Głosy podpowiadające Ertugrulowi Erdoganowi skorzystanie w większym stopniu z umiejętności strzeleckich Jakuba Karolaka musiałby do niego docierać już długo przed meczem nr 5 – o dyskusyjnej decyzji trenera Śląska o przyspawaniu polskiego snajpera do ławki wspominaliśmy i my, chociażby przed pierwszym meczem w Szczecinie. Ostatecznie niespełna 30-letni Polak większą szansę otrzymał dopiero po tym, gdy kontuzje wyeliminowały w poniedziałek z gry nie tylko Łukasza Kolendę, ale także Vasę Pusicę i Justina Bibbsa.
Jedno nie ulega wątpliwości – turecki szkoleniowiec ma poczucie humoru. Gdy podczas konferencji prasowej po wygranym 82:70 meczu nr 5 wylądował za stołem wspólnie z Karolakiem, jednym pytaniem potrafił rozładować atmosferę.
Chwilę póżniej, już nie w obecności Polaka w odpowiedzi na pytanie dziennikarza o to, czy żałuje, że wcześniej w większym stopniu nie korzystał z jego umiejętności, Erdogan zaprzeczał.
– Nie, nie żałuję. Taka była moja decyzja. Jak się ma pełen skład, trener musi podejmować tego typu decyzje. A jeśli później okazuje się, że potrzebujesz tego typu gracza, on często robi swoje. Nie możesz dawać grać 12 zawodnikom. Nie jest moim zadaniem uszczęśliwianie wszystkich w składzie, tylko wygrywanie meczów. W meczu nr 5 Karolak pokazał nieprawdopodobny profesjonalizm, co jest bardzo istotne. Bardzo się z tego cieszę, bo on już w sezonie regularnym kilka razy niesamowicie nam pomógł. Ale nie żałuję, że nie korzystałem z niego w trakcie playoff częściej. Jednocześnie – bardzo się cieszę z jego gry w dzisiejszym meczu. To w dużej mierze dzięki niemu wygraliśmy – przyznawał turecki trener Śląska.
Karolak wrócił do gry w połowie obecnego sezonu po niemal rocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych w kolanie. Dotychczas wystąpił jedynie w 15 meczach, średnio po 14 minut. Po wczorajszym popisie jest już najskuteczniej rzucającym za 3 zawodnikiem w składzie Śląska (20/46 – 43,5 proc.). W poniedziałek przebywał na boisku niemal 30 minut, zdobywając aż 22 punkty i trafiając 6 z 8 rzutów z dystansu.
Ale – jeśli Erdogan w tej kwestii też nie żartuje – wcale nie jest przesądzone, że w kolejnych meczach znów odegra tak dużą rolę w zespole obrońców mistrzowskiego tytułu.
– Łukasz Kolenda już w tym sezonie nie wróci do gry – a przynajmniej byłbym tym bardzo zdziwiony. Mam jednak nadzieję, że na czwartkowy mecz w Szczecinie kontuzje zaleczy przynajmniej jeden gracz z duetu Pusica – Bibbs. A być może nawet obaj będą do mojej dyspozycji? – zastanawia się Erdogan.
Czyżby w składzie Śląska znów miało zrobić się (zbyt) tłoczno?
2 komentarze
Generalnie dziwny typ.
Mamy chyba odpowiedz nt atmosfery w drużynie …. Nie jest moim zadaniem uszczęśliwianie wszystkich……? To jak zawodnicy maja go traktować ? I pytanie czemu do polskich zawodników zwraca się na czasach po nazwisku a do obco po imieniu …. ? Panie trenerze szacunek w obie strony musi działać …..a kochać się i lubić nie musicie poza boiskiem