Strona główna » Dwie gwiazdy – Marble i (w końcu!) Groselle uratowały Legię
PLK

Dwie gwiazdy – Marble i (w końcu!) Groselle uratowały Legię

0 komentarzy
Legia nie wyglądała dużo mocniej niż ostatnio, jeśli w ogóle, ale zdecydowanie lepiej zagrali jej dwaj najlepsi zawodnicy. Dzięki temu wicemistrzowie Polski wygrali trzeci raz w sezonie (70:63). Czarni mają kłopot – w samej końcówce meczu urazu doznał Zackery Bryant.

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Gdy po dwóch pierwszych kwartach ostatniego meczu 6. kolejki PLK Legia miała zaledwie 27 punktów, wśród wychodzących na przerwę kibiców dało się słyszeć głosy zniecierpliwienia. Delikatne, ale jednak.

– Wartości artystyczne związane z oglądaniem zespołu koszykarzy w tym sezonie są dość umiarkowane – mówił schodząc po schodach jeden z kibiców, najprawdopodobniej (urodzony bądź wykwalifikowany) dyplomata.

Do przerwy gospodarze trafili zaledwie 1 z 14 rzutów za 3 punkty. W grze o zwycięstwo utrzymywali się tylko dzięki solidnym zasiekom w obronie, na które raz po raz nadziewali się goście ze Słupska. Czarni prowadzili jedynie 30:27.

Decydujący dla losów meczu okazał się początek trzeciej kwarty, gdy prowadzona przez świetnych tego wieczoru Devyna Marble’a i Geoffreya Groselle’a Legia zdobyła 11 punktów z rzędu. Dopiero gdy gospodarze objęli ośmiopunktowe prowadzenie, trener Czarnych Mantas Cesnauskis postanowił poprosić o przerwę. Mimo tego, że później jego drużyna prowadzenia już nie odzyskała, szkoleniowiec gości po meczu bronił swojej decyzji.

– Marnowanie przerwy już na początku trzeciej kwarty, gdy ma się tylko sześć punktów straty? Zazwyczaj nie chcesz tak szybko pozbywać się jednej z trzech, które ci przysługują – tłumaczył.

Marble i Groselle zdobyli wspólnie w tym meczu aż 44 z 70 punktów Legii.

– Chyba po raz pierwszy w tym sezonie dwóch naszych zawodników zagrało naprawdę dobrze. A mamy w składzie jeszcze 2-3, których na to stać – zapewniał trener Legii Wojciech Kamiński, choć jednocześnie przyznawał, że stylem gry jego zespół wciąż nie imponuje.

Zdecydowanie słabszy mecz rozegrał nominalny rozgrywający Legii Ray McCallum (4 punkty, 2/11 z gry, 0,5 za 3). Niewykluczone, że niebawem zyska nowego kolegę, który go nieco odciąży od odpowiedzialności za prowadzenie gry i zdobywanie punktów. Legia wciąż szuka gracza obwodowego, który mógłby ją wzmocnić.

– To jeszcze nie było takie przedstawienie, jakie chcielibyśmy grać – przyznawał Kamiński. – Ale czas powinien działać na naszą korzyść. Zresztą, jeśli będziemy wygrywali, nasz styl jak dla mnie może się w ogóle nie zmieniać. Pamiętam, gdy kiedyś wygraliśmy mecz z Banvitem prowadzonym przez trenera Saso Filipovskiego 49:48. Nie była to piękna koszykówka, ale w sporcie liczy się przede wszystkim zwycięstwo – nie bawił się w zbędną dyplomację trener Legii.

Nie wiemy, jakie zdanie na takie postawienie sprawy w kwestiach wartości artystycznych związanych z oglądaniem meczu koszykówki mają kibice Legii, ale wczoraj w drugiej połowie po kolejnych udanych akcjach Marble’a i Groselle’a większość faktycznie wyglądała na całkiem zadowoloną.

https://twitter.com/PLKpl/status/1586812683826868225?s=20&t=K905FaVo-KI1A_tamOBh5g

Dużo gorsze humory mieli po zakończeniu meczu goście ze Słupska. Nie dość, że przegrali, to w końcówce stracili z powodu urazu Zackery’ego Bryanta.

– Jeszcze nie wiemy co się stało. Jeśli chodzi i ewentualne zmiany w naszym składzie – zobaczymy co przyszłość przyniesie. Jego jest pewne – niby z sześciu meczów w tym sezonie przegraliśmy tylko trzy, wszystkie z wymagającymi rywalami, ale nasz styl gry nas nie satysfakcjonuje – przyznawał Cesnauskis.

A więc jednak – są trenerzy, dla których wartości artystyczne mają znaczenie!

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet