Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Jeszcze przedwczoraj łotewscy organizatorzy rozgrywek informowali z dumą, że szesnastym zespołem rozgrywek będzie BC Dunav – trzynasty zespół serbskiej ekstraklasy. Wczoraj podano, że z gry zrezygnowała jednak litewska Jonava, ale w zastępstwie znaleziono inny klub z tego kraju – BC Wolves z Wilna. W piątek z kolei pojawiła się wiadomość, że Serbowie jednak się wycofują „z wewnętrznych powodów politycznych” (cokolwiek to znaczy), a liga zdecydowała się zagrać w składzie 15 ekip.
Jedną trzecią uczestników stanowiły będą drużyny z Polski – Zastal, Trefl, Start, King i Stal, dla których – poza dodatkowymi meczami obok PLK – zachętą było uznanie przez PZKosz ligi ENBL za rozgrywki o statusie europejskich pucharów. Wiąże się to nie tylko z prawem do wykupienia licencji dla szóstego obcokrajowca, ale także (a może przede wszystkim) otrzymaniem obiecanej dotacji z Ministerstwa Sportu za reprezentowanie Polski w rozgrywkach międzynarodowych.
ENBL podała w końcu także więcej szczegółów, które wcześniej było owiane mgiełką tajemnicy. Oficjalnie potwierdzono podział na grupy, przedstawia się on następująco:
Grupa A: Budivelnyk Kijów (Ukraine), Kalev/Cramo (Estonia), Prishtina Sigal (Kosowo), Start Lublin (Polska), Šiauliai (Litwa), TalTech Optibet (Estonia), Zastal Zielona Gora (Polska).
Grupa B: Basket Brno (Czechy), BM Stal Ostrow (Polska), Ironi Ness Ziona (Izrael), King Szczecin (Polandska), Tartu Ulikool (Estonia), Trefl Sopot (Polska), Valmiera Glass (Łotwa), Wolves Vilnius (Litwa).
Do następnej rundy mają awansować po 4 najlepsze drużyny z każdej z grup.
Liga poinformowała, że oficjalny komunikat „opublikuje w najbliższych dniach” oficjalny terminarz, po ustaleniu daty (i pewnie lokalizacji) turnieju Final Four. Z nieoficjalnych informacji, opublikowanych przez Stal Ostrów, wynika, że rozgrywki ruszą w ostatni weekend listopada – we wtorek, 29.11, domowym meczem „Stalówki” z izraelskim. Ironi Ness Ziona Potem zaplanowano m.in. turnieje w czeskim Brnie i Ostrowie.
Całość jest mocno niejasna i dynamiczna, czekamy na oficjalne komunikaty. Liga ENBL nadal nie robi poważnego wrażenia.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
4 komentarze
„Chaos przed ligą ENBL”, „nie robi poważnego wrażenia”…
Czy autorowi chodzi o klikbajty, bo żółć oczami wychodzi… a warto było pamiętać, że to nowy projekt (poprzedni rok, nazwałbym przetarciem) z bardzo ciekawymi drużynami i fajną perspektywą powstania ligi w naszej części kontynentu. Kiedyś była podobna liga NEBL założona przez Hall od Fame NBA oraz FIBA Szarunasa Marciulinisa. W lidze później grały świetne potęgi jak Żalgiris, czy CSKA. Warto dać czas i wspierać świeży projekt ENBL, który promuję Polskę na arenie międzynarodowej oraz daje ogromną korzyść krajowej lidze, chociażby z opcją gry większej ilości zawodników zagranicznych. Na efekty poczekajmy 3 lata. I wtedy będziemy mogli jechać po tej lidze… heh… więcej pozytywnych informacji w tym i tak zakichanym i przegniłym świecie… Mniej żółci Panie Autorze!
Dzięki za komentarz! Żadna żółć, po prostu skoro nie wiadomo, kto, gdzie i kiedy zagra w rozgrywkach, na początku listopada, to po prostu nie jest to poważne i wypada to zauważyć.
Fakt, że kiedyś Marciulionis założył ciekawy projekt, chwilowo z tym łotewskim nie ma żadnego związku. Ale jak będzie dobrze, to wtedy to napiszemy!
Informacje na temat sytuacji w lidze (nie da się ukryć, że jest ona dynamiczna, ale nie dzieje się to bynajmniej z winy organizatorów) nie są tak trudno dostępne. Wystarczy się nieco bardziej postarać. Czasami warto też ruszyć się zza klawiatury i np. odwiedzić warszawski Wilanów, gdzie przez weekend 28-30. 10. organizatorzy ENBL (w osobie prezydenta, sekretarza generalnego i managera marketingu) byli dostępni i chętni do rozmowy. Niewykorzystanie takiej okazji do nawiązania bezpośredniego kontaktu (będącego źródłem informacji bezcennym w pracy dziennikarskiej) wydaje się – cytując autora artykułu – „po prostu nie (…) poważne”, a precyzując – nie do końca profesjonalne. Oczywiście mamy wolność słowa i można pisać teksty z perspektywy ekranu i klawiatury, ale dla osób zorientowanych w temacie wartość takiego tekstu jest znikoma. Ale tak bywa, jeśli „klikalność” jest wartością nadrzędną, a nie wartość merytoryczna…
E tam. Kontaktowaliśmy się z liga i wcześniej, i teraz. I sami nam dziś odpisali, że nadal tych rzeczy nie wiedzą i nawet nie potrafią podać daty ich ogłoszenia. Więc wszystkie te teorie o klikalności itp. to zupełnie niepotrzebne.
Można by się nad nimi dalej znęcać, jakby się ktoś uparł – bo metody komunikacji także mają dalekie od profesjonalnych. No ale dajmy jeszcze szansę. Pozdrawiam.