Zastal Zielona Góra – MKS Dąbrowa Górnicza 86:73
Żal mi Borisa Balibrei. Sprawia wrażenie świetnego trenera, ale w zawodowym sporcie jest jednak też tak, że tak krawiec kraje, jak mu materiału staje. Drużynie z Dąbrowy Górniczej ewidentnie w czwartek w Zielonej Górze brakowało po prostu talentu. Kontuzje Tylera Cheese’a i Marcina Piechowicza ostatecznie dobiły ten zespół, więc emocji nie było. Jedyne na co było stać gości to krótki zryw w trzeciej kwarcie.
Zastal? Wciąż ma swoje problemy, ale nowy trener powinien mu pomóc. Vladimir Jovanović w przeszłości miał nawet moment, w którym prowadził Crvenę Zvezdę w Eurolidze. Może i był to jedynie epizod, ale świadczył też o tym, że to szkoleniowiec z możliwościami. Ławka rezerwowych, jeśli chodzi o trenerów, na Bałkanach jest naprawdę szeroka.
Energa Icon Sea Czarni Słupsk – WKS Śląsk Wrocław 63:72
Gdybym miał oceniać zespół ze Słupska tylko po tym meczu, mógłbym dojść do wniosku, że to nie Mantas Cesnauskis był największym ich problemem, lecz niewłaściwy dobór zawodników. Mam na myśli głównie duet Jamelle Hagins – Quincy Ford. Obaj sprawiają wrażenie, jakby fizycznie na tym etapie swoich karier nie byli już gotowi do robienia różnicy w dość wymagającej pod tym względem PLK. Od tego pierwszego lepszy jest Szymon Tomczak. Ale poczekajmy, może Roberts Stelmahers – jak już odzyska też Lorena Jacksona – jakoś jeszcze ten zespół w tym składzie osobowym przemebluje?
Ostatecznie spodziewam się 1-2 zmian personalnych w składzie drużyny ze Słupska. Jestem spokojny, że Czarnych – wbrew temu co mówi ich prezes, rozpowiadając o 15-16 budżecie swojego klubu w PLK – będzie na nie stać. Coś mi się wydaje, że Energa, czyli sponsor tytularny klubu, dostarcza coś więcej niż tylko darmowy prąd w barterze.
O nowym szkoleniowcu Śląska Aleksandarze Joncevskim krąży opinia, że to taki „trener-Atmosferić”, że dobrze dba o relacje w szatni zespołu. Może właśnie takiego tej drużynie było potrzeba!? Umówmy się – pod względem sumy talentu zgromadzonego w składzie Śląsk to wciąż ścisła czołówka PLK. Jeśli DJ Cooper wróci do zdrowia i zacznie grać tak, jak już udowodnił, że potrafi, nowy holenderski środkowy powinien być jeszcze bardziej przydatny niż w Słupsku. Od Coopera będzie otrzymywał lepsze podania niż od Senglina czy Ponitki. Nic nie ujmując tym dwóm graczom – to w ich postawie w Słupsku widziałem największą różnicę w porównaniu z poprzednimi meczami. Bardzo zależało im na wygranej i – na słabych Czarnych – ta cheć właściwie wystarczyła.
Adam Waczyński trafił pierwszą trójkę w tym sezonie. Od czegoś trzeba zacząć!
Legia Warszawa – Arriva Twarde Pierniki Toruń 82:77
Gdybym miał wybrać z obecnie pracujących szkoleniowców PLK jednego, któremu chciałbym powierzyć klub z większym budżetem, by przekonać się jak sobie poradzi – zaraz po wspomnianym już Balibrei byłby to Srdjan Subotić. Trener Twardych Pierników wykonuje świetną pracę, jego zespół w Warszawie też zaprezentował się świetnie. Pytanie czy Barrett Benson dojdzie do odpowiedniej formy fizycznej, by pomóc tej ekipie powalczyć o coś więcej pozostaje jednak otwarte.
Legia jest w tym sezonie mistrzem Polski w wygrywaniu meczów, w których nie imponuje. To bardzo ważna umiejętność, świadcząca o tym, że na ławce trenerskiej nie siedzi przypadkowy trener. Ivica Skelin mając do dyspozycji lidera zespołu w postaci Kamerona McGusty’ego i grupę solidnych graczy uzupełniających zrobił dotychczas bilans 6-3.
Jestem bardzo ciekaw kogo szefowie tej drużyny pozyskają za zawodzącego Shawna Jonesa. Jeśli uda im się pozyskać dużo lepszego zawodnika – kogoś pokroju Arica Holmana, który też przecież był przez Legią pozyskiwany w połowie rozgrywek – ten zespół z miejsca może nabrać innego wymiaru.
Start Lublin – Trefl Sopot 122:121 (po dwóch dogrywkach)
Przegrywać mecz 11 punktami niespełna pięć minut przed końcem, odrobić straty i wygrać po 50 minutach walki, grając de facto w siedmiu? Czapki z głów przed koszykarzami Startu i ich trenerem Wojciechem Kamińskim.
Umówmy się – Trefl mógłby nie przegrać tego meczu, gdyby panowania nad sobą nie stracił Jakub Schenk, otrzymując dwa przewinienia techniczne. Tak doświadczonemu już zawodnikowi tego typu sytuacje nie powinny się przydarzać.
Start po trzech kolejnych zwycięstwach błyskawicznie z dolnych rejonów tabeli przebił się na piąte miejsce, a na dodatek ma całkiem przyjemny terminarz do końca roku – zagra w Lublinie z Zastalem i Czarnymi oraz pojedzie na niedaleki wyjazd do Dzików. Drużyna jest rozpędzona, z debiutującym Tevinem Brownem wyglądała w sobotę lepiej niż wcześniej z kontuzjowanym obecnie Manu Lecomte’em. Jeśli Amerykanin równie dobrze spisze się z kolejnych meczach, szefowie klubu będą mieli za kilka tygodni ból głowy co z tym fantem zrobić. Przecież Brown, przynajmniej w pierwotnym zamyśle, jest tylko tymczasowym zastępstwem.
Jeszcze chwila o mistrzach Polski, dwa spostrzeżenia:
– nieustająco podoba mi się Nick Johnson – ma dobre warunki fizyczne, podaje, nie ma problemu ze zdobywaniem punktów, a na dodatek chyba nawet lubi bronic. Ten gracz powinien być w dalszej części sezonu jednym z liderów zespołu z Sopotu. Może grać obok Schenka, ale chyba także da sobie radę jako podstawowa jedynka.
– ludzie się lekko śmieją z tego rzutu Jarosława Zyskowskiego, że trafił fartownie na drugą dogrywkę, twierdząc że ten rzut wyglądał. niespecjalnie… Jasne, „Zyzio” wyciągnął go dosłownie spod kolana. Ale pokażcie mi drugiego gracza PLK, przy próbie którego w takiej akcji dopuszczalibyście do siebie myśl, że może trafić. Ja, oglądając tę akcję na żywo w hali Globus, od razu z tyły głowy miałem, że to może wpaść. Zyskowski, szczególnie po przerwie, był w Lublinie zna-ko-mi-ty.
Dziki Warszawa – King Szczecin 70:86
Po to bierzesz do drużyny reprezentantów Polski i płacisz im odpowiednie gaże – jak King latem Przemysława Żołnierewicz i Aleksandra Dziewę – by później takie mecze wygrywać bez większego problemu. Duet liderów gości w sobotę przewyższał zestaw polskich koszykarzy Dzików o głowę i… właściwie tyle w temacie.
Słyszałem, że w Szczecinie może wylądować niechciany w Arce Jabril Durham. Bardzo chciałbym go zobaczyć w tym zespole, bo mógłby się dobrze pasować do obwodowego zestawu graczy Kinga, tylko z zespołem przypadku musiałby się pożegnać Teyvon Myers. Durham to gracz, który potrafi się dostosować do zespołu, schować ego do kieszeni. Widzę go w roli następcy Andrzeja Mazurczaka, to mogłoby zadziałać!
A propos zmian personalnych – wiem, że szefowie Dzików nie są do nich skorzy. Nad dalszą przydatnością Rickeya McGilla mogą się jednak chyba przynajmniej lekko zastanawiać – nieprzypadkowo w końcówkach zaciętych meczów trener Krzysztof Szablowski bardziej ufa Grochowskiemu. Nie jestem przekonany czy z tym amerykańskiem rozgrywającym Dziki mogą się na dłużej utrzymać w górnej części tabeli. Fajnie, że mają stabilizację i ułożony zespół, ale im bliżej playoff, tym bardziej potrzebni będą gracze, którzy w razie potrzeby indywidualnymi umiejętnościami potrafią rozstrzygać losy meczów. McGill na takiego nie wygląda.
PGE Spójnia Stargard – AMW Arka Gdynia 76:83
Nie mam przekonania, czy Andrej Urlep poradzi sobie w tym – nazywajmy rzeczy po imieniu – kryzysem w Stargardzie. Jego podopieczni z każdym kolejnym meczem wydają się być coraz bardziej sfrustrowani chaosem, który zapanował w ich rotacji. Kacper Borowski zagrał już pięć meczów, a nie trafił jeszcze rzutu do kosza – ktoś chyba ewidentnie z jego transferem przedobrzył, a jak słyszę, że w Stargardzie ktoś chciałby z niego zrobić rezerwowego środkowego to… czegoś tu nie rozumiem. Dwa kolejne mecze Spójnia gra u siebie, ale ze Śląskiem i Kingiem. Może być gorąco.
Arka z duetem Łukasz Kolenda – Nemanja Nenadić musi się jeszcze dotrzeć, ale początki wyglądają obiecująco. Skoro zespół wygrywa pewnie mecz wyjazdowy mimo ośmiu strat tego pierwszego – znaczy, że powinno być tylko lepiej.
Mam tylko nadzieję, że Grzegorz Kamiński naprawdę możliwie szybko znajdzie sobie taki klub w PLK, który będzie na niego stawiał. Fakt, że w sobotę w Stargardzie więcej minut od niego dostał Daniel Szymkiewicz odbieram jako potwierdzenie nadchodzącego transferu.
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski – GTK Gliwice 85:97
Gdybym bawił się w zakłady bukmacherskie, postawiłbym przed tym meczem spore pieniądze na zwycięstwo ostrowian. Ten wynik to dla mnie zdecydowanie największa niespodzianka kolejki!
O problemach Stali za chwilę – najpierw Kuba Piśla! 23 punkty Polaka, który przecież całkiem niedawno skończył 20 lat? Piękna sprawa, szczególnie, że wiele z nich Piśla zdobył w decydującej czwartej kwarcie. To gracz, który ma wszystko, by – z całym szacunkiem dla GTK – za rok, maksymalnie dwa odgrywać ważną rolę w zespole z większymi ambicjami. Nie wybiegajmy jednak za bardzo w przyszłość, spoglądajmy na jego postępy z tygodnia na tydzień. Naprawdę warto, dawaj Kuba!
Stal? NIby powinna zacząć wychodzić na prostą, grać coraz lepiej i gonić rywali w tabeli, a tymczasem osiadła na dnie. Przed trenerem Andrzejem Urbanem prawdziwy test, najważniejszy w krótkiej przecież wciąż karierze. W pierwszym sezonie zdobył z zespołem brąz, w kolejnym odpadł w ćwierćfinale, a teraz – po wielu zmianach personalnych – wylądował z całkiem niezłym personalnie zestawem graczy na ostatnim miejscu w tabeli. Za chwilę zakończy się 1/3 sezonu. Najlepszym trenerów poznaje się w najtrudniejszym momentach kryzysu – właśnie z nim mamy obecnie do czynienia w Ostrowie. Żeby była jasność – nie wierzę w to, by szefowie Stali mogli rozważać także zmianę na stanowisku trenera. Biorąc pod uwagę liczbę zmian w składzie drużyny, taka decyzja zakrawałaby zresztą o szaleństwo.
Anwil Włocławek – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 91:60
Nuda.
Tak, dominacja Anwilu nad krajowymi rywalami zaczyna powszednieć. Wciąż duże wrażenie robi jednak na mnie praca, którą wykonuje Selcuk Ernak. Nie dziwię się, że kibice w Hali Mistrzów zaczynają podczas meczów skandować jego imię i nazwisko. Turek dba o najmniejsze szczegóły w grze zespołu. Tak było nawet w meczu z Górnikiem, gdy przy bodaj 26 punktach przewagi zaczął z detalami tłumaczyć Bartoszowi Łazarskiemu jaki ten popełnił błąd, gdy nie zdołał przez 8 sekund wprowadzić piłki na połowę rywala.
Wygląda na to, że Anwil prawdziwy test w PLK przejdzie dopiero w okresie świąteczno-noworocznym, gdy najpierw zagra 26 grudnia ze Śląskiem w Hali Stulecia, a następnie podejmie 1 stycznia Kinga.
Górnik Wałbrzych był w niedzielę tylko tłem dla rozpędzonego lidera tabeli. We Włocławku dobrze zaprezentowali się tylko jego kibice. Dobre i to!
4 komentarze
Ciekawe spostrzeżenia, zgadzam się z większością z nich. Poza jednym wątkiem: szalejący, biegający za linią końcową i mocno przeżywający mecze prezes Stali straci cierpliwość do Urbana. Jeszcze jedna, dwie porażki i Urban leci.
Jak zwykle super podsumowanie minionej kolejki naszej ligi. Ponieważ w tej lidze nie ma drużyny z mojego rodzinnego miasta, mogę skupić się śledzeniu ligi jako całości i takie podsumowanie podane „na tacy” przez wybitnego eksperta jest dla mnie wyjątkowo cenne 🙂
To prawda zawsze trafne i ciekawe podsumowanie. Ja jednak bardziej niż 7 obcokrajowiec w Kingu to bym Durhama widział za Senglina w Śląsku. To by była jakościowa zmiana.
Durham wyleciał z dołującej Arki a ty chcesz go dopinać do Sląska, Opanuj się.