To jest fatalny sezon dla zawodnika, który latem po poprzednich, całkiem indywidualnie udanych rozgrywkach w barwach Arki, mógł przebierać w ofertach z klubów PLK. Ostatecznie 24-latek przedłużył umowę z klubem z Trójmiasta, wprawiając w osłupienie wielu bacznych obserwatorów wydarzeń transferowych. Drużyna, której trenerem był wówczas jeszcze Artur Gronek, zaczęła bowiem sprowadzać wielkie, jak na standardy PLK, gwiazdy. Można było mieć uzasadnione wątpliwości czy po pozyskaniu Łukasza Kolendy i Jakuba Garbacza dla Kamińskiego wystarczy w nowej Arce jeszcze miejsca.
Nie wystarczyło. Średnie statystyczne dokonania zawodnika zjechały względem poprzednich rozgrywek drastycznie:
– minuty z 28 na mecz do 19
– punkty z 10.8 do 5.4
– skuteczność rzutów za 3 z 39.8 proc. do 19.2
Gdy Arka, broniąc się już przed spadkiem, zatrudniła kilkanaście dni temu Nemanję Nenadicia stało się ostatecznie jasne, że Kamiński musi sobie jak najszybciej znaleźć nowy klub. Ostatecznie w poniedziałek klub z Gdyni oficjalnie poinformował, że jej kontrakt z tym koszykarzem został rozwiązany „za porozumieniem stron”.
Teraz już mało istotne jest właściwie na czym owo porozumienie polegało. Ważniejsze, by w barwach nowego klubu Kamiński odżył. To przecież wciąż bardzo utalentowany zawodnik, nie zapomniał nagle jak się gra w koszykówkę!
Z naszych informacji wynika, że jego nowym klubem będzie inny zespół ratujący się przed spadkiem. Kamiński niebawem wzmocni wątłą, polską rotację Arrivy Twarde Pierniki.
Prowadzący tamtejszy zespół Srdjan Subotić jest bardzo pomysłowym trenerem. Mamy jednak nadzieję, że pomysły o których można usłyszeć pokątnie w sprawie planu na wykorzystanie nowego gracza – zakładające też pojawianie się Grzegorza Kamińskiego w Toruniu na pozycji silnego skrzydłowego – przyjmą jedynie formę ciekawego, krótkotrwałego eksperymentu. Chcielibyśmy w końcu zobaczyć tego zawodnika w jego normalnej roli, będącego ważną częścią zespołu.
Latem Kamiński mógł przebierać w ofertach klubów PLK, ale na tym etapie sezonu poszukując nowego pracodawcy z różnych względów – braku miejsca w składach i/lub środków na transfer – nie mógł liczyć na wiele propozycji. Oprócz zespołu z Torunia najpoważniej zainteresowana Kamińskim wydawała się być Spójnia Stargard, ale jak sam przyznał po ostatnim meczu Andrej Urlep w kasie tego zespołu panują raczej pustki.
Kolejny mecz Arriva Twarde Pierniki rozegra już w najbliższą niedzielę – będzie to niezwykle istotne dla walki o utrzymanie starcie w Toruniu z GTK Gliwice. Kamiński powinien w nim już wystąpić.