Czy to dla pana jakiekolwiek znaczenie, że w pierwszym meczu kwalifikacji olimpijskich w Walencji zagramy z Bahamami, a nie Finlandią?
Absolutnie żadnego. To po prostu turniej, który trzeba wygrać. Mamy dwa spotkania dzień po dniu, ale nawet na to nie możemy narzekać, bo nie od nas to zależy. Nie możemy tego zmienić. Po meczu Bahamów z Finlandią na pewno wyciągniemy jeszcze dodatkowe wnioski. Na jutro będziemy gotowi!
Na ile procent Jeremy Sochan jest gotowy do gry w reprezentacji?
Jest gotowy w 100 procentach. Nie się nad czym zastanawiać. Jest z nami, trenuje, zna system do którego dopasował się bardzo dobrze. Trzeba jutro wyjść na boisku i zostawić na nim energię. Nie można oczekiwać od niego cudów, ale wiemy jedno – Sochan na pewno nam pomoże.
Jak określiłby pan styl gry Bahamów, naszego pierwszego rywala. Typowo amerykańska koszykówka?
Bardzo szybka koszykówka z dużą liczbą rzutów za 3 z naprawdę wielkich odległości. Grają bardzo fizycznie, będziemy musieli być bardzo skuteczni, szczególnie w pierwszej fazie obrony, żeby rywale nie zdobywali wielu punktów z szybkiego ataku i nie mieli wówczas otwartych rzutów. Mamy pewne pułapki, w które będziemy próbować ich wpuścić. Ale najpierw musimy powstrzymać ich pierwszą falę ataku.
Rywal ma trzech świetnych zawodników w NBA, ale w tej wersji w koszykówkę gra się po pięciu. Będziecie się starali atakować dwóch pozostałych graczy środowego rywala?
Zależy od ustawienia. Oni mają także na pozycji nr 4 zawodnika, który nie jest najlepszy w obronie, ale trudno mówić o atakowaniu konkretnych zawodników, jeśli Bahamy grają kombinowaną obronę, matchup, switch, czy nawet nasz matchup 1-1-3, który sam przez wiele lat stosowałem prowadząc drużyny PLK, czy kadrę. Musimy zachować spokój. Wiemy co rywal jest w stanie zaprezentować, ale jesteśmy na to gotowi.
Gdyby pan mógł wybrać sobie jednego zawodnika ze skłądu rywali, którego chciałbym pan jutro jak najlepiej wyłączyć z gry – kto by to był?
Nie potrafię myśleć z tych kategoriach. Musimy po prostu grać jako zespół. Rywale mają naprawdę wielu utalentowanych zawodników, także spoza tej trójki z NBA. Indywidualne poczynania będą jednak mniej istotne od zespołowego wysiłku.
Co może być naszym atutem w tym meczu?
Właśnie to – zespołowość. Tak kadra gra ze sobą już kilka lat i to jest jej największy atut. Zapytałem nawet ostatnio AJ Slaughtera co jest naszym największym atutem. Odpowiedział to samo – zespół.
Czy macie wystarczająco wiele materiału skautingowego, by rozpracować grę Bahamów? To nie jest kadra z długą historią meczów o wielką stawkę…
Jak najbardziej – znamy ich system i zagrywki. Wiemy których będą najpewniej najczęściej używać. Ale musimy też dużą uwagę zwracać na ich indywidualne umiejętności, wiedzieć co lubią robić jako jednostki. Przecież jeśli ich zatrzymamy jako zespół, dojdzie do momentu, w którym zaczną grać indywidualnie. Wówczas ta wiedza będzie kluczowa.
Po obejrzeniu meczu Bahamy – Finlandia pana asystentów czeka nieprzespana noc?
Nie. Myślę, że większość pracy już wykonaliśmy.
2 komentarze
Żeby sam nie wpadł w swoje pułapki. A już ciągnięcie za uszy syna jest kiepskie…są lepsi w Polsce na jego pozycje…niestety.
Akurat Milicic Jr gra całkiem dobrze i fajnie że jest w naszej kadrze. Nie wiem- być może nie widziałeś wielu meczy naszej druzyny i skupiasz się na „januszowym” narzekaniu, ale jesli nie to kogo z naszej ligi uważasz za tego lepszego na tej pozycji?