Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
– W dzieciństwie też się bili. I stawka wydawała im się wówczas ogromna: pilot do telewizora, zabawki, czy obowiązki domowe. Nic szczególnego. Ich bójki też, na szczęście, nie zakończyły się jakimiś spektakularnymi stratami w wyposażeniu domu, czy wizytami w szpitalu – wspomina dzieciństwo synów w dniu szlagierowego meczu PLK Ewa Kolenda.
Jak przeciętny kibic określiłby styl gry braci regularnie występujących w reprezentancji Polski? Michał – rozważny skrzydłowy, nie wyskakuje z ekranu, nie robi na boisku głupot, ale jest bardzo efektywny. Łukasz? Żywe srebro, wszędzie go pełno, rozgrywający bazujący na szybkości i agresywnym stylu gry.
Tak ich porównanie wygląda obecnie w statystykach:
A jak wyglądało w dzieciństwie?
– Michał od małego był gospodarzem kolejnych klas, dzieci były zazwyczaj zawsze w niego wpatrzone jak w obrazek. Spokojny, ułożony. A Łukasz? Totalne przeciwieństwo. Długo średnio raz w tygodniu byłam wzywana przez nauczycieli, którym sprawiał problemy. Przykład? Kiedyś podczas jakiejś akademii – przy obecności władz szkoły! – tak się znudził, że zaczął… rzucać swoimi kapciami w nauczycielkę. Energia go po prostu roznosiła. Sport uratował mu życie, bo dopiero dzięki niemu zaczął ją pożytkować – dodaje pani Ewa. – Wcześniej co chwila mieliśmy z nim problemy. A to udając spidermana tak skoczył ze stołu w domu, że spadł na głowę i nieprzytomny trafił do szpitala. A to huśtał się na trzepaku z długopisem w buzi i ostatecznie wbił go sobie w podniebienie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i po latach możemy tylko z uśmiechem na ustach wspominać tamte przygody.
Której drużynie w dzisiejszym meczu będą kibicować rodzice Kolenda?
– Obu. Wychodzimy z założenia, że i tak ostatecznie wygra Kolenda i staramy się nie myśleć o tym, że Kolenda też przegra. Ja nałożę koszulkę Łukasza, z prozaicznego powodu – mniejsza jest. Bardziej postawny mąż przyjedzie na halę w trykocie Trefla należącym do Michała. Będzie dziwnie, ale i tak będziemy zdzierać gardło, a ja się będę denerwowała. Prawdę powiedziawszy – najlepiej idzie mi obserwowanie koszykówki z pozycji analizy arkuszy statystycznych. Patrzę na liczbę minut, punktów, zbiórek, asyst – i po chwili wszystko wiem. A oglądanie meczów synów na żywo kosztuje mnie mnóstwo emocji – śmieje się Ewa Kolenda.
Dzisiaj po meczu trenerzy obu drużyn pod żadnym pozorem nie powinni obarczać żadnego z braci obowiązkiem udziału w konferencji prasowej. Powód? Po meczu Kolendowie powinni się jak najszybciej udać na… rodzinną Wigilię.
– Sytuacja ułożyła się w tym roku tak, że ani Łukasz, ani Michał nie będą mogli przyjechać na Wigilię do rodzinnego Ełku. A skoro tak, to Wigilia przyjechała do nich. Już dzisiaj. Po meczu spotkamy się przy świątecznym stole. Będzie barszcz, będą pierogi, śledzik. Wszystko jest już gotowe. Póki co nie przeszkadzamy jednak synom, bo dla nich sportowym daniem głównym jest dzisiejszy mecz – mówiła nam wczesnym niedzielnym popołudniem Ewa Kolenda.
Początek szlagieru 11. kolejki PLK w Ergo Arenie już o godzinie 20. Polsat Sport Extra transmisję rozpocznie 10 minut wcześniej.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>