Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Przed sezonem Josh Price wydawał się być najciekawszym transferem klubu z Gliwic. Amerykanin chociażby w Belgii (liga dość zbliżona poziomem do polskiej) potrafił zdobywać masę punktów (śr. 20) i to naprawdę na solidnej skuteczności (55% z gry). Jeśli na kimś miał stanąć atak GTK, to Price wydawał się być naturalną opcją numer 1.
Pierwsze tygodnie ligi przyniosły jednak mocne zderzenie z PLK. Amerykanin miał bardzo duże problemy z fizycznością, nie potrafił także dostosować się do linii sędziowania obranej przez arbitrów (w pierwszym meczu przeciwko Arce złapał 5 fauli w 11 minut, przeciwko Anwilowi w niespełna 13). Mowa ciała sugerowała zrezygnowanie i frustracje – przecież dodatkowo cały zespół wyglądał wręcz fatalnie.
Price z czasem jednak dostosował się do warunków panujących w naszej lidze i zaczął w niej po prostu dominować. W ataku błyszczy – w ostatnich czterech meczach nie znalazł się obrońca, który byłby w stanie go zatrzymać. Zdobył 117 punktów w tych czterech spotkaniach, co daje średnią na poziomie 29,3 punktu. Kosmos.
Tym bardziej ta liczba robi wrażenie, kiedy weźmiemy pod uwagę skuteczność z gry, która w tych czterech meczach wynosiła po kolei: 68%, 50%, 70%, 59%. Ten gość bazuje na rzucaniu z półdystansu, bardzo często z zerowego kąta. Te liczby to anomalia dla koszykówki z roku 2023 – takich rzutów się po prostu unika, bo są w teorii najmniej efektywne (a Price ma ponad 50% skuteczności). No chyba, że trafia się je na takim samym procencie, jak te spod kosza – wtedy już mowy o braku efektywności być nie może.
W pamięci mocno utkwiła mi końcówka i dogrywka w meczu GTK z Dzikami Warszawa. Gliwiczanie wygrali to spotkanie jednym punkcikiem, a ostatnie minuty wyglądały dosyć prosto – byle dostarczyć piłkę do Price’a, on coś wymyśli. Ostatecznie wszystkie punkty GTK w dogrywce (9) zdobył właśnie on.
W izolacjach z rywalami z pozycji numer 4 radzi sobie bez większych problemu, grozi świetnym rzutem z 4 czy 5 metrów, co wymusza bardzo bliskie krycie. Przodem do kosza jest jednak w stanie minąć i dzięki sporej jak na swoje rozmiary zwinności bardzo szybko jest w stanie znaleźć się przy obręczy. Jeśli Price będzie grał tak dalej, to zapewne zostanie najlepszym strzelcem ligi (już jest na 3. miejscu), a jego GTK wcale nie będzie głównym faworytem do spadku.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
2 komentarze
Dodajmy, że trenerem GTK Gliwice jest Paweł Turkiewicz.
Trenerze Turek, to pan?