics-Lakers.
Kosz na wózkach jest dyscypliną spektakularną, to fakt, nie opinia. Zderzenia, taniec z piłką, spore prędkości – to wszystko robi wrażenie. W dodatku dziś zmierzyliśmy się z rywalem, z którym zwycięstwo zawsze wymykało nam się z rąk. Tym razem, mimo nerwów, udało się dowieźć wynik do końcowego gwizdka.
Bandura on fire!
Pan Koszykarz Krzysztof Bandura ma 41 lat. Z kadrą jest od zawsze, poświęca swój czas, wakacje. Cały turniej rozpoczyna w pierwszej piątce, ale do tej pory nie zapisał się szczególnie w statystykach. Niemcy również rozpoczęli spotkanie od odpuszczania Bandury na półdystansie, po czterech celnych rzutach musieli prędko zweryfikować swój gameplan. Ostatecznie popularny Bandi zdobył 20 punktów, w tym raz przymierzył zza łuku.
Warto dodać, że Krzysztof Bandura spędził na boisku pełne 40 minut, tak samo jak Mateusz Filipski, Dominik Mosler i Andrzej Macek. Punkty z półdystansu dały więcej miejsca na wjazdy pod kosz dla Macka czy siłową walkę pod obręczą dla Moslera. Efekt? Odpowiednio 20 i 12 zdobytych przez tych zawodników punktów. Mateusz Filipski to klasa sama w sobie, gracz w stylu Luki, który potrafi zaskoczyć niekonwencjonalnym podaniem, wziąć na siebie ciężar w najtrudniejszych momentach spotkania, wytrzymać presję rzutów osobistych w ostatnich sekundach. Z jego 27 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst, największe wrażenie robi na mnie 5 przechwytów, wynikających z inteligentnego czytania gry. I zadziorności, której temu zawodnikowi nie brakuje.
All-star Halouski
Niemcy nie zamierzali składać broni, prawie cały czas trzymali dystans około 7 punktów. Gdy Polacy wychodzili na wyższe prowadzenie, od razu piłkę w swoje ręce brał Halouski, który trafił aż 4 na 6 rzutów zza łuku. Powtarzam to do znudzenia, ale siądź na krześle biurowym i traf za trzy. Tutaj dodajemy do tego prędkość, rywala z wyciągniętymi rękoma, presje czasu. Niesamowity zawodnik. W ostatnich minutach Niemcy zaordynowali press na całym boisku, z którego świetnie wyszedł Filipski podaniem w poprzek parkietu, wyrzuconym z jednej ręki po obrocie. Siedzący za mną reprezentanci Holandii tylko westchnęli z podziwem, mówiąc: Niezłe przyłożenie. Na koniec „Fifek” dodał jeszcze jeden celny rzut wolny, wyprowadzając nas na 4 punktowe prowadzenie, którego już nie oddaliśmy.
Co dalej?
Pisałem o czwórce która grała po 40 minut, dodajmy do tego rewelacyjnego w obronie i dzieleniu się piłką Krzysztofa Pietrzyka, który spędził na parkiecie niemal 33 minuty i mamy gotowy przepis na zmęczony skład. Na szczęście reprezentacja jest świetnie przygotowana motorycznie przez Patryka Pietraszko, a jutro zmierzymy się z reprezentacją Łotwy, która dopiero co awansowała do najwyższej dywizji i jest najsłabszą z ekip w naszej grupie. Niemcy pokonali ich wczoraj 102:18. To szansa dla trenera Marcina Balcerowskiego na rotowanie składem, danie szansy młodym chłopakom jak Kozaryna, Wesołowski, Jankowski czy Stan. Oczywiście z umiarem i bez jakiegokolwiek lekceważenia przeciwnika.
Na koniec fazy grupowej czeka nas gospodarz ME – Holandia. Bardzo mocna Holandia, która do tej pory rozbiła Szwajcarię i Łotwę i sześcioma punktami wyprzedziła Hiszpanów. Z bilansem 3-0 zajmuje pierwsze miejsce w grupie, 2-1 to zdobycz Polski, Hiszpanii i Niemiec, a po 0-3 mają Łotwa i Szwajcaria. Cztery zespoły przechodzą dalej, ale ostatni z nich trafia na Wielką Brytanię, a jest to zespół tak okrutnie mocny, że warto spotkać ich dopiero w finale.
14.08.2023, godzina 9:00, Polska – Łotwa
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1 komentarz
Pod wieloma względami 3×3 jest bardziej egzotyczne niż wózki w odniesieniu do kosza 5×5 bez wózków.
Myślę że sekcje kosza na wózkach przy klubach plk to szansa na dodatkowe trofea i integrację lokalnej społeczności.
Kto mówi inaczej ma zdrowe nogi i chorą głowę. Problem polega na tym że bardzo wielu u steru jest wygodnie ze kaleki siedzą cicho. Jakby sport zyskał na popularności trzebaby się dzielić ciastkiem. Myślę że takie łopatologiczne myślenie przyświeca ludziom związanym ze sportem i medycyną.