Orlen Zastal Zielona Góra – PGE Start Lublin 101:92
Można sobie wmawiać, że problemem Startu, który nie pozwala go wymieniać jednym tchem z fatycznymi potentatami PLK jest umiarkowanie silna polska rotacja – ale przecież w Zielonej Górze Filip Put, Michał Krasuski i Bartłomiej Pelczar trafili 6 z 13 trójek drużyny. OK, nie samymi rzutami koszykówka stoi, lecz wydaje mi się, że prawdziwym, najważniejszy problem Startu pozostaje brak lidera. Nie tyle gracza, który w kluczowych momentach byłby gotów wziąć piłkę pod pachę i zdobyć punkty – bo takich akurat w składzie nawet nie brakuje – lecz lidera mentalnego.
Przed sezonem gdy patrzyłem na CV obcokrajowców, wydawało mi się, że tego typu koszykarzem będzie CJ Williams. Sezon ma się jednak ku końcowi, a ten gracz raczej nie ma w sobie wystarczająco wiele charyzmy. Mam wrażenie, że najwięcej w lubelskiej drużynie mają jej trenerzy – Wojciech Kamiński i Michał Sikora, ale oni na boisko nie wejdą.
Nie wiem, czy Start zagra w playoff, choć jest tego naprawdę bliski. Wiem natomiast, że tam może go czekać ciężka przeprawa. Skoro Veljko Brkić zrobił z podkoszowych graczy lubelskiej drużyny takie wiatraki… 28 punktów z 14 rzutów Serba to dla podkoszowej formacji zespołu z Lublina solidny sygnał ostrzegawczy.
Zastal dwoma ostatnimi zwycięstwami zbliżył się do utrzymania, a mnie najbardziej cieszy dobra gra Szymona Wójcika. Ostatnie dwa sezony w Słupsku i Szczecinie nie były dla tego gracza udane, ale w Zielonej Górze ewidentnie czuje się wyśmienicie. Może skoro coś działa, to nie powinno się tego zmieniać? Jestem ciekawe czy Szymona zobaczymy w kolejnym sezonie w barwach Zastalu. Na jego miejscu na pewno bym taką opcję poważnie rozważał. On jest już w takim wieku, że powinien grać w PLK tu i teraz i to naprawdę poważne minuty.
Arriva Twarde Pierniki Toruń – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 102:85
Przestańmy, nie róbmy tego – Górnik Wałbrzych wcale nie jest w żadnym wielkim kryzysie. Ta drużyna po prostu przez pierwszą część sezonu grała ponad stan, a także – i to zdecydowanie – ponad swój budżet. Sprowadzenie na ziemię musiało w pewnym momencie przyjść. A że jest w ostatnich tygodniach dla kibiców z Wałbrzycha nieco brutalne? Taki bywa sport.
Poza tym – Pucharu Polski i tych wspomnień z Sosnowca nikt już ani temu klubowi, ani jego kibicom nie zbierze. Górnik byłby jednym ze zwycięzców sezonu nawet gdyby ostatecznie nie awansował do playoff. A wciąż wydaje mi się, że się jednak do niego dotoczy.
Czy jednak, gdyby w fazie playin Górnikowi przyszło rywalizować z Twardymi Piernikami, postawiłbym na beniaminka duże pieniądze? Nie, nawet małych bym nie postawił. To po prostu drużyny o porównywalnym budżecie i potencjale. W starciu z Dzikami też na Górnika bym nie stawiał. Ze Śląskiem?
Konia z rzędem temu, kto wie jaką drużyną będzie Śląsk za kilka tygodni…
Dziki Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 86:73
Euforia po zmianie trenera i pierwszych czterech zwycięstwach pod jego wodzą jest już w Dąbrowie Górniczej tylko pięknym wspomnieniem. Cztery kolejne porażki nie przesądzają spadku MKS, ale moim zdaniem ta drużyna znajduje się już pod ścianą. Zdziwię się, jeśli zachowa ligowy byt, jeśli nie wygra dwóch kolejnych meczów – z Czarnymi na własnym parkiecie i ze Spójnią w Stargardzie.
A czy może je wygrać? Nie sądzę. Powtórzę to, o czym mówiłem kilka tygodni temu – Tyler Cheese, Teyvon Myers i Cobe Williams to trzech koszykarzy, którzy najlepiej na boisku czują się, gdy mają piłkę w ręku. Tymczasem w kosza wciąż gra się tylko jedną.
Czy dodawanie poprzez odejmowanie – czyli pozbycie się ze składu Myersa – coś może jeszcze dać? Słabo to widzę.
Dziki-rzemieślniki robią swoje. Bardzo często wygrywają mecze, które powinni wygrać. Może i Alijah Comithier jest graczem, który raz zagra świetnie, a kolejny mecz słabo – ale jeśli prawdą jest, że to jeden z najniżej opłacanych obcokrajowców w PLK, to wciąż jego transfer się warszawskiemu klubowi zwraca. Nawet, jeśli opłata za możliwość posiadania szóstego obcokrajowca stopę zwrotu z tej inwestycji nieco zmniejsza.
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski – AMW Arka Gdynia 105:83
Nie wiem co robili po drodze do Ostrowa koszykarze Arki – czy się zatruli, czy dali się pochłonąć analizie wyjazdów wakacyjnych – ale na mecz ze Stalą wyszli na boisko nieprzygotowani. Oni nie bronili szczelnie, więc Stal rzucała sobie celnie. Nawet brak Adasa Juskeviciusa nie był dla ekipy z Ostrowa żadnym problemem.
Nie wiem czy Arka potrzebuje jeszcze do utrzymania jakiegoś zwycięstwa, ale wiem, że:
– w razie draki ma jeszcze w zanadrzu mecz z GTK w ostatniej kolejce w swojej hali
– szefowie tego klubu tak czy inaczej nie będą mogli być po tym sezonie zadowoleni – ani z drużyny, ani ze swoich decyzji personalnych
Energa Icon Sea Czarni Słupsk – King Szczecin 73:74
To był tak dobry mecz, że obejrzałem go w całości dwukrotnie. Wyczuwalny zapach playoff!
Gdyby Czarni wygrali po trafieniu Lorena Jacksona – w końcu nie pomylił się w kluczowym momencie! – King nie miałby powodów na narzekań na jakiegoś niefarta. Klasyczny mecz, w którym o wyniku decydowała jedna akcja. Decydującą świetnie rozrysował trener Arkadiusz Miłoszewski, choć nie zapominajmy o tym, że Quincy Ford ewidentnie zaspał w obronie. A właściwie – popełnił błąd. Isaiah Whitehead to gracz chętnie wbijający się pod kosz, więc Ford powinien się tego spodziewać. Szczególnie że do końca zostało pięć sekund, a nie jedna.
Jeszcze a propos Kinga i jego szans w playoff. Marcus Lee jeszcze ewidentnie szuka wspólnego języka z kolegami, ale dwie akcje z drugiej połowy z Jovanem Novakiem zakończone łatwymi punktami spod kosza zwiastują, że robi postępy. To koszykarz, który do Kinga dołączył zmęczony po zakończeniu sezonu w Australii. W maju powinien być jednym z ważniejszych graczy w talii trenera Miłoszewskiego. Ma wszystko – z przede wszystkim odpowiednie rozmiary – by być jednym z kluczowych graczy podkoszowych i stawiać się Geoffreyowi Grosellowi z Trefla czy duetowi Odgenda/Funderburk z Anwilu. Może nie będzie kręcił piruetów po serii zwodów pod koszem, ale jak już na dobre pojmie koszykarski punkt widzenia Jovana – powinien mecz w mecz kręcić się wokół 10-12 punktów i 8-10 zbiórek.
Legia Warszawa – Trefl Sopot 70:99
Wynik meczu jak dla mniej nieco mniej szokujący od faktu, że Żan Tabak jeszcze raz postanowił odstawić od gry Jarosława Zyskowskiego juniora. Pamiętam, że Chorwat zrezygnował z usług reprezentanta Polski w trakcie poprzedniego playoff, ale ostatecznie później „Zyzio” pomógł mu zdobył złoto. Tym razem podjął podobną decyzję dużo wcześniej. Ciekawe.
Po meczu z Legią do decyzji Tabaka – bez względu na to czy była podyktowana dostosowaniem taktyki do rywala czy też innymi powodami – nie sposób się przyczepić. Trefl wygrał mecz 30 punktami. Po takim występie nie można krytykować trenera. Ale to nie znaczy, że nie można zastanawiać się nad powodami jego decyzji personalnych.
Legia to drużyna w dużej mierze uzależniona od rzutów za 3. W meczu z Treflem trafiła zaledwie 3/21. To się nie mogło udać. Ta drużyna nie jest wcale ani tak dobra jakby wskazywało na to 34-punktowe zwycięstwo w I rundzie Sopocie, ani tak słaba, jakby to sugerowała 29-punktowa porażka w Warszawie. Prawda leży gdzieś pośrodku. I dobrze oddaje stan rzeczy w przypadku drużyny z Warszawy – ona wciąż bardziej przypomina mocny zespół środka tabeli niż ekipę, która może o sobie śmiało powiedzieć „bijemy się o medal – koniec, kropka”.
Tauron GTK Gliwice – Anwil Włocławek 74:90
Mógłbym poprzestać na zdawkowym „mecz się odbył, a wygrał go zespół lepszy”, ale jednak zaledwie niespełna 9 minut spędzonych na parkiecie przez Luke’a Nelsona wypada odnotować.
Podobnie jak fakt, że po raz kolejny w tym sezonie Anwil wyglądał najlepiej, gdy jego grę prowadził Kamil Łączyński.
Czy obie te informacje to dobra czy zła nowina dla kibiców z Włocławka? Na pewno sytuacja Nelsona może martwić, bo przecież nie będzie tak, że trener Ernak daje mu tylko 8-10 minut w niewiele znaczącym meczu w Gliwicach, a następnie pośle na 25-30 w playoff. Albo, że w playoff będzie czekał na przełamania tego gracza niczym podczas pamiętnego występu w Toruniu. To tak nie działa.
Czy Kamil Łączyński może wytrzymać trudy gry w playoff, grając także w razie potrzeby na dużej intensywności co 2-3 dni? Mam wrażenie, że w trakcie tego sezonu znalazł dostęp do jakiegoś eliksiru młodości i regularnie z niego korzysta, więc – niewykluczone. Przez kilka miesięcy łączył grę w PLK z występami w FIBA Europe Cup. Jeśli tylko nie tracił koncentracji, odpuszczając sobie dyskusje z sędziami i rywalami, rzadko kiedy schodził poniżej pewnego poziomu. W Gliwicach grał też świetnie, także w obronie, wymuszając faule ofensywne. Dał 10 asyst, a w trakcie jego gry zespół wyglądał najlepiej.
Bardzo mnie ciekawi jak Selcuk Ernak potraktuje kolejne tygodnie przed playoff, bo przecież Anwil rozegra w ich trakcie ze swojego punktu widzenia kilka meczów bez żadnej stawki. To z jednej strony przywilej – trener może oszczędzać część koszykarzy, decydując się na ewentualne wprowadzenie jakiegoś mikrocyklu treningowego. Z drugiej strony to jednak też poważnie niebezpieczeństwo – zbytnie rozluźnienie może być groźne dla poziomu mentalnego całego zespołu u progu playoff.
WKS Śląsk Wrocław – PGE Spójnia Stargard 72:61
Przez trzy kwarty nowy, grecki trener Śląska mógł sobie śpiewać pod nosem znany hit Elektrycznych Gitar – „I co ja robię tuuuu i co ty tutaj robisz”, ale ostatecznie – w koszmarnych bólach, ale jednak wygrał! Spójnia to naprawdę słaba drużyna koszykówki… Jej pozostało tylko czekać na mecz o „być albo nie być” z MKS.
Kibice Śląska są wściekli na szefów swojego klubu i dali temu wyraz wywieszając transparenty z wymownymi hasłami. Na ich miejscu dopisałbym do nich, że nieustanne zmiany dotyczyły w tym sezonie nie tylko wymian trenerów, ale także niekończącej się karuzeli transferowej z zawodnikami.
Ostatnie decyzje – przywrócenie do składu i gry Daniela Gołębiowskiego i Kenana Blacksheara – też, paradoksalnie, nie świadczą o polityce kadrowej WKS zbyt dobrze. Jasne, w znacznej mierze dzięki nim Śląsk w czwartej kwarcie w ogóle zdołał ograć Spójnię, ale to jednocześnie rodzi brutalne pytanie – kto wcześniej decydował o tym, by obu odstawić od gry?
Że niby jednoosobowo zwolniony trener Joncevski? Nie sądzę.
35 komentarzy
co do Śląska słabiutko.Ale są conajmniej 3″ ale „bez 2 podstawowych rozgrywających, bez najlepszego gracza podkoszowego ,który jest najlepszym strzelcem (BTW dlaczego nie grał Nzekwezi) i z nowym trenerem który to musi wszystko po swojemu poukładać. Na pewno Śląsk będzie wyglądał lepiej jak wrócą kontuzjowani , a nowy trener sobie to poukłada,pytanie czy nie wrócą za późno….
Problemy żołądkowe, był na hali, siedział z zespołem. Na Stal powinien raczej na pewno wrócić.
Panie Karolak.
Śląsk zagrał bardzo męczące spotkanie, trudne do oglądania przez prawie 3 kwarty. Kluczem do zrozumienia tej mordęgi jest fakt, że nie mógł zagrać ani jeden z obu rozgrywających a także nie było w składzie kluczowego centra. Był za to nowy trener, który w kilka dni musiał poznać poznać zawodników ale i wymyślić, jakby tu zagrać mecz bez jedynek i bez piątki.
Pan tego faktu nie zauważył?
Blackshear i Gołębiowski wrócili dlatego, ze byli zgłoszeni do rozgrywek a okres transferowy był już zamknięty, tego też Pan nie zauważył?
Blackshearowi podziękowano zimą bo najzwyczajniej zawodził. Natomiast Gołębiowski wszedł w jakiś konflikt z klubem, ale kulis nie znamy. Pan też nie zna. Trzyletni kontrakt kończy mu się w czerwcu, być może zażądał zbyt wysokiej podwyżki przy nowej umowie, być może klub uznał, że może na nim teraz zarobić, bo za 2 miesiące odejdzie za darmo. Być może były inne powody.
Gadanina o zmianach w składzie też jest już nużąca. Dlaczego? Proszę przejrzeć skład Zastalu we wrześniu, w lutym i teraz. Jakieś wnioski? Bo o zmianach w Zastalu jakoś cicho, o Śląsku zaś trąbi się na lewo i prawo.
Zmiany trenerów? A który trener w tym sezonie prowadzi Spójnię? Tak, zgadł Pan, TRZECI. To też umyka analizie?
Sześć klubów zmieniało trenerów w tym sezonie, w tym dwa dwukrotnie. Ale mówi się tylko o jednym klubie.
Takie to ciekawe.
O trenerach jeszcze, panie Karolak. Czy przedłużyłby Pan kontrakt Rajkovicowi, który zebrał w marcu rozbity zespół, doprowadził go do medalu. Przedłużyłby Pan? Klub to zrobił, kto natomiast mógł przewidzieć, co odpali Rajkovic (zespół z trzema combo i bez ani jednej klasycznej jedynki). Gra wyglądała słabo, a co robił Rajkovic? Rugał dziennikarzy.
Kluczowym natomiast pytaniem jest, kto wybrał na trenera Joncevskiego? Tutaj tkwi sedno problemu. Bo to był klasyczny wielbłąd. Ten trener swoimi decyzjami albo ich brakiem, przegrał najpierw praktycznie wygrany mecz z Anwilem w PP a potem trzykrotnie poległ w lidze, za każdym razem w takiej samej sytuacji: jego zespół prowadzi w końcówce a potem oddaje bez walki wszystkie trzy mecze, mając dodatkowo jeszcze piłkę na zwycięstwo.
Joncevski nie powinien w ogóle trafić do Wrocławia. Jeśli to prawda, że za wyborem stoi zięć Grzegorza Schetyny, który nie wiadomo dlaczego i za co otrzymał posadę dyrektora sportowego w klubie, to fakt, nie jest wesoło w Śląsku.
Ale może wcale tak nie było. Sezon trwa. Ponitka, Robinson i Nzekwezi wrócą. Dostrzega Pan wtedy głębie składu i możliwości manewru dla nowego trenera?
KUGELLMASS – bardzo fajny rzeczowy komentarz, masz dużego plusa, pozdrawiam
i taką krytykę artykułu to ja rozumiem
Co jest z naszym dużym murzynem? Kontuzja czy pakuje walizki i już go nie ma?
Odnośnie walizek, to myślałem, że Blakszir już dawno pali jointy z kolegami w US and A, a tu się okazuje, że Lizak go trzyma w szafie i nagle wyciągnął i wrzucil prosto do składu. Ciekawa taktyka.
Przestań już tu jątrzyć, człowieku. Od twoich komentarzy gniją ziemniaki w piwnicy. Nic, poza chamskimi tekstami i bezsensownym bełkotem tu nie wnosisz.
I tak, gówno wiesz. Nzekwezi był na hali, pomagał w rozgrzewce podając piłki, potem siedział obok zespołu. Zatruł się czymś i nie był w stanie zagrać fizycznie. Ale ty musiałeś tu pierdnąć.
Podobnie jak teksty o jointach Blacksheara. To wszystko co ty piszesz o zawodnikach powiedz im w twarz. Nie powiesz? gnojku, bo bym się sfajdał w gacie. Anonimowy netowy kundlu.
Po pierwsze, prymitywie, nie wiem co z murzynem, więc pytam.
Po drugie, już ci psycholu kiedyś napisałem, że powiem im to w twarz zaraz po tym jak ty mi powiesz w twarz, że jestem kundlem. Wchodzisz w to?
Skoro oglądał Pan dwukrotnie mecz Czarnych i Kinga, to czemu w komentarzu nic nie wspomina o pracy pseudosedziow, i to w obie strony.
Polecam obejrzeć sobie po raz trzeci ostatnie 5 sek, i brak gwizdka sędziego, bo takiego sędziowanie powinno być karane, takich sytuacji było mnóstwo w meczu, i to kolejny mecz, gdzie sens koszykówki zabija praca psedosedziow.
Widzę, że nawet kol. Kugel poleciał motywem fekalnym! Hahah, no ale cóż, każdy kto był w resorcie obrony wie, że w razie zatrucia trzeba iść do kloaki i uwolnić batona 😀 [nie czytaliście tego]
Co do tego sezonu, Śląsk nie powiedział ostatniego słowa jeszcze, bo potencjał na półfinał w teorii jest. Co do budowy składu i transparentu kibiców… kolejny sezon męczarni naszej drużyny zwiastuje, że prawie nikt nie będzie chciał tu zostać. Więc znowu będzie rewolucja kadrowa (byleby zostawić Ponitke i Nzekwesiego chociaż). Albo po gwiazdorskim meczu z Asvelem powróci… Marek Klassen 😀
ps. Dziś już tylko trolluję, bo nie mam siły po tym meczu.
Potwornie ciężko się to oglądało, fakt, do połowy trzeciej kwarty. Plusem była jednak dobra (na początku) i bardzo dobra (od połowy meczu) obrona. Spójni pozwolono rzucić tylko 25 punktów w całej drugiej połowie meczu! Pod koniec byli kompletnie bezradni, Śląsk miał run 20-3.
A to dlatego, że zaczynał funkcjonować atak.
Jak wrócą trzej nieobecni, to będzie zespół z najdłuższą ławką i największą możliwością manewrów w zależności od sytuacji (wynik, faule, styl gry itd).
Przecież jedyne co ten psychol umie to pisać o rzyganiu i sraniu, jest to motyw stały w jego wulgarnych wypowiedziach. Jednocześnie, ponieważ jest psychicznie chory, nie widzi tego i zarzuca innym używanie takiego słownictwa. Szkoda, że bierze leków, wtedy być może jego obsesja na moim punkcie, jakoś minęła, a może nawet się nie zaczęła. Ja po sezonie przestanę tu pisać na kilka miesięcy, to kaftan straci sens życia, możliwe że walnie wtedy samobója.
Jest jeszcze opcja, że to po prostu krypto gej, który nie przyjmuje do wiadomości, że jest homo i agresja próbuje zakryć fascynację moja osobą xd
to moze byc ten dzban sulima z fb, gdzie sam sobie zaprzecza w roznych wpisach
dwubiegun czy inny nomen omen shit
W swoim pierwszym wpisie po tym meczu obraziłeś dwóch zawodników. Zaśmiecasz forum swoimi chamskimi i prymitywnymi tekstami. Sprowadzasz poziom dyskusji na poziom, ktoś tu napisał, kloaki.
Powtórzę: powiedz w twarz Nzekweziemu, ze jest dużym murzynem a Kenanowi, że jest upalony ziołem. Pokaż, ze masz charakter.
Ale nie zrobisz tego, bo jesteś mocnym szczekaczem tutaj, anonimowo.
Zabierasz głos też w tematach, o których nie masz pojęcia.
Oczywiście, póki szefowie tego portalu nie zaczną banować wypowiedzi podobnym twoim, będziesz tu dalej sączył jad. Takie są ciemne strony sieci, niestety.
Kaftan ty nie dość, że jesteś psychicznie chory to w dodatku upośledzony umysłowo. Wszyscy widzą twoje wpisy, jedyna osobą która zaśmieca forum wulgarnymi tekstami, jesteś ty. Przychodzisz i zaczynasz robić aferę, używając prymitywnego słownictwa.
Wciąż czekam aż ty powiesz mi to w twarz, ja nie jestem dużym murzynem, a jednak się boisz spotkać. Czyli mi zarzucasz, że nie powiem im tego w twarz ale jednocześnie sam mnie obrażasz przez ekran, bojąc się konfrontacji. Pomijam już fakt, że ja zawodników nie obrażam, natomiast ty w moim kierunku robisz to notorycznie. Apeluje po raz kolejny, idź się leczyć.
@44
Na jakiej grupie na FB szukać tego Sulimy? Zajrzę z ciekawości, Kaftan/kugelmass ma charakterystyczny, prymitywny styl więc od razu będzie wiadomo czy ten sam psychol.
Sulima udziela się pod wpisami klubowymi Śląska na FB.
„Głębia składu” i „potencjał”…
Wciągnęliście koledzy chyba wszystko na raz, co było na własny użytek…
Robinson i Ponitka to są te nasze Lambo schowane na razie w garażu, tak?
Ponitka ze swoimi legendarnymi 2 asystami na mecz i jedna pewną cechą, że tyle ile zdobędzie punktów, tyle odda stratami?
Robinsonowi faktycznie czasem uda się przepłynąć połowę, ale co zrobi potem, to zależy już tylko, gdzie rzuci go fala. I jak już rozpoczął pierwszy wjazd na kosz w sezonie, to się połamał.
Oni mają zmienić oblicze tej ziemi, tak? Ale zanim odpalą o dobre wyniki zadba pocieszny Blackie z Ulicy Sezamkowej? Aha.
Oczywiście, z drużynami z podobnym pomysłem na budowanie składu (burdel z transparentu najlepiej to oddaje) można sobie popykać, ale jak naprzeciwko staną zmotywowani i co gorsza potrafiący w rozgrywanie, jacyś Łączyńscy czy Novaki, to możemy zobaczyć czy Lamba latają bokiem…
Wpis bezsensowny.
Ponitka to bardzo dobry obrońca. Potrafi solidnie zmęczyć atakujących, finalnie obniżając ich skuteczność. Rozgrywa przeciętnie, nie jest typową jedynka, z dystansu idzie mu raczej niespecjalnie ale wejściami pod kosz umie minąć obronę i trafia. To zawodnik, który rozegrał sezon w ACB a na warunku polskiej ligi jest wartościowy.
Pisanie o burdelu staje się nużące. Jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia, po prostu milcz.
Nie ma znaczenia, ilu trenerów prowadzi zespół. Ważne są efekty ich działań. Jak wymiana trenera co miesiąc da medal, to wymieniajmy ich co miesiąc. To jest biznes. Tymczasem ty popychasz tu jakieś harcerskie pierdoły.
Wymiany zawodników są od dawna powszechne. Porównaj składy PLK z jesieni i teraz, zobaczysz ile zmian było w większości zespołów: rekordy bije Zielona Góra. Ale kilka innych ekip też ma solidny dorobek handlowy.
Jak Śląsk zdobędzie piąty medal z rzędu, znów będzie albo pisanie o fuksie albo nagle wszyscy hejterzy nabiorą wody w usta.
Wszystko na temat. pozdrawiam.
Rozumiem, wzorujemy się na Zielonej Górze i innych desperatach? Czy tylko szukamy usprawiedliwień, że inni też mają burdel?
Fakt jest faktem, że wielu samych siebie gorąco przekonuje, że medale, szczególnie te dwa ostatnie są dzięki bajzlowi, a nie pomimo. Niektórzy poluzowali już do tego stopnia majty, że przyjmują już brak jakichkolwiek limitów za właściwą drogę do sukcesu.
Można i tak, emocje kibicowskie nie muszą być przecież racjonalne.
Co będzie – zobaczymy, nie wiesz tego, nikt nie wie. Mi się wydaje, że ta absurdalna metoda ma swój limit, ale wiem, że wielu pokłada w niej nadzieję. Będziemy się odnosić, jak będzie do czego.
Na razie zobaczymy jak poszaleje Blackie i co pokaże ściągnięty za nogę z płotu przy ucieczce Gołąb. No i czekamy na powrót drugiej legendy z ACB (byle by nie był jak ta pierwsza, brr…).
Z należnymi wyrazami.
A swoją drogą: masz jakieś dojścia żeby potwierdzić lub zaprzeczyć, że choroba Nzekwesiego, jednego z nielicznych stabilnych, jest taktyczna czy prawdziwa? Ileż to już takich cudów tu było…
Gdyby choroba Nzekwesiego była „chorobą taktyczną” nie siedziałby z zespołem przy ławce, nie podawałby piłek zawodnikom na rozgrzewce, nie robiłby sweet foci z kibicami w przerwie i po meczu.
Gołąb pokazał, że potrafi. W tym sezonie nie zagrał jeszcze tak dobrego meczu.
Blackie ma kilka atutów, równie wiele minusów. W zasadzie nie wiadomo kim on jest. Ale w meczu z Kingiem, pamiętam, zrobił różnicę. Ma niesamowitą windę w nogach, jest waleczny, potrafi pójść na przebój, choć po pierwszym kroku wydaje się, że zaraz się wygrzmoci:))
To może być zawodnik na zaskakujące momenty. Ale może tez okazać się powrotem nietrafionym.
Jeszcze jedno: napisałeś „wielu samych siebie gorąco przekonuje, że medale, szczególnie te dwa ostatnie są dzięki bajzlowi, a nie pomimo”.
Ja bym tą drogą nie szedł. Dwa poprzednie sezony były katastrofalne pod względem ilości kontuzji. Bywały takie mecze, że sześciu ludzi siedziało za bandą w dresach. Tego nie da wyjaśnić pechem. Moim zdaniem po całości nawalał sztab med i fizjo. Teraz jest lepiej ale mamy drugą już serię kontuzji: przedtem Nunez, Ponitka, Nzekwezi, Senglin i Gołąb. Obecnie ponownie Ponitka, Robinson i, miejmy nadzieję, chwilowa, choroba Nzekweziego. To był i trochę nadal jest, problem.
Problemem nie jest wymiana trenerów, mimo, że wszyscy płaczą i pomstują, Zmiany trenerów to immanentna cecha sportów zawodowych, Wyżej pisałem, co mnie tu martwi i zastanawia.
Zauważ, że Śląsk, od czasu powrotu do PLK, czyli od 6 chyba lat, jest klubem stabilnym finansowo, z solidnym, jak na Polskę, budżetem, gdzieś 4, może 5 budżet w lidze. A pieniądze załatwia zarząd klubu i jego otoczenie. Domaganie się zwolnienia tych, co dbają o stabilność finansów, to działanie absurdalne.
Śląsk ma cele, z których możesz się śmiać: chce na stałe zadomowić się w strefie medalowej PLK i iść ku najbardziej prestiżowym pucharom. Kiedyś przez trzy sezony grał, bardzo przyzwoicie, w Eurolidze. Na dziś to odległa planeta, zderzenie z niższym szczeblem, czyli Eurocupem, było bolesne. Ale to nie jest problem Śląska ale PLK w ogóle: tam samo marnie wypadł Trefl. Błędem zarządu była trzyletnia umowa z EC (Trefl wziął roczną),ale w uzyskaniu lepszego wyniku przeszkodziły te skandaliczne serie kontuzji. Szereg meczów było przegranych na styku, a na boisku po stronie WKS biegać musiały takie tuzy basketu, jak Sitnik, Mindowicz czy Adamczak! Dwaj ostatni to dziś pierwsza liga a Sitnik gra ogony w Zastalu. Reszta zespołu wtedy siedziała i się leczyła. trzeba także to brać pod uwagę, oceniając wyniki….
Czego dokona Śląsk w tym sezonie? Nie wiem, tego nie wie nikt. Joncevski się kilkakrotnie nie sprawdził we frajersko przegranych meczach i popieram jego zwolnienie. Tak bywa w zawodowym sporcie. Nie ma sensu powielać setny wpis o burdelu. Nie ma burdelu. Są nietrafione decyzje w wyborze trenerów. Nic więcej złego w klubie nie ma.
Hejt nie ma sensu. Przed nami pięć kolejek sezonu i trzeba liczyć, że kontuzjowani wrócą. Bo bez nich nie damy rady nic sensownego ugrać.
Jasne, rozumiem, każdy ma prawo widzieć swoją szklankę w połowie pełną. Ale po pierwsze, nie nazywaj odrobiny uzasadnionego sceptycyzmu hejtem, a po drugie – a tych po drugie jest kilka:
Skoro koszykówka jest ci bliska, szczególnie ta Wrocławska, więc naprawdę samego siebie przekonujesz, szukając porównań do Spójni na wylocie czy szemranego bankruta Zastalu, bo tam też mają bu…., rozgardiasz kadrowy? To cie naprawdę uspokaja? Przecież wiesz, że nie chodzi o to, że w ogóle na świecie to zmienia się trenerów i robi transfery, tylko o absurdalną kumulację tych zmian tutaj.
Naprawdę satysfakcjonuje cię ta jedyna juz”wizja” prezesa, czy nawet już klubu, jako szalonego naukowca w poplamionym kitlu, z rozwianymi włosami, który sam nie wie co z czym miesza, coś mu tam pierdolnie i podymi, ale na końcu szczęśliwie wytrąca mu się brąz, srebro, a raz nawet złoto, choć sam nie wie jak?
Fakt, że na PLK to na razie wystarczało, ale naprawdę nie mamy innych ambicji? Tu, we Wrocławiu? Żeby tak popatrzeć na jakiś mecz z zagraniczniakami i nie odfajkowywac tylko: piętnasty, dwudziesty szósty, trzydziesty piąty wpierdol…? (a’propos: ten play-off w tym sezonie wydaje ci się już murowany?).
Czy dla odmiany nie można by zacząć sezonu od przemyślanych, rokujących wyborów, może tak dla hecy raz w życiu znaleźć sensownych rozgrywających na początku przygotowań, a nie zbierać potem, co wyrzuci morze, albo któryś skądś ucieknie? Itp, Itd.
Na PLK to faktycznie na razie wystarczało, ale tak na serio: satysfakcjonował cię sezon poprzedni czy ten? Mnie ta filozofia, że wszystko dzieje się w maju nie przekonuje, chciałbym od września do czerwca oglądać koszykówkę, od której nie pękają oczy i wszystko nie zależy od kilku fartownych trafień. I czy Blackie będzie upalony na wesoło, bo na tym opieramy atak. Tylko tyle i aż tyle.
A co do plag kontuzji, to podzielam twoją opinię, na pech to stanowczo za wiele.
Masz rację i co do istoty tematu zgadzam się z Tobą.
Nie, nie satysfakcjonuje mnie ten… rozgardiasz.
Tak, chciałbym, aby działało to lepiej.
To wszystko prawda. I tak, też mnie to wkurza.
ALE…
W obszarze finansowym klub rok w rok wykazuje zysk. To ważne, bo bez kasy nie ma w ogóle nic, a jak wyglądało to „nic” może pamiętasz, kiedy Siemiński udupiał klub a potem przejął go Lizak ze swoją ekipą i pierwsze podejście w górę nie wyszło. Lizak też wycofał się z rozgrywek. Drugie podejście miał dopiero udane. Dlaczego? Bo za pierwszym razem nie spinała sie kasa.
Dlaczego się nie spinała? Bo we Wrocławiu, jeśli tu mieszkasz to wiesz, chętnych na kasę jest wielu ale dawców brakuje.
Mamy naczelną pompę ssącą, czyli piłkarski Sląsk, który doi z miasta po 25-30 milionów rocznie. Jest żużel, który we Wrocławiu gromadzi co mecz komplety (prawie 14 tysięcy) widzów, a gdyby stadion był większy, byłoby to może i po 20 tysięcy. Dlatego sponsorzy garną się tam. Mamy koszykarki Ślęzy, walczące o medale, mamy powrót piłkarzy ręcznych (nieudany ale kasa poszła), mamy futbol amerykański, mamy wreszcie fanatyka koszykówki, który jednak ma własny klub, WKK i zajmuje się szkoleniem młodzieży, zyskami z hotelu i wynajmu hali a gra w 1 lidze i awansować nie zamierza.
W czasach euroligi kasa szła z nadania politycznego: był KGHM, Lotto, mający jeszcze udziały państwowe TPSa (Idea), ale był i czysty biznes, jak Zepter. Ale wtedy na koszykówkę był boom, hala stulecia non stop była zapełnione, media trąbiły, grały tu Panathinaikos, Maccabi, Valencia, Efes Pilsen (dziś Galatasaray), Real, Alba, mam wymieniać dalej?
Dziś tego nie ma i w perspektywie kilku albo i więcej lat, na pewno nie będzie. Kasy jest więc tyle, ile jest.
Wszyscy domagają się odejścia Lizaka. Też jestem za tym. TYLKO: nikt nie umie wskazać podmiotu, który, w swietle faktów opisanych wyżej, wziąłby klub. Takich podmiotów NIE MA.
Mecze przyciagają po 2, do 2 i pół tysiąca widzów, kilka smacznych kąsków, jak Anwil, czy Stal albo teraz Górnik, zwabia te 4, 4 i pół tysiąca ale to nie są codzienne liczby. W mediach o koszykówce marnie i mało. Ligowej, bo o Sochanie czy kiedyś Gortacie pisał nawet Pudelek. Ale to się nie przekłada na popularność ligi. Wiesz, jakie żenujące poziomy oglądalności miala liga, jeszcze kiedy pokazywała to TVP Sport? od kilkunastu do 20, 30 tysięcy. W SKALI KRAJU!
Teraz niby jest zakodowana ale, kolego drogi, to kodowanie pozorne. Za cenę MNIEJSZĄ jak jeden bilet na mecz we Wrocławiu, albo za cenę jednej, dobrej flaszki, masz miesięczny dostęp. To są dla kibica żadne pieniądze. Mimo to jęczą, narzekają, pomstują.
Uderzmy się w pierś.
Rozumiesz o czym w ogóle tu piszę?
Może jak powtórzysz ze dwa razy i powoli, to zrozumiem, ale nie gwarantuję…
Ciężko podważyć cokolwiek z tego, co napisałeś, można snuć jakieś wątki poboczne, ale to będą meandry, mielizny, fantastyka i gdybanie.
Jeśli twoim założeniem było przekazać: ciesz się tym szajsem, jaki masz, bo innego nie będzie, to powiem – ok, przekonał mnie pan.
Rozumiem tylko, że zachwyt nad tym nie jest jeszcze obowiązkowy?
Czyli jednak nie zrozumiałeś. Ale przynajmniej podejmujesz dyskusję.
No to wyjaśnię łopatologicznie.
Nie, zachwyt nie jest obowiązkowy.
I nie, nie należy cieszyć się „szajsem, jaki masz”.
Wyjaśniłem Ci sytuację. Jeśli znasz sposób, jak ją zmienić, przedstaw go.
Rzecz w tym, że poza jęczeniem Lizak odejdź, Lizak odejdź albo ojej, zwalniają trenerów, ośmieszają klub, warto by jeszcze wskazać drogę zmian.
Bo prawda jest realna i brutalna: nie ma nikogo, kto chciałby przejąć klub.
Lizak jest jaki jest, cała ekipa zarządzająca klubem ma wiele za uszami.
Ale to oni przywrócili Śląsk do życia, wprowadzili do PLK, od sześciu lat w niej gramy, od czterech lat, jako jedyny zespół w PLK, co roku mamy medale.
I można bluzgać do woli, wyśmiewać, szydzić, czy jak postacie typu Tomek_WKS obnażać swój dramatycznie niski poziom intelektualny.
Śląsk jest dziś, jaki jest. Jako de facto firma ma corocznie wyniki finansowe na plus.
Gdyby nie Lizak i jego ludzie, Śląska dziś nadal by nie było, albo grałby ogony w niższych ligach.
Powiesz, że nie? Że byłoby inaczej?
Nie, nie byłoby. Jedyną biznesową próbę przejęcia Śląska koszykarskiego zrobił w 2012 roku Koelner. Po roku zrezygnował.
Nie wspominam o wcześniejszej próbie, w 2008 bodaj, ASCO i Siemińskiego, bo on praktycznie zatopił klub.
Innych chętnych nie było i nadal nie ma.
Jak przyjdzie duży biznes i powie: kupujemy ten klub, wtedy coś się może organizacyjnie zmieni. A dziś wasze płacze i jęki, żeby Lizak i reszta odeszli niczego nie zmienią. Jak odejdą, klub utonie ponownie.
Czego nie rozumiesz?
Twój poprzedni post był sensowniejszy, pisałeś o faktach, w tym już fakty przetykasz wróżeniem co by było gdyby. Ostrzegałem przed tą ślepą uliczką i ja w to nie brnę.
Postulujesz jakąś dozgonną wdzięczność i brak krytyki, proszę bardzo, realizuj. Sobie. Nie wchodzę już w oklepywanie tych samych tematów setny raz od nowa.
Ale wracając na planetę ziemia: tyle zabiegów, tyle mieszania, a efekt jest taki, że tego szajsu się ogladać nie da. Dwa mecze na niemal trzydzieści jeszcze jako takie czy wyciągnięte, a nawet te w składach już historycznych. Te ochłapy zaspokajają twój gust?
„Postulujesz jakąś dozgonną wdzięczność i brak krytyki” ????
UDAJESZ, ŻE NIE ROZUMIESZ?
Czy też umiejętność czytania i zrozumienia sensu w słowie pisanym faktycznie jest w masowym zaniku? Kultura rolek, obrazków i krótkich tekstów odejmuje ludziom ROZUM?
Niebywałe.
Wobec tego nie podejmuję już dalej wymiany zdań, bo dyskusja trudno to nazwać.
Zatem jeszcze prościej (bo prościej się już nie da) mój przekaz brzmi:
Jest jak jest, możesz to lubić albo hejtować, to Twój wybór i wola. Ale to się nie zmieni, póki jakieś mocne finansowe i organizacyjne ręce nie wejdą w klub. Niekonieczne muszą go przejmować ale mogą wejść kapitałowo (dotąd nie za trudne?). Mówię o zwiększeniu budżetu co najmniej o połowę. Wtedy ciężar decyzyjny będzie rozłożony inaczej (nadążasz, czy już za długie? To przerwa na fajkę albo scrolling netu). Jak ktoś pakuje dużą kasę zapewne będzie oczekiwał wpływu na podmiot, który dofinansował.
Na dziś, a badałem teren szeroko i głęboko, na nic takiego się nie zanosi.
Pozostaje Ci albo się z tym pogodzić albo olać klub, kosza, ligę i skierować swoją uwagę na inne dziedziny.
No chyba, że wolisz, jak stu czy dwustu innych, marnować czas na jechanie po klubie, durne i obrażające zawodników i działaczy wpisy albo nawoływanie „Lizak odejdz, odejdź”.
Na pewno Ciebie i Tobie podobnych posłucha. Powodzenia.
Wiesz, wolę sobie przeczytać Starego Kaesiaka (tego prawdziwego, nie kiepskie podróbki), ten przynajmniej bluzga z fantazją, do tego trzeba mieć dryg, a ty, z finezją akwizytora, sprzedajesz niczym prawdy objawione, to, o czym wie we Wrocławiu każdy zainteresowany.
Tobie też powodzenia. I o Lizaka się nie martw, mianował się dożywotnio.
„z finezją akwizytora, sprzedajesz niczym prawdy objawione, to, o czym wie we Wrocławiu każdy zainteresowany”.
Nie, nie wie i nie rozumie. A dowodem na to są wpisy, komentarze, nawoływania i rozmaite idiotyczne opinie, wskazujące na niewiedzę o temacie.
Przykład? Sporo osób uważa, że miasto pompuje kasę w koszykarski Śląsk, nie wiedząc, że klub piłkarski i klub koszykarski to są zupełnie inne, niezależne od siebie podmioty. Łączy je wyłącznie nazwa, bo zyskały do niej prawa. A to jeden z wielu przykładów.
Co do Lizaka, jak widzę nie umiesz pozbyć się emocji, czego dowodem wpisy typu: „o Lizaka się nie martw, mianował się dożywotnio”. Postawa emocjonalna utrudnia a nawet wyklucza sensowną dyskusję o problemach.
NIE WIESZ, co planuje Lizak dożywotnio, pewnie wie to tylko on plus jego najbliższe otoczenie. Może ma już dość i szuka inwestora, bo wie, że jak jego ekipa odejdzie, Śląska znów nie będzie.
Może planuje długofalowo i śni o Eurolidze za 10 lat.
Może wyemigruje na Bahama, bo się zakocha w pięknej Bahamiance.
Powtarzam do znudzenia, bo widzę, że nie trafia: to Lizak i jego ekipa podnieśli nasz klub z dna, kiedy Siemiński uznał, że mu się nie opłaca i zatrzymał finansowanie oraz wycofał klub z rozgrywek. Chodziłem wtedy na protesty kibiców, stałem w deszczu na Rynku, przemawiał Zieliński i inni. Na przemowach się skończyło. NIKT Śląska nie chciał brać. Przez kilka lat nie było praktycznie koszykówki we Wrocławiu, wyjąwszy gry drugoligowe z kelnerami z okolicznych wsi i osad.
Dziś masz od bodaj 6 lat Śląsk z powrotem w elicie polskiej koszykówki, są medale, co roku ostatnio, są puchary europejskie (nie ściągaj dyskusji na wyniki tamże, o tym już pisaliśmy).
Ale masowe plucie na Lizaka to już obowiązująca moda.
Nie można słowa powiedzieć wyjaśnień, od razu dostaje się etykietę obrońcy Lizaka (a pewnie i jego pracownika, albo i jego samego? obłęd).
Lizak popełnia duże błędy, nie do końca rozumiemy, kto i za co tam odpowiada. Ewidentnie wiele ogniw jest do wymiany, według mnie sztaby medyczny i fizjo, dyrektor sportowy. Nie wiemy, kto odpowiada za skauting.
Kiedyś w Śląsku za kontakty z agentami odpowiadał Sabina. Wiadomo, że byli agenci, na których klub „był obrażony”. W efekcie wiele ofert nie trafiało do Śląska. W czasach euroligowych wymiany zawodników były podobnie częste, jak dziś, trenerzy też wchodzili i wychodzili. Dziś ludziom się wydaje, że był Urlep, byli Zieliński Tomczyk, Wójcik i Miglinieks. Wszystko było stabilne i super.
Goowno prawda. Kibice żądali dymisji Schetyny, czyli „ówczesnego Lizaka”. Kolportowano na meczach pismo, opływające klub i sposób zarządzania, co ciekawe, pismo było dofinansowane przez klub (do czasu). Mam jeszcze kilka egzemplarzy: jazda taka sama, jak dziś po Lizaku.
Można tak godzinami, ale żeby dyskutować trzeba znać szerszy kontekst i historię klubu.
Ale po co. Lepiej jeźdźić po klubie, obrażać zawodników, żądać dymisji i odejścia, bronić trenerów (którzy, EWIDENNIE nie dawali rady i zawodzili na całej linii), wywieszać szmaty z napisami.
Albo, z jadem w tle, sączącym się z każdego słowa, pisać „o Lizaka się nie martw, mianował się dożywotnio”.
Zakończę wątkiem, na który jeżdżący po klubie nie mają ZADNEJ ODPOWIEDZI, a jest to wątek kluczowy: KTO przejmie klub? czy ktoś zna, wie, potrafi wskazać, doradzić? Bo jak NIKT go nie przejmie a obecna ekipa odejdzie, spotkamy się w Kosynierce na meczu drugiej ligi z Iskrą Pasikurowice.
Wszystko na temat.
No cud – miód na moje kaesiackie, biało-niebieskie serce! Wrocławskie śćrwa żrą się między sobą! Piękna sprawa! Jeśli szambo wybija publicznie już tak widowiskowo, to jaka zgniła musi być rzeczywistość ta skrywana w zaciszu klubowego burdelu? Życzę wam szczerze, koszykarskie odchody, by ten śmieszny, plugawy klub upadł i definitywnie zniknął z mapy kraju – co będzie realizacją waszych własnych wysiłków, bo faulowanie samego siebie to doskonały pomysł na skuteczną autodestrukcję. Płakał po tym nikt nie będzie, szczególnie że WKK zdecydowanie ma ekstraklasowe ambicje, tyle tylko że chce być we Wrocławiu zespołem pierwszym, a najlepiej jedynym na tym poziomie rozgrywek. Zdechnięcie śląska w takiej sytuacji jest zatem wszystkim na rękę, czemu więc blokować ten słuszny, naturalny proces? Wrocławscy kibice kosza różnicy nawet nie zauważą, bo im lata, kto z Wrocławia będzie grał z Anwilem, Treflem, Stalą czy WIELKIM GÓRNIKIEM. Ch*j zatem na was, zdychaj wrocławski psie – ku radości wszystkich. CPJŚ!
Auuu, jestem obłąkany, to ja biegałem nago po autostradzie, huu ha, hu ha, Stary Kaesiak wielkie jajca ma! CPJŚ! Wielki Górnik Mistrzem Polski!
żule z wałbrzycha poniżej poziomu kreta na żuławach a żałosny górnik kolejny raz ograny biedaszyby zarzygane moczem lumpów
morda w kubeł! Tylko Górnik, inni won. CPJŚ