Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
UKŁAD PAR W ĆWIERĆFINALE PLAYOFF – TUTAJ >>
Dwóch koszykarskich artystów mieliśmy okazje podziwiać w pierwszych minutach tego spotkania. Kamil Łączyński i Aigars Skele prześcigali się w pięknych asystach lub próbach ich zaliczenia. Więcej dokładności było jednak po stronie Stali, która dość szybko wyszła na kilkupunktowe prowadzenie.
Anwil nie miał w sobie tego ognia co w ostatnich meczach i przełożyło się to na słabszą obronę, która pozwoliła rywalom na aż 28 punktów w pierwszej kwarcie. Włocławianie nie mieli odpowiedzi na podkoszowy duet gości, Damiana Kuliga i Nemanję Djurisicia. Obaj świetnie czytali grę, a Anwil nie był w stanie prawidłowo rotować w defensywie. Czarnogórzec ostatecznie był najlepszym strzelcem w pierwszej połowie – 13 punktów.
Napędzani przez podkoszowych ostrowianie w drugiej kwarcie prowadzili już nawet +14. Zespół z Włocławka w końcu jednak ruszył i zbiegło się to z ponownym wejściem na parkietem Malika Williamsa. Środkowy Anwilu opanował grę na obu tablicach i dał gospodarzom w końcu trochę punktów z niczego.
Dobitka Amerykanina po niecelnym rzucie Luke’a Petraska poderwała całą halę i kto wie, czy nie zostanie wybrana najlepszą akcją całego sezonu zasadniczego. Włocławianie odrobili więc część strat, ale po 20 minutach to nadal goście prowadzili +6.
Początek trzeciej kwarty po łotewsku, Skele podawał, Silins kończył – z dystansu i spod kosza. Łotysze z Ostrowa razem zdobyli 10 punktów w nieco ponad 2 minuty i Stal ponownie prowadziła dwucyfrowo. Nie wyglądała tego dnia obrona Anwilu, nie wyglądali też obwodowi liderzy, Phil Greene i Victor Sanders, więc większość gry ofensywnej gospodarzy skoncentrowana była wokół Williamsa, który po 30 minutach miał już na koncie 11 punktów i 9 zbiórek.
Słabszą dyspozycje kolegów starał się także załatać Kamil Łączyński, dla którego był to jeden z najlepszych meczów pod względem zdobyczy punktowych. Anwil zbliżył się nawet na 4 oczka, ale w obozie gości uruchomił się Michał Michalak i to po punktach reprezentanta Polski zakończyła się trzecia cześć gry. W czwartej z kolei wreszcie błysnął Greene i wydawało się, że emocjonująca końcówka na styku jest nieunikniona.
Na dodatkowe nerwy ochoty nie miał dyrygent Skele, który rozdał w całym meczu 11 asyst i po serii punktowej Anwilu uspokoił nieco sytuacje kolejnymi świetnymi zagraniami. Łotysz wyraźnie był już w trybie play off, bo po jednym ze swoich celnych rzutów postanowił odgryźć się Sandersowi i wywołało to małą awanturkę na parkiecie. Sędziowie starając się uspokoić sytuację zaczęli być bardzo skrupulatni i chyba niepotrzebnie podniosło to jeszcze bardziej temperaturę tego meczu. Doszła jeszcze prowokacja Marcina Woronieckiego i mecz zaczął się okropnie dłużyć.
Przestoje w grze natchnęły jednak Anwil. Kolejne trójki trafił Łączyński (w sumie 5/5 z dystansu i 17 punktów), poprawił Petrasek (19 punktów) i gospodarze nagle byli na prowadzeniu. Na 40 sekund przed końcem był za to remis, który przełamał dopiero celnymi rzutami wolnymi na 3,7 sekundy do końca Michał Michalak.
Anwil w decydującej akcji zagrał na Greene’a, ale ten nie trafił i to Stal mogła się cieszyć ze zwycięstwa – 88:86.
Statystyki z meczu Anwil Włocławek – Stal Ostrów >>
1 komentarz
Dzisiaj przegraliśmy. Zimny prysznic przed play-off. Przyda się. Teraz TYLKO chłodne głowy i odprawić wilki za morze. TYLKO ANWIL❤️❤️❤️❤️❤️