„Market inefficiencies” – to ekonomiczne zjawisko widoczne jest wszędzie tam, gdzie się inwestuje. Może być to giełda, nieruchomości, metale szlachetne czy nawet zakłady bukmacherskie. Powinni z nim również być zaznajomieni dyrektorzy sportowi, a być może także i trenerzy, gdyż można je również wypatrzeć w procesie budowania zespołów koszykarskich. Najlepszym tego dowodem są decyzje transferowe Czarnych Słupsk z ostatnich godzin.
Karol Wasiek w piątkowy wieczór poinformował najpierw o transferze 27-letniego Amerykanina Aleksa Steina, a w sobotni poranek jeszcze większym zaskoczeniem był jego news o sfinalizowaniu transferu kolejnego obwodowego zza wielkiej wody, Lorena Jacksona. Obaj w minionym sezonie występowali na polskich parkietach i pojawienie się obu w Słupsku jest sporym zaskoczeniem, chociaż niekoniecznie z tych samych powodów.
Mierzący 191 centymetrów Stein dołączył do Spójni Stargard w drugiej połowie sezonu i swoją grą odpłacił się za zaufanie trenera Sebastiana Machowskiego, który namówił klub do wyłożenia 100 tysięcy złotych na dodatkową licencję dla obcokrajowca. Mogący występować na obu pozycjach obwodowych Stein z ławki rezerwowych zapewniał wielkie wsparcie dla Stephena Browna i Devona Danielsa, a w wielu meczach był od nich nawet lepszy – Amerykanin w ciągu zaledwie 22 minut spędzanych na parkiecie zdobywał średnio 12,8 pkt i notował 2,9 asysty.
Nic zatem dziwnego, że po zakończonym sezonie przedłużenie Steina było jednym z priorytetów stargardzkiego klubu. W minionych rozgrywkach Amerykanin otrzymywał 7 tys. dolarów za miesiąc gry i choć wiadomo było, że podwyżka będzie nieunikniona, to wydawało się, że strony dojdą do porozumienia. Przeciągające się negocjacje wykorzystali jednak Czarni i to w ich barwach 27-latek zagra w nowym sezonie, a jego kontrakt szacuje się na około 85-90 tys. dolarów.
Jeszcze droższym zawodnikiem będzie Loren Jackson, ale sam fakt pozyskania go przez Czarnych jest wielkim zaskoczeniem. Sezon 2022/23 Amerykanin rozpoczął we francuskim Gravelines, gdzie za grę inkasował 14 tys. euro miesięcznie. Został jednak zwolniony po przegraniu przez jego zespół aż 9 meczów z rzędu i po krótkim pobycie we włoskim Brindisi, ostatecznie zakotwiczył w Legii Warszawa, W stołecznym zespole rozegrał 15 meczów w Orlen Basket Lidze, w których zdobywał średnio 13 pkt i notował 5,4 asysty.
Jackson oficjalnie mierzy 173 centymetry wzrostu, chociaż dysponujący podobnymi gabarytami autor tego newsa nawet do tych wymiarów ma poważne wątpliwości. Tak niscy rozgrywający są właśnie przykładem na wspomniane na początku „niedoszacowanie rynku” – trenerzy często zupełnie nie są nimi zainteresowani, nie tylko z powodu warunków fizycznych i wynikających z tego problemów w obronie, ale także przesadnego monopolizowania gry na koźle.
Taką niechęć da się jednak przekuć w sukces, gdy na wykorzystanie tak niedoszacowanego zawodnika jego trener ma konkretny pomysł i w tym kontekście ciekawe będzie, co zaoferuje Jacksonowi Mantas Cesnauskis. Czarni musieli o niego walczyć z niemiecką Vechtą, która mogła zaoferować grę w europejskich pucharach, a także pracę z Martinem Schillerem (były mistrz G-League i trener euroligowego Żalgirisu Kowno). Ostatecznie zadecydowały jednak pieniądze, słupszczanie zaoferowali roczny kontrakt przekraczający 100 tysięcy dolarów i to do nich zawodnik odesłał podpisany kontrakt.
Trwają również prace nad uzupełnieniem formacji podkoszowej. Jednym z rozpatrywanych kandydatów o których słyszeliśmy jest 28-letni Zane Waterman. Amerykanin ma już za sobą chrzest bojowy na parkietach PLK, gdyż w sezonie 2020/21 drugą część rozgrywek występował w barwach Astorii Bydgoszcz. Wtedy wiele ciekawego nie pokazał (7,8 pkt i 4,8 zb na mecz), ale ostatnio z powodzeniem występował na litewskich parkietach – dla Kedainiai Nevezis zdobywał średnio 16,8 pkt i zbierał 6,6 piłek na mecz w 32 rozegranych spotkaniach.
Słupski klub pracuje również nad wzmocnieniem polskiej rotacji. Głównymi kandydatami do dołączenia do Mateusza Dziemby i Szymona Tomczaka są Jakub Musiał i Michał Nowakowski, którzy w przeszłości już występowali w Hali Gryfia w roli gospodarzy.
468
4 komentarze
Musiał jak odbijana piłeczka, Sopot – Słupsk. Po wylotce ze Sląska chłopak pokazuje, owszem, zwierzęcą ambicję, ale technicznie nie dorasta.
Świetne, że w artykułach podawane są kwoty kontraktów.
chyba nie myslisz, ze wiekszosc jest realna? 😀
ja myślę że co do centa