Strona główna » Koszalin zamiast Bejrutu – koniec ciuciubabki z trenerami

Koszalin zamiast Bejrutu – koniec ciuciubabki z trenerami

0 komentarz
Piotr Ignatowicz miał ważny kontrakt i wykonał zadanie, ale Żak już go nie chciał. W końcu trenerem ogłoszono Rafała Knapa, o którym wszyscy wiedzieli, że pracuje z drużyną, jedynie klub z Koszalina nie chciał tego oficjalnie ogłosić. Teraz wszystko jest po bożemu, a szkoleniowiec opowiada nam o składzie, jaki udało się zbudować.

MKKS Żak Koszalin w debiutanckim sezonie 1. ligi zapewnił sobie spokojne utrzymanie, jednak nie oznaczało to stabilizacji. Choć ówczesny trener Piotr Ignatowicz miał ważny kontrakt 1+1 w związku z osiągnięciem postawionego celu,  to klub nie był zainteresowany kontynuowaniem współpracy. Po wielu tygodniach sporu, dopiero w połowie sierpnia strony doszły do porozumienia, a nowym szkoleniowcem, teraz już oficjalnie, został Rafał Knap.

Spakowany do Libanu 

Trener w poprzednim sezonie prowadził Księżaka Łowicz, a ostatnio związany był jeszcze z Weegree AZS Politechniką Opolską. W sezonie 2022/23 ostatecznie trafił blisko polskiego morza, mimo że bliski był egzotycznych destynacji.

– W zeszłym roku złapałem kontakt w Bejrucie i byłem już jedną nogą w samolocie, jechałem na lotnisko. Zadzwonił do mnie Michał Hlebowicki i powiedział, że tam nie jest bezpiecznie. Wysłał mi artykuł i rzeczywiście, w miejscu gdzie miałem mieszkać i trenować zdarzały się wybuchy, więc zrezygnowałem z tego wyjazdu. Miałem być asystentem w beniaminku, który zdobył tytuł mistrza, ale spokój ducha był dla mnie ważniejszy. Chwilę później zrodził się pomysł, by wyjechać do Tajlandii. Znajomy koszykarz z Krakowa ma stamtąd żonę, dzięki niemu udało mi się skontaktować z amerykańskim trenerem, który zaproponował mi pracę na campach, a następnie objęcie drużyny w niższej lidze jako pierwszy trener. Finanse były naprawdę zachęcające, kontrakt już nawet podpisałem… jednak go nie odesłałem, ponieważ pojawiła się opcja w Koszalinie. Może przed pięćdziesiątką uda mi się jeszcze poprowadzić zespół w egzotycznym miejscu. Na razie zostaję jeszcze w naszych stronach – mówi Rafał Knap, nowy trener MKKS Żak.

– Dla mnie, a zwłaszcza mojej rodziny istotne było to, że Koszalin jest blisko Trójmiasta. Tak blisko domu dawno nie pracowałem, nie licząc Politechniki Gdańskiej. To ogromny komfort. Córka ma 11 lat i zaczyna swoją przygodę z koszykówką, więc będę mógł ją wspierać i pojawiać się na jej meczach – argumentuje. – Poza tym, widzimy wszyscy, że Żak rozwija się z roku na rok – najpierw awans z trzeciej do drugiej ligi, następnie z drugiej do pierwszej, utrzymali się za trenera Piotra Ignatowicza grając niezłą koszykówkę. To duże, osobiste wyzwanie. Trenerem zostałem oficjalnie dopiero kilka dni temu, ale w budowie składu uczestniczyłem już wcześniej. Gdy się zdecydowałem, było podpisanych czterech zawodników.

Młodzież i wyjadacze

Wśród zakontraktowanych graczy znaleźli się: Wojciech Pisarczyk, Artur Łabinowicz, Ajay Sanders, Mateusz Kaszowski, Maciej Szewczyk, Mateusz Itrich, Ernest Borowski, Cezary Karpik, Mateusz Pryć, Eryk Naczlenis, Szymon Osipik, Kacper Droździel, Michał Krupa oraz grający asystent Jakub Dłoniak.

– Skład został zbudowany w taki sposób, że jak najbardziej możemy być zagrożeniem dla wielu drużyn. Skład jest ambitny, na dorobku, połączenie młodości z doświadczeniem – mam na myśli Jakuba Dłoniaka i Wojciecha Pisarczyka. Jeszcze wesprą nas juniorzy i nowy młody zawodnik, jeżeli przejdzie badania – zdradza szkoleniowiec. 

– Wojciech Pisarczyk jest typową czwórką, a niekiedy będzie grał na pozycji numer 5. Jakub Dłoniak został przesunięty z pozycji 2/3 na 3/4 – lubi wyzwania, jest doświadczonym graczem, więc nie miał nic przeciwko. Możemy grać „pick and pop”, sporo „small ballem” i niskim składem. Maciej Szewczyk też na razie może grać jako środkowy, póki nie mamy Darrella Harrisa, na którego wciąż liczymy (Harris podpisał potem kontrakt w Krośnie – red,). Będziemy rotować. Uważam, że mamy najlepszego młodzieżowca w lidze, czyli Mateusza Kaszowskiego. Wiele klubów walczyło o tego chłopaka i cieszę się, że nam udało się wygrać te negocjacje. Od pierwszego treningu pokazuje, że jest młody wiekiem, ale głowę ma zdecydowanie seniora, co bardzo mi się podoba. Wypełnia warunek U-23, a dodatkowo może być liderem zespołu – mówi trener.

Sukces… dla konkurencji

– Oskar Hlebowicki w Śląsku II Wrocław to jeden z moich sukcesów. Gdybym nie miał zamkniętego składu i wiedziałbym szybciej, że może grać w naszej lidze, z pewnością wziąłbym go pod uwagę. Cieszę się, że zagra w Polsce, bo to naprawdę utalentowany chłopak. Wzmocnił Śląsk, co nie jest dobre, bo będą naszym przeciwnikiem, aczkolwiek rodzinie będę kibicować z całego serca.

Ale wracając do składu…

 – Artur Łabinowicz, zawodnik z polskim i amerykańskim obywatelstwem może grać jako rozgrywający. Ma typowy umysł czarnoskórego koszykarza. Pasował mi do koncepcji, chce wybić się wyżej, jeszcze coś udowodnić. Jego dynamika i motoryka jest imponująca, bo nie prowadziłem jeszcze takiego gracza. 

Amerykanin AJ Sandres to gracz typowo od rzutów za 3 i od obrony. Dobry defensor, ma ogromny zasięg i rozstaw ramion – 2,14 to bardzo dużo przy wzroście 193 cm. Tajemnicą poliszynela jest to, że był dla nas tańszy niż… niektórzy młodzieżowcy. A przy obecnych przepisach, sądzę, że może w tych ramach finansowych udałoby się pozyskać nawet i dwóch obcokrajowców. Jeżeli młody zawodnik żąda od nas na przykład 80 tys. zł za sezon, to doświadczony zawodnik zarabiający wcześniej 60 tys. zł, słysząc stawki, będzie chciał 90 tys. zł. To twardy orzech do zgryzienia, ale widzę, że w większości klubów udało się dobrze to poukładać i transfery są sensowne – analizuje.

Wraca stara Gwardia

Zespół rozpoczął okres przygotowawczy 15 sierpnia. Ponadto, przed sezonem zostanie rozegranych 8-9 meczów kontrolnych. 

– Będziemy mierzyć się też z ekstraklasą, co bardzo mnie cieszy. Zwłaszcza Ci, którzy nie mieli jeszcze okazji, zobaczą jak wszystko wygląda. Jak spadać, to z wysokiego konia – podkreśla.

Hala Gwardii jest obecnie remontowana, a termin oddania obiektu do użytku zaplanowano na 24 września, czyli wtedy, kiedy rozpocznie się nowy sezon Suzuki 1LM. Z tego względu, jak na razie zespół trenuje w Hali Widowiskowo-Sportowej. 

– Pierwszy mecz gramy na wyjeździe z Turowem Zgorzelec, natomiast pierwszy meczu siebie, z Polonią Bytom jest zaplanowany jeszcze w Hali Widowiskowo-Sportowej. Później na pewno wrócimy na „Gwardię”, która ma klimat i swoją historię. 

– Naszym celem jest walka o play-off, natomiast nie skłamię jeśli powiem, że 14 innych drużyn ma ten sam plan. Kto nie mierzy wysoko, równie dobrze może siedzieć w domu w kapciach i w bujanym fotelu. Jest plan, by Żak był jedynym uczniowskim klubie na najwyższym poziomie w Polsce. Zresztą, jesteśmy już teraz jedynym uczniowskim klubie na zapleczu ekstraklasy. Cele są ambitne, niemniej jednak skupiamy się na najbliższym sezonie – kończy Rafał Knap.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet