Nie było jednego wyraźnego bohatera ze strony Węgrów w tym meczu, choć dobre momenty mieli Kolos Kekesi czy Medard Angyal. Polacy zagrali fatalnie, a Węgrzy tylko ciut lepiej. To był po prostu bardzo słaby mecz w wielu aspektach koszykarskich. Fatalna skuteczność naszej drużyny (31.3 proc. z gry) była jedną z przyczyn porażki.
Po mocnym początku Polaków (18:8) nastąpił kompletny letarg w grze ofensywnej drużyny prowadzonej przez trenera Krzysztofa Roszyka. Przez kolejnych ponad 6 minut nie potrafiliśmy zdobyć punktów! Węgrzy już na przerwę schodzili, prowadząc 32:25.
W zasadzie całą drugą połowę, nasz zespół musiał gonić Madziarów. Mecz rozstrzygnął się dopiero w ostatnich kilku posiadaniach. Tam, próby nerwów na linii rzutów wolnych przeszedł Tymoteusz Sternicki, który trafił trzy z czterech prób. Węgrzy też mieli swoje okazje na linii wolnych i tak dobrze im jak Sternickiemu nie poszło, bo trafili tylko raz na cztery próby. Ich pudła otworzyły drogę Biało-czerwonych do wygrania tego meczu. Niestety, trzy akcje Joela Ćwika, mająca na celu doprowadzenie do dogrywki, zakończyły się fiaskiem i to Węgrzy cieszyli się po końcowym gwizdku.
Wspomniany Sternicki zaliczył double-double, notując 16 punktów i 11 zbiórek, ale też zaliczył 5 strat i słabiutkie 4/13 z gry. W drugiej połowie dobre momenty miał Ćwik (10 pkt), ale też przy bardzo niskiej skuteczności. Jej brak był jedną z przyczyn porażki. 20/64 z gry, 1/16 (!) z dystansu, 14/25 z rzutów wolnych oraz 14 strat – te liczby mówią o grze Polaków chyba wszystko.
Wydaje się także, że z takim potencjałem ludzkim, jakim dysponuje nasza drużyna, mecz z Węgrami powinna wygrać większą kulturą gry, mądrością boiskową oraz elementami taktycznymi. Niestety, ostawiliśmy na szybkość i indywidualne akcje, co skończyło się porażką.
W sobotę Polaków czeka mecz o turniejowe życie na ME U-18 z dużo bardziej wymagającym rywalem – Szwajcarią (godz. 21). Nasi rywale w pierwszym meczu w stolicy Macedonii Północnej ograli Islandię aż 87:63. W każdym turnieju każdej drużynie może się zdarzyć jeden słabszy mecz. Mamy nadzieję, że Polacy swój najgorszy podczas turnieju w Skopje mają już za sobą. Awans do ćwierćfinału wywalczą jedynie po dwa najlepsze zespoły z czterech grup.
1 komentarz
Brak talentu u chłopaków czy u trenera? A może jedno i drugie?