CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
O tym, że skonfliktowany ostatnio z Andrejem Urlepem i kuszony ofertą z bogatszej ligi tureckiej lider Śląska może w najbliższym czasie opuścić zespół mistrzów Polski w środowisku koszykarskim coraz głośniej mówiło się od kilku dni. Z naszych informacji wynikało, że Martin mógł znajdować się w kręgu zainteresowań Merkezefendi Bld. Denizli, obecnie siódmej drużyny ligi tureckiej. Szefowie tego klubu pod koniec stycznie oddali swojego podstawowego rozgrywającego Maksa Heideggera do Baskonii. Oferując kontrakt na poziomie co najmniej 20 tysięcy dol. miesięcznie ruszyli na poszukiwania następcy.
Dla Martina byłaby to znacząca podwyżki. Ale jego agent nie zadbał o wpisanie do kontraktu zapisu o wysokości buy-outu. Albo inaczej – szefowie Śląska zadbali o to, by takiej klauzuli w umowie nie było. Dzięki temu decydujące zdanie w kwestii najbliższej przyszłości Martina należało do wrocławskich działaczy.
Dzisiejszym oświadczeniem Martin przeciął dalsze spekulacje.
Składając oświadczenie Amerykanin nie wyglądał może na szczególnie szczęśliwego, ale łączenie tego z faktem, że obok nosa mogła mu przejść niemała podwyżka byłoby już jednak nadinterpretacją. Każdy ma swój sposób okazywania emocji.
Prawdą jest natomiast, że Martin może nie być też w najlepszym humorze nie tylko ze względu na sprawy finansowe. Nie tak dawno sfrustrowany kłócił się z krytykującymi go kibicami Śląska. Z naszych informacji wynika, że mniej więcej w tym samym czasie doszło też do jego kłótni z trenerem Śląska Andrejem Urlepem.
Miejmy nadzieję, że obaj panowie wyjaśnili sobie już wszelkie nieporozumienia. Patrząc na sytuację ze perspektywy prestiżu PLK oświadczenie Martina jest znakomitą informacją. Strata tak dobrego zawodnika w połowie sezonu przez lidera tabeli nie świadczyłaby o naszej lidze najlepiej.
Miejmy nadzieję. że Martin zgodnie ze swoimi zapowiedziami szybko wróci do zdrowie i najpóźniej podczas turnieju finałowego o Puchar Polski w Lublinie (16-19 lutego) znów będzie wszystkich czarował swoją grą.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!