Strona główna » Czy leci z nami pilot? Śląsk u progu rewolucji, to Isaiah Whitehead może odejść pierwszy
PLK

Czy leci z nami pilot? Śląsk u progu rewolucji, to Isaiah Whitehead może odejść pierwszy

10 komentarzy
O tym, że atmosfera w szatni Śląska po kolejnych porażkach staje się coraz gęstsza jest coraz głośniej już od pewnego czasu. Wtorkowy meczu z Reggianą, w którym nie zagrał Isaiah Whitehead – oficjalnie z powodu grypy żołądkowej – mógł być znakiem zmian, które nadchodzą w składzie wrocławskiego zespołu. Amerykanin zdecydowanie zaprzecza jednak pogłoskom jakoby się gdziekolwiek wybierał. Posada Miodraga Rajkovicia też nie wydaje się jednak przesadnie pewna.

Przegrywając we wtorek 65:73 z Pallacanestro Reggiana Śląsk poniósł już szóstą porażkę w siódmym meczu o stawkę w trakcie minionego miesiąca. Jedyna wygrana? Ze słabo spisującą się na początku sezonu Arką Gdynia. Poza tym – trzy dość wyraźnie przegrane mecze w Lidze Mistrzów, w tym dwie na swoim boisku z rywalami będącymi potencjalnie w zasięgu (Falco i Pallacanestro) oraz trzy niepowodzenia w PLK – to szokujące z GTK oraz bardziej spodziewane, choć dla wrocławskim kibiców bardzo bolesne – Treflem i Kingiem.

Mało kto już we Wrocławiu pamięta, że równo miesiąc temu Śląsk świętował zdobycie Superpucharu Polski i z nadzieją na kolejne sukcesy rozpoczynał nowy sezon.

Zmiany wydają się nieuchronne i wcale nie muszą być kosmetyczne.

Niewykluczone, że jako pierwszy z zespołu odejdzie najlepszy strzelec (13 punktów na mecz) i podający (4 asysty) w PLK, czyli kreowany przed sezonem na lidera drużyny Isaiah Whitehead. Sportowo Amerykanin – poza świetnym występem w turnieju o Superpuchar Polski – nie przenosi gór. Tymczasem z nieoficjalnych informacji, które wydostają się z szatni Śląska już od pewnego czasu, były gracz NBA nie jest zawodnikiem, który z dużą uwagą dba o atmosferę i relacje z kolegami z zespołu.

Nie bylibyśmy w wielkim szoku, gdyby jego absencja we wczorajszym meczu Ligi Mistrzów nie była spowodowana tylko i wyłącznie gorszym samopoczuciem oraz walką z wirusem.

Sam Whitehead zdecydowanie dementuje jednak pogłoski na temat jego potencjalnego rozstania z wrocławskim klubem i problemów w komunikacji z kolegami z zespołu.

Screenshot

To jednak nie musi być jedyna zmiana personalna, do której może dojść w zespole Śląska. Zbudowanie takiego a nie innego składu – pozbawionego jakiegokolwiek rozgrywającego – obciąża przecież też znacząco konto trenera wrocławian Miodraga Rajkovicia. Serb ma po kolejnych porażkach pretensje do swoich podopiecznych i nie boi się ich wyrażać ich podczas konferencji prasowych – jak chociażby podczas tej, gdy bezceremonialnie wzdychał i przewracał oczami pytany o słabszą dyspozycję Jeremy’ego Senglina. Kłopot w tym, że Amerykanin, wybitny jak na warunki PLK snajper świetnie sprawdzający się w grze bez piłki, został w Śląsku obsadzony w nienaturalnej dla siebie roli gracza, który ma ją dość często w rękach.

Obecnie bardziej prawdopodobne wydaje się to, że szybciej niż Senglin drużynę z Wrocławia może opuścić… Rajković. Kibice we Wrocławiu mają już nieco dość kolejnych tłumaczeń Serba po porażkach zespołu. Szefowie klubu też wydają się powoli dostrzegać fakt, że obecny zespół pod wodzą obecnego trenera zmierza donikąd. Plotka, że w Śląsku tradycji z ostatnich kilku lat może się stać zadość i trener, który rozpoczynał sezon na ławce trenerskiej Śląska nie zdoła go dokończyć jest kolportowana po Wrocławiu coraz powszechniej. Wedle nieoficjalnych informacji szefowie klubu już nawet się rozglądają za następcą serbskiego szkoleniowca.

Na potencjalnych problemach pozaboiskowych z Whiteheadem oraz wątpliwej póki co jakości pracy Rajkovicia problemy Śląska jednak się nie kończą. Jest nim także bardzo słaba postawa Reggi’ego Lyncha i malejąca rola tego gracza. Doświadczony środkowy koncentruje się na polowaniu na bloki, które są znakiem rozpoznawczym całej jego kariery, ale nie pomaga w wystarczającym stopniu w walce o zbiórki. Pod względem przygotowania fizycznego także nie imponuje, więc z mającym również swoje ograniczenia w kwestii boiskowej mobilności Adrianem Boguckim nie tworzy dobrze uzupełniającego się duetu. We wtorek obaj łącznie spędzili na boisku tylko 23 minuty.

Jakby tego było mało, z tego co słychać z okolic szatni zespołu – wiecznie uśmiechnięty i zadowolony z siebie oraz otaczającego go świata Lynch do coraz gęstszej atmosfery, która w niej panuje pasuje jak kwiatek do kożucha.

Ale może to wszystko tylko chwilowa burza spowodowana kolejnymi porażkami zespołu i za chwilę chmury zostaną rozwiane? Oficjalnie klub zachowuje spokój, zapraszając na listopadowe mecze. Najbliższe dwa ligowe Śląsk rozegra we Wrocławiu, mając za rywali drużyny spoza czołówki PLK – MKS Dąbrowa Górnicza (2 listopada) i Polski Cukier Start Lublin (9 listopada).

Z jednej strony – to idealny moment na to, by odbić się od sportowego dna po poprzednich porażkach. Ale z drugiej… Jeśli szefowie wrocławskiego klubu dojdą do wniosku, że zmiany w składzie i/lub na ławce trenerskiej są i tak nieodzowne – to również doskonały moment, by dokonać ich jak najszybciej i rozpocząć proces układania zespołu oraz ustalania hierarchii w nim niejako od nowa.

10 komentarzy

Tomecki 30 października, 2024 - 16:37 - 16:37

Artykuł znów raczej plotkarski, ale problemów ukryć się nie da. Zespół i trener na papierze wyglądali ok. Gracze wyglądali na sprawdzonych, poszły duże pieniądze i dobra promocja. Niemniej, WKS gra jakby zaciągnięto hamulec. Stabilnie grają tylko Gołębiowski i Nunez, gracze z zeszłego sezonu. Aż trudno sobie przypomnieć kiedy ostatnio Śląsk wygrał np. 3 mecze pod rząd. Myślałem, że będziemy grać trochę w stylu Balibrei. Dobrze aby trener przedstawił plan naprawczy, bo czasem trzeba po prostu wykorzystać potencjał graczy (vide Urlep w Spójni), zamiast zmuszać ich do innego systemu. Zostało pewnie z pół miesiąca…

Odpowiedz
Księgowy 30 października, 2024 - 16:53 - 16:53

Czas na jesienne porządki: Rajkovic, Whitehead i Lynch out. Pytanie czy wraz z pożegnaniami uda się uwolnić część kasy, czy też panowie zabiorą co swoje.

Odpowiedz
Damian 30 października, 2024 - 16:57 - 16:57

Nie jestem fanem częstych zmian trenera. Jeśli Rajkovic miał możliwość samemu tworzyc skład dobrać to popełnił błąd przy doborze składu ryzykując brakiem rozgrywającego. Tego błędu nie naprawi żaden nowy trener.
Moim zdaniem trzeba ściągnąć prawdziwego rozgrywajacego. Wtedy otrzymamy dwóch zawodników.
1 i 2 – Senglin zacznie grać na swojej pozycji i zacznie pokazywać umiejętności

Odpowiedz
To 30 października, 2024 - 18:35 - 18:35

Jakie to proste.
Wiadomo przecież, że niezłych rozgrywających za dobre pieniądze największy wysyp jest właśnie na przełomie października i listopada…

Odpowiedz
TOMEK 30 października, 2024 - 21:14 - 21:14

tak trzymać !! wdzięczni Polacy

Odpowiedz
jan 31 października, 2024 - 01:16 - 01:16

nowi gracze ? no raczej plotki bo to nie jest moment na transfery, nie bylo jeszcze korekt w zespolach i nie ma w czym wybierac

Odpowiedz
Andrew 31 października, 2024 - 18:40 - 18:40

Oczekiwania są duże a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na ten moment nie wygląda to optymistycznie i w lidze i w pucharach znów dramat. Myślę, że zamiast przerzucać winę na zawodników i trenera należy pójść na kompromis i otworzyć potencjał drużyny a jest on naprawdę ogromny. Na pierwszy rzut brakuje rasowego rozgrywającego co w Śląsku było zawsze mocnym ogniwem, jeśli natomiast nie uda się przeprowadzić transferu to przemyśleć,jak to dalej poukładać. Co się dzieje natomiast w szatni i w relacjach chłopaków należy już to do trenera. Działajmy,bo początek odjeżdża

Odpowiedz
To 31 października, 2024 - 11:27 - 11:27

Panie Lizak, na co my jeszcze czekamy? Masz pan przypominacz ustawiony na 10 porażek?
Czym pan nas ubogaci w tym sezonie? Jakieś nowe Ferrari? Wszyscy się uśmiali, a najbardziej z nas.
Ale co tam, medale są czyli metoda git. Czyli czekamy kiedy panu zapika, tak? I dalej normalnie, czyli sajgon, rozpierducha i fart?

Odpowiedz
koniobijca 31 października, 2024 - 12:16 - 12:16

..trudno fartem nazwać 4 medale w 4 lata…. To raczej pokazuje, jaki jest potencjał, skoro coroczne rozpierdziuchy, kłopoty, niewytłumaczalne serie kontuzji, zmiany zawodników i trenerów: czyli materiał de facto na spadek, daje medale. Co by było, gdyby wszystko było NORMALNE?

Odpowiedz
To 31 października, 2024 - 18:40 - 18:40

Fajny nick. Z potencjałem.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet