Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Gdy trafiający jak natchniony Christian Vital tuż po przerwie przekroczył barierę 30 punktów zdobytych w meczu, trener gości, Andrzej Urban, błyskawicznie musiał coś wymyślić. I wymyślił. Zawodnicy Stali, zwłaszcza Arunas Mikalauskas, zaczęli konsekwentnie atakować Amerykanina w obronie i ten szybko stracił nerwy – popełniając trzecie i czwarte przewinienie zmusił Wojciecha Kamińskiego do posadzenia go na ławce.
W dodatku, podbudowany wypchnięciem z gry gwiazdy rywala, Mikalauskas (aż 26 pkt. w meczu) wpadł w strzelecki trans i trafił cztery z rzędu rzuty z dystansu w odstępie kilku minut. Po każdym celnym rzucie dogadywał siedzącemu na ławce Vitalowi. Mało to było eleganckie, ale za to skuteczne – gdy Amerykanin wrócił na boisko, nie grał już tak dobrze. W dodatku, z 4 faulami w arkuszu, stanowił ogromną dziurę w obronie, co Stal, znów bardzo mądrze, raz za razem wykorzystywała.
Legia próbowała szarpać, ale strat nie zdołała odrobić, ponieważ Stal do końca grała spokojnie i rozważnie, na wysokim poziomie. Wymarzony wręcz debiut zaliczał obrońca (grający na obu obwodowych pozycjach) Laurynas Beliauskas, który zdobył 25 punktów, miał 5 asyst i tylko 1 stratę w pierwszym występie z nowym zespołem. Można było się spodziewać, że ceniony w Europie zawodnik doda jakości prowadzeniu gry, wspomagając Aigarsa Skele na jedynce, ale że będzie aż takim zagrożeniem w ataku, to jednak pozytywne zaskoczenie.
W totalnie zdominowanej przez Vitala (43 pkt., rekord sezonu w PLK) Legii mocno za to brakowało innych groźnych opcji. Raymon Cowels zwyczajnie nie trafiał (1/7) i robił juniorskie błędy w defensywie, Aric Holman myślami był gdzie indziej, środkowi Legii – Sobin i Wyka – nie zdołali zdobyć nawet jednego punktu. Generalnie – widać w Legii narastający problem z obroną. Jedna z najlepszych defensyw ligi w ostatnich tygodniach traciła już 96 z niezbyt ofensywnymi Dzikami, a teraz tyle samo dała sobie rzucić na własnym parkiecie Stali.
Trener Andrzej Urban ma znakomity patent na swojego byłego nauczyciela. Zespół z Ostrowa dwukrotnie pokonał Legię w poprzednim sezonie zasadniczym i wygrał z nią rywalizację o brązowy medal. W trwających rozgrywkach też już dwa razy ograł trenera Kamińskiego. Zwycięstwo tym cenniejsze, że odniesione bez kontuzjowanych Damiana Kuliga i Michała Chylińskiego.
Statystyki z meczu Legia Warszawa – Stal Ostrów >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>