piątek, 4 października 2024
Strona główna » Derby Warszawy dla Polonii – a dlaczego nie playoff?

Derby Warszawy dla Polonii – a dlaczego nie playoff?

0 komentarzy
Trwa doskonała passa „Czarnych Koszul” pod okiem Jakuba Pendrakowskiego. Polonia wygrała aż 8 z ostatnich 9 meczów. W środę w derbach Warszawy była wyraźnie lepsza od Dzików, zwyciężając 81:67.

CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!

Dziki są wyżej w tabeli, one były faworytem w środowy wieczór i to one pierwsze mocno ryknęły w wypełnionej hali na Kole. I nie chodzi wcale o małą orkiestrę dętą, dbającą o doping dla zespołu Krzysztofa Szablowskiego, ale świetną pierwszą kwartę derbowego pojedynku.

Michał Aleksandrowicz przypominał, że w 1. lidze jest jednym z najlepszych ofensywnie zawodników i zdobył szybko 10 punktów. Trójki trafili też Maksymilian Motel oraz Grzegorz Grochowski, goście wygrali kwartę 22:16 i… to było na tyle.

Reszta meczu upłynęła pod znakiem dominacji Polonii. Beniaminek 1. ligi nie ma może w składzie aż tyle talentu, co Dziki, ale w ostatnich tygodniach nadrabia bardzo dobrą obroną i zespołowością. Kilka przechwytów, w wydawało się beznadziejnych niemal sytuacjach, pozwoliło Czarnym Koszulom wyjść na prowadzenie tuż przed przerwą i zbudować atmosferę w drużynie, która dała zwycięstwo.

Polonia wygrała pewnie, bo jeden z najlepszych meczów w sezonie zagrał weteran Patryk Pełka (16 pkt.), imponujący efektownymi akcjami po obu stronach boiska, atletycznymi jak za najlepszych czasów. W ważnych momentach trójki trafiał kapitan Marcin Dutkiewicz (3/6 z dystansu). Świetnie na obwodzie wypadł Jan Piliszczuk, który jeszcze niedawno reprezentował „Dziki”.

Przegrani – nic nie ujmując świetnej obronie Polonii – przypomnieli, że miewają poważne problemy w ataku. Niedawno zdołali zdobyć zaledwie 50 punktów w Wałbrzychu. Teraz było trochę lepiej, ale 29 oczek po przerwie to na pewno zmartwienie dla trenera Szablowskiego. Podobnie jak skuteczność 22% w rzutach z dystansu.

Przyjrzałem się na żywo, jak prezentują się cudzoziemcy w barwach obu zespołów. Marcus Azor, mimo niepozornej budowy, to atleta, którego „kocie ruchy” ogląda się z przyjemnością. Jeden na jednego ogra każdego obrońcę, zaatakuje kosz nawet przy asyście środkowego rywali – efektownych wejść, często „2+1” miał w meczu z Polonią przynajmniej kilka. Zachowując proporcje, to jednak trochę przypadek Jeremiah Martina ze Śląska – Azor rzuca z daleka na tyle słabo, że pozwala zespołowej obronie przeciwników na bardzo skuteczną defensywę.

Występujący od niedawna w Polonii, Samson Barnes-Thompkins raz jeszcze zaprezentował się mizernie. Pełni w zespole co najwyżej rolę uzupełnienia rotacji, jako 3-4 w hierarchii gracz obwodowy. Nikogo po sześciu występach skreślać nie wypada, ale 27-letni cudzoziemiec dostarczający 5 punktów na mecz, na skuteczności 22 procent z gry? Nie sposób uwierzyć, że nie było możliwe znalezienie młodego polskiego gracza o podobnym zestawie umiejętności.

Prowadzona od grudnia przez 27-letniego Jakuba Pendrakowskiego, Polonia wygrała aż 8 z ostatnich 9 meczów i pnie się w górę tabeli. Obecnie, z bilansem 13-11 zajmuje już 9. miejsce, z takim samym bilansem, jak ósmy Żak Koszalin. Sezon zaczął się od serii niepowodzeń, czemu nie miałby skończyć niespodziewanym udziałem w playoff?

Pełne statystyki z meczu Polonia Warszawa – Dziki Warszawa >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet