Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Występy na największych turniejach organizowanych przez FIBA pozwalają reprezentacjom zdobywać punkty, które potem zliczane są w rankingu. Warto być w nim jak najwyżej choćby z tego względu, że ma to znaczenie w przypadku rozstawienia drużyn przed losowaniami kolejnych eliminacji.
Niesamowite występy Łotyszy podczas zakończonych mistrzostw świata (sensacyjne 5. miejsce) sprawiły, że w najnowszym rankingu FIBA awansowali oni aż o 22 lokaty i zajmują 8. miejsce. Dzięki temu nagle z potencjalnego czwartego lub piątego koszyka losowania powinni wylądować w pierwszym.
Reprezentacja Polski choć w MŚ nie zagrała, zanotowała najmniejszy z możliwych spadków – z 14. miejsca przesunęła się na 15. To szczególnie istotne przed zaplanowanym na listopad losowaniem ostatniej fazy eliminacji olimpijskich. Jeśli szefowie FIBA nie wymyślą nowych zasad podziału na koszyki, tylko będą się trzymać wskazań rankingu FIBA będzie on wyglądał następująco:
KOSZYK 1: Hiszpania (2. miejsce w rankingu FIBA), Łotwa (8.), Litwa (10.), Słowenia (11.)
KOSZYK 2: Brazylia (12.), Włochy (13.), Grecja (14.), POLSKA (15.)
KOSZYK 3: Portoryko (16.), Czarnogóra (17.), Dominikana (18.), Finlandia (20.)
KOSZYK 4: Nowa Zelandia (21.), Gruzja (23.), Meksyk (25.), Liban (28.)
KOSZYK 5: Chorwacja (30.), Wybrzeże Kości Słoniowej (33.), Angola (34.), Filipiny (38.)
KOSZYK 6: Egipt (41.), Bahamy (57.), Kamerun (67.), Bahrajn (69.)
Potencjalna grupa marzeń drużyny prowadzonej przez Igora Milicicia? Łotwa (lub Słowenia), Finlandia, Liban, Filipiny i Bahrajn. Awans wywalczą jedynie zwycięzcy czterech turniejów eliminacyjnych. Gdyby szefowie PZKosz. zgodnie z zapowiedziami zdobyli organizację turnieju kwalifikacyjnego, z takimi rywalami Polacy naprawdę mieliby spore szanse awansu. Szczególnie jeśli za rok zespół zgodnie z własnymi zapowiedziami wzmocni Jeremy Sochan, a skład uzupełni jeden z graczy naturalizowanych (Jonah Mathews lub Brandin Podziemski).
Potencjalna grupa śmierci? Hiszpania, Czarnogóra, Nowa Zelandia, Chorwacja i Bahamy. Taki skład turnieju byłby wielką gratką dla kibiców – na parkiecie moglibyśmy oglądać co najmniej kilkunastu graczy NBA – ale pod względem sportowym byłaby to droga z poważnymi wybojami dla polskich koszykarzy.
Na pozycji lidera rankingu FIBA Amerykanie mimo rozczarowującego (4. miejsce) mundialu zastąpili Hiszpanów, którzy po raz pierwszy od 1994 roku nie zagrali choćby w ćwierćfinale MŚ. Mimo wszystko to właśnie zespołu braci Hernangomez najbardziej chcielibyśmy uniknąć z potencjalnych rywali z 1. koszyka.
Ranking FIBA bierze pod uwagę wyniki wszystkich reprezentacji z ostatnich ośmiu lat. Dlatego też Hiszpanie, czyli mistrzowie świata 2019 oraz mistrzowie Europy z 2022 roku, zajmowali w nim długo pierwsze miejsce. Oprócz Łotyszy w mocno górę po mundialu przesunęli się nowi mistrzowie świata Niemcy (z 11. miejsca na 3.) oraz brązowi medaliści Kanadyjczycy (z 15. na 9.). Z uczestników mistrzostw świata największy spadek zanotowali Grecy (z 10. na 15.), Francuzi (z 5. na 9.) oraz Słoweńcy (z 7. na 11.).
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
2 komentarze
To w końcu Polska czy Grecja jest na 15 miejscu w rankingu?
Nie wiem kto pisze te artykuły, ale chyba nie jest na bierząco z koszykówką. Łotwa- rewelacja ostatnich MŚ 5msc, Słowenia z Donciciem 8msc i Finlandia z Markanenem to ma być grupa marzeń? Rozumiem, że Hiszpania to światowa elita, ale z Łotwą ostatnio przegrali. A Chorwacja, Czarnogóra i Nowa Zelandia to nie koniecznie są drużyny mocniejsze od tych z „grupy marzeń”.