Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Minionej nocy Clippers wprawdzie przerwali fatalną passę czterech porażek z rzędu, ale skromne – choć jakże efektowne! – zwycięstwo 95:93 nad być może najsłabszymi obecnie w NBA Houston Rockets nie rozwiało wszelkich czarnych chmur, które zebrały się w ostatnim czasie nad klubem.
Ale przynajmniej choć na chwilę właściciel Clippers Steve Ballmer mógł się uśmiechnąć, gdy Paul George w ostatniej minucie najpierw wyrównał stan meczu…
… a chwilę później rozstrzygnął jego losy.
Paul George zakończył mecz z dorobkiem 35 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst, 6 przechwytów, 5 trójek i 2 bloków. Był niesamowity.
Najważniejsze pozostają jednak dla przyszłości Clippers informacje związane ze zdrowiem Kawhi Leonarda. Ten po opuszczeniu całego poprzedniego sezonu wrócił do gry, w dwóch meczach wszedł do gry z ławki, spędził na boisku nieco ponad 40 minut, po czym poczuł sztywniejące kolano i musiał wrócić do gabinetu lekarskiego.
W dniu meczu z Rockets Clippers oficjalnie poinformowali, że Kawhi nie wybierze się na serię meczów wyjazdowych.
Biorąc pod uwagę, że od początku sezonu 2017/18 Leonard wystąpił w zaledwie 180 meczach sezonu zasadniczego, a jego organizm nie stał się w tym czasie młodszy – sympatycy Clippers mają coraz poważniejsze powody do zmartwienia. Ich zespół, uchodzący przed sezonem za jednego z głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa po dwóch tygodniach sezonu ma na koncie więcej porażek (4) niż zwycięstw (3), a jego gra wygląda jeszcze gorze.
– Kawhi chciał jechać z nami na najbliższe mecze wyjazdowe, ale lekarze zdecydowali, że biorąc pod uwagę historie jego kontuzji oraz sztywnienie, które odczuwa w kolanie – podróże nie są w tym momencie dla niego najlepszym pomysłem – przyznawał Tyronn Lue.
Nie brzmi to najlepiej. Łagodnie mówiąc.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>