Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
– Trefl też dzisiaj poza Andrzejem Plutą juniorem nie miał klasycznego rozgrywającego – wypalił podczas konferencji prasowej po sobotnim meczu Andrzej Urban, nie szukając tanich wymówek po porażce Stali.
Ciekawa opinia, bo – choć wszyscy jesteśmy pod wrażeniem postępów, które w ostatnich miesiącach poczynił niespełna 23-letni podopieczny Żana Tabaka – to wciąż klasyczną jedynką Pluty byśmy nie nazwali.
Ale trudno się szeroko nie uśmiechać, gdy – po raz kolejny w tym sezonie – w kluczowych momentach spotkań Pluta junior po prostu bierze ciężar zdobywania punktów na siebie. Przy okazji oddaje najcenniejsze rzuty w nowoczesnej koszykówce – po koźle, samemu kreując sobie pozycję lub po prostu, lub bez chwili zawahania w końcówkach akcji, nie zważając na odległość od kosza. Imponujące.
W dwóch ostatnich meczach PLK Pluta junior oddał aż 20 rzutów za 3. Trafił 12. To nie przypadek. W całym sezonie jego skuteczność rzutów z dystansu wynosi już 41,9 proc.
Tylko pięciu graczy w PLK przy podobnej liczbie oddawanych rzutów (co najmniej 4 na mecz) trafia częściej – Vasa Pusica i Benjamin Simons (44,9), Damian Kulig (43,7), Garrett Nevels (43,4) oraz Luke Petrasek (44,2).
W trakcie wcześniejszych dwóch sezonów w PLK Pluta junior był raczej tylko „teoretycznym” snajperem – najpierw podczas fatalnego sezonu Anwilu, grając dla włocławian średnio zaledwie 10 minut na mecz, miał skuteczność ledwie przekraczającą 30 proc. W poprzednich rozgrywkach, odgrywając już ważniejszą rolę w Astorii podniósł ją do 32 proc. W tym sezonie, mając 22 lata, ewidentnie ostatecznie wychodzi z cienia.
Kibice Anwilu, oglądając jego popisy ze świadomością braków w polskiej rotacji swojego zespołu, muszą momentami mieć nietęgą miną. Zresztą, trenerzy klubu z Włocławka zapewne też.
Przełomowa okazuje się dla Pluty juniora współpraca z Żanem Tabakiem, ale momentem, w którym koszykarz Trefla chyba faktycznie poczuł, że może więcej był pamiętny, jesienny mecz reprezentacji z Chorwacją.
Pluta junior, debiutując w biało-czerwonych barwach, miał 22 lata. W tym samym wieku ćwierć wieku wcześniej przygodę z reprezentacją rozpoczynał jego ojciec. On nigdy nie został klasyczną jedynką, choć niejeden trener – także kadry – chciał go w tej roli wykorzystywać.
Czy Pluta junior, zgodnie z twierdzeniem trenera Urbana, może stać się zawodnikiem, którym jego ojciec nigdy nie był? Obecnie wciąż nie wydaje się na to gotowy. Przy mocniejszym nacisku obrońcy ma duży problem z organizacją gry zespołu.
– Nie sądzę, by to się kiedykolwiek znacząco zmieniło. Gdy rywal pośle obrońcę, który będzie miał za zadanie utrudniać młodemu Plucie kozioł na całym boisku, on zawsze będzie miał większe problemy z organizacją gry zespołu niż taki Kamil Łączyński – mówi nasz ekspert, Piotr Karolak. – Nawet nie chodzi o to, że Andrzej ma słabszy kozioł, bo ostatnio ewidentnie go poprawił. Po prostu, gdy musi więcej uwagi poświęcić chronieniu piłki, mniej widzi, zupełnie jak ojciec. Taki to już typ gracza, zawsze będzie się najlepiej sprawdzał w zdobywaniu punktów. Ale to nie znaczy, że nie czeka go wielka kariera – wręcz przeciwnie! W tym sezonie udowadnia, że lubi i, przede wszystkim, potrafi brać ciężar zdobywania punktów na siebie. Jak ojciec. Byłem pod wrażeniem jego dwóch trafień w końcówce meczu w Ostrowie. Cóż za bezczelny killer! – śmieje się Karolak.
Żeby była jasność – Pluta junior ma jeszcze nad czym pracować. Mimo lepszych warunków fizycznych od ojca (190 cm zamiast 182), wciąż nie potrafi dostawać się na linię rzutów wolnych. To może być w części też efekt roli przypisanej mu w Treflu przez trenera Tabaka, ale 14 rzutów wolnych w 22 meczach obecnego sezonu to jednak wynik bijący po oczach – Pluta oddaje rzut wolny raz na 26 minut. Podobnie w oczy rzuca się marna skuteczność rzutów za 2. Najniższy w krótkiej karierze wskaźnik 28,2 proc. (11/39) powoduje tylko tyle, że możemy być raczej spokojni o to, że Pluta junior się niebawem w tym elemencie poprawi.
To fanatyk pracy. Stachanowiec. Perfekcjonista.
Jak ojciec.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>