Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Z jednej strony – nie sposób zaprzeczyć, że Christian Vital mocno pomógł Legii w wielu meczach trwającego sezonu, a swoją grą przyciągnął uwagę klubów zagranicznych. Z drugiej – ciężko oprzeć się wrażeniu, że reszta graczy warszawskiego zespołu często przy nim gaśnie. Lider Legii i pogromca Anwilu jest bohaterem mocno niejednoznacznym.
To jednocześnie najlepszy gracz drużyny i… jej potencjalnie pierwszy zawodnik do wymiany. Jak jego debiutancki sezon w Europie się zakończy?
Wersja nr 1 – gracz z ligowego topu
Legia ma w tej chwili trzeci najlepszy bilans w PLK – 8 zwycięstw i 6 porażek (podobnie jak cztery inne drużyny). Do drugiego Trefla Sopot traci zaledwie punkt (do pierwszego Anwilu już 5). To w miarę komfortowe położenie, patrząc na to jak wiele było w minionych miesiącach narzekań – również na naszych łamach – na grę stołecznej drużyny. I jak wiele oglądaliśmy jej nieplanowanych porażek.
Liderem Legii, punktowym na pewno, jest właśnie Vital. Zdobywa średnio 17,2 punktu na mecz. Amerykanin trafia przy tym 32,1 proc. rzutów za 3 punkty i 45 proc. za 2. Oddaje także co mecz prawie 6 rzutów wolnych, wykonując je ze skutecznością 84,3 proc. W rubryce +/- jedynie Michał Kolenda spośród raczy Legii wypada lepiej od Vitala (zespół z Amerykaninem na parkiecie jest w tym sezonie +40, a z Kolendą +47).
Debiutujący na europejskich parkietach 26-latek oddaje najwięcej rzutów i jest bezdyskusyjnie opcją numer 1 w ataku zespołu z Warszawy. Podejmuje czasem nieszablonowe decyzje, jego rzut nie wygląda najlepiej, lecz wie jak zdobywać punkty. Już kilka razy grę Legii wyraźnie pociągnął, nie tylko w świątecznym meczu we Włocławku. Wcześniej miał jeszcze chociażby świetny występ przeciwko zespołowi z Torunia. We wtorek w Hali MIstrzów Vital, korzystając ze swojego cwaniactwa, wymusił aż 11 fauli. 16 z 18 rzutów wolnych zamienił na punkty. W sumie uzbierał ich aż 26.
Ogromną zaletą Vitala jest to, że daje zespołowi wiele po obu stronach parkietu. Gdyby sezon kończył się dzisiaj, na pewno znalazłby się w najlepszej piątce ligowych obrońców. Jest trzecim najlepszym przechwytującym PLK, ale jeszcze ważniejsza pozostaje jego nieustępliwość, fizyczność i zaangażowanie. Postawa Vitala jest jednym z kluczowych filarów trzeciej najlepszej obrony ligi – Legia traci 104,6 punktu na 100 posiadań. Lepsze pod tym względem są tylko drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego (103,6) i Włocławka (98,4).
Okoliczności: zainteresowanie z zagranicy
Defensywna prezencja Vitala jest tym czynnikiem, dzięki któremu Amerykanin wylądował w notesach przedstawicieli zagranicznych klubów. Łatwość zdobywania punktów nie jest oczywiście bez znaczenia, ale sama gra w ataku to już zbyt mało, by dostać się do topowych lig Europy. Klub z Warszawy w trakcie obecnego sezonu otrzymywał już zapytania o dostępność Vitala, lecz póki co nie podjął decyzji o zmianach w składzie.
Christian to gracz bardzo mocny fizycznie, na pewno poradziłby sobie w bardziej atletycznej lidze. Dobrze wypadł w kilku meczach w FIBA Europe Cup – zdobywa średnio nawet 21,7 punktu na mecz i jest najlepszym snajperem tych rozgrywek. Mając na uwadze posuchę na rynku związaną z niewielką liczbą wartościowych zawodników, można zakładać że Legia oferty wykupienia kontraktu Vitala od klubów z bogatszych ligi może jeszcze otrzymać. Czy te propozycje mogą opiewać na wyższe sumy od tej, którą warszawski klub zgarnął niemal rok temu za oddanie do francuskiej ekstraklasy Raya McCalluma (50 tysięcy euro)? Niewykluczone.
Wersja nr 2 – pierwszy gracz do odstrzału
Jesteśmy po dobrym meczu Vitala – choć po oczach bije 4/16 z gry i 2/11 za 3 – więc taka jego wycena nie jest specjalnie szokująca. Bywały jednak też przecież mecze, po których to na niego wskazywano jako na główne zło w zespole Legii. Christian grywa samolubnie, za bardzo wierzy w swój rzut za 3, a do tego jego charakter nie wydaje się być najłatwiejszy do ujarzmienia. Amerykanin gra w stylu, który może być irytujący dla kolegów z zespołu i który na pewno nie sprawia, że stają się oni lepsi.
Kiedy w ostatnich tygodniach przewijał się temat potencjalnych zmian w składzie Legii, na liście graczy „do wymiany” jako pierwsze było zazwyczaj wpisywane właśnie nazwisko Vitala. Argumenty? „Nie notuje wielu asyst, rzadko dzieli się piłką, oddaje szalone rzuty i do tego jest pyskaty; co z tego, że zdobywa dużo punktów, skoro często gra obok zespołu?”. Cóż, bywały mecze, w których gra Legii faktycznie wyglądała zdecydowanie lepiej bez Vitala na parkiecie.
Sztab klubu z Warszawy na czele z Wojciechem Kamińskim wciąż jednak wierzy w tego zawodnika. Na pewno dużo bardziej niż przeciętny obserwator tego sezonu PLK. Gdyby było inaczej, Vital najpewniej już dziś nie byłby graczem Legii.
Czy ta cierpliwość zaowocuje nie tylko w pojedynczych meczach – jak ten wtorkowy we Włocławku – przekonamy się w niedalekiej przyszłości. Od wątpliwości dotyczących pozycji i optymalnej roli Vitala w zespole już jednak raczej w tym sezonie nie uciekniemy. Ogólna ocena pogromcy Anwilu może pozostać do końca sezonu niejednoznaczna, taki to już typ gracza.
O ile oczywiście Christian Vital sezon 2023/24 w PLK faktycznie dokończy.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
4 komentarze
wyka i kulka to sa bolączki tego zespołu nie Christian
Kulka – pewnym usprawiedliwieniem mogą być problemy zdrowotne, które niedawno miał. Ale fakt – drugi raczej słabszy sezon.
Wyka – mnie też ciekawi dlaczego obniżył loty. Np. przestał rzucać za 3 pkt.
Może jednak obaj w końcu się przebudzą.
Wyka i Kulka to dobre duchy zespołu a to ważne. Wyka raczej gra na swoim poziomie. Zostawia trójki do rzutu lepiej je wykonującym jak Holman, Vital, Cowels i Pipes.
ale Kulka rzeczywiście najlepszy sezon – ten wicemistrzowski ma za sobą. W każdym razie słaby też nie jest. Solidny zadaniowiec.