Uparty jak Koziołek
Dwa sezony temu, IKS 2017 Poznań zadebiutował w pierwszej lidze koszykówki na wózkach… po czym w kolejnych miesiącach przegrał wszystkie mecze o punkty. Wszystkie. Zawodnicy IKS to ambitni ludzie, a tu mijał czas, lata, treningi, wyjazdy, mecze przed własną publicznością – i nic.
Przed inauguracją sezonu 2024/2025 w Poznaniu dokonano zmiany trenera, Tomasza Szelągiewicza zastąpił zawodnik klubu Bartosz Hollner.
– Wolę grać niż trenować. Nie mieliśmy jednak czasu, by szukać kogoś spoza środowiska. Potrafię pracować z ludźmi, znam się na koszykówce. Dla mnie jest to nowa funkcja, ale przecież sam najlepiej wiem, co powinniśmy poprawić – mówi nam Hollner.
Stanowisko drugiego trenera objął z kolei Wojciech Szelest, postać doskonale znana w środowisku basketu na wózkach, jeden z lepszych fachowców w kraju. Podział ról jest prosty – Hollner prowadzi treningi, Szelest służy swoim doświadczeniem i dyryguje zespołem podczas meczów ligowych.
Nowi szkoleniowcy postawili przede wszystkim na motorykę i intensywność treningów, które wznowiono już w połowie sierpnia. Pomimo transferu Jana Zająca do Mustanga Konin, przed meczem z Górnikiem Toyota Wałbrzych założenia były jasne – czas na zwycięstwo.
Jedyny zespół z Dolnego Śląska mierzy się ze swoimi problemami. Jeszcze dwa sezony temu Górnicy niemal znaleźli się w wielkim finale. Wówczas w składzie mieli reprezentantów Polski: Marcina Balcerowskiego, Krzysztofa Bandurę i Adriana Łabędzkiego. Dwaj pierwsi już w zeszłym sezonie opuścili Wałbrzych, w tym na przenosiny do francuskiego klubu HSD Marsylia zdecydował się także Łabędzki. Przy jednoczesnym braku Krzyżanowskiego za zdobywanie punktów odpowiedzialny jest głównie Bartosz Przewłocki.
Historia stała się faktem – IKS 2017 Poznań wygrał z Górnikiem Toyota Wałbrzych 71:46. Wśród gości nie zawiódł Przewłocki z 19 oczkami, ale Krzysztof Walenciak dla gospodarzy trafił aż 27 punktów, Hollner dodał 15, a aż trzech graczy zdobyło po 9.
IKS 2017 Poznań 71:46 Górnik Toyota Wałbrzych
Nowe twarze, znany wynik
Rewolucję przeżył także mistrz Polski, a wszystko za sprawą Dominika Moslera, dotychczasowego grającego trenera Mustanga Konin, który podpisał kontrakt w lidze włoskiej i gra obecnie dla Dinama Sassari – tego samego klubu, który w bieganym baskecie reprezentuje Michał Sokołowski.
Przenosiny Moslera sprawiły, że w Koninie szukano gracza, który choć po części załata dziurę w punktach i zbiórkach. Choć w polskiej lidze to niespotykany proceder, wybór padł na obcokrajowca, wieloletniego reprezentanta Litwy, Vytautasa Skučasa.
Co ciekawe, Mosler wprawdzie grać w Polsce nie może, ale wciąż pracuje w Koninie w roli trenera, do Włoch latając jedynie na weekendy meczowe.
– Ciężko mi na tej ławce wysiedzieć, ale trzeba przyznać, że z tej pozycji zdecydowanie więcej widać, co tak naprawdę dzieje się na parkiecie. Jestem nerwus, a w tej sytuacji chłopaki mniej odczuwają moje emocje – mówi nam Mosler.
Na parkiecie i tak poszło na noże, jak zawsze w przypadku starcia dwóch najlepszych drużyn w Polsce. Gospodarze przegrali pierwszą kwartę 15:17, by prędko zrewanżować się w drugiej odsłonie runem 24:8. W emocjach starli się ze sobą Adrian Jankowski i Filip Moćko… w kadrze juniorskiej odpowiednio zawodnik i trener, w lidze rywale.
Moćko oprócz nerwów pokazał też kawał dobrego basketu, aplikując rywalom 34 punkty, w tym aż dziewięć trójek. 20 punktów dla Konina zdobył wspomniany Jankowski, co tylko potwierdza, że w tym sezonie może wykonać kolejny postęp. 23 punkty zapewnił gospodarzom weteran Krzysztof Bandura, który wciąż trafia z półdystansu jak automat. Skucas w swoim debiucie zdobył 17 punktów, ale wielu okazji nie wykorzystał.
Oba kluby zmierzą się ponownie w Pucharze Polski już w tę sobotę (9.11), a stawkę uzupełni IKS GTM Konstancin.
KSS Mustang Konin 73:63 Orto Medico Scyzory Kielce
Młody Kraków bez szans z weteranami
W pierwszej połowie meczu w Konstancinie goście z Krakowa rzucili zaledwie 12 punktów, tracąc 40. Nic dziwnego, zabrakło aż czterech graczy z podstawowego składu, a swoje szanse otrzymała czwórka młodzików, którymi na boisku dyrygował Michał Kruk (23 punkty). Po osiem punktów dodali Jabcoń i Shakvarskyi.
W ekipie IKS GTM Konstancin punktował każdy z dziewięciu zgłoszonych do meczu zawodników. 21 oczek uzbierał Piotr Pawełko, 16 Rafał Tyborowski, a 14 Jarosław Świeboda.
Co dalej?
W najbliższej kolejce rozgrywanej w weekend 16-17 listopada czekają na nas dwa ciekawe mecze: Kielce podejmą u siebie Konstancin, a niesieni zwycięstwem Poznaniacy zawitają do Krakowa. Plus Górnik Toyota Wałbrzych kontra Mustang Konin, czyli szansa na sprawdzenie drugiego składu mistrzów Polski.