Strona główna » Arka wygrała mecz w sześciu. Czarni jak zwykle – mogą znów wychodzić z kryzysu
PLK

Arka wygrała mecz w sześciu. Czarni jak zwykle – mogą znów wychodzić z kryzysu

2 komentarze
Kibice Arki po niedzielnym, wygranym 88:80 meczu z Czarnymi odetchnęli z ulgą, choć ich zespół wciąż zamyka ligową tabelę PLK. Czarni nie wykorzystali szansy, by na dobre zadomowić się w jej środku. Po meczu ich trener nie był skory do rozmów na temat okoliczności przegranej. Czyżby w Słupsku zanosiło się na kolejny kryzys?

Arka od samego początku niedzielnego meczu z Czarnymi wyglądała, jakby żaden kryzys w tym sezonie jej nie dotyczył. Umiejętne wykorzystywanie walorów ofensywnych bezbłędnego Stefana Djordjevicia (22 punkty, 10/10 z gry) przeciwko słabemu defensorowi jakim jest Jamell Hagins oraz atutów częściej zauważającego kolegów Łukasza Kolendy (19 punktów, 6/12 z gry) dało gospodarzom 27 punktów i aż 10 „oczek” przewagi nad Czarnymi już po pierwszej kwarcie.

Można było odnieść wrażenie, że nowy trener gdynian Nikola Vasilev dobrze wykorzystał przerwę reprezentacyjną na lepsze poznanie zawodników. On sam, jak również Jakub Garbacz mówili o tym zresztą po zakończeniu meczu.

– Ostatnie dwa tygodnie były dla nas ciężkie. Trzeba było zmienić myślenie, bo byliśmy w mentalnym dołku. Trener zrobił wszystko, by to „wypędzić”, a ciężkie treningi przyniosły efekty. Każdy złapał pewność siebie, w tym ja – za co chciałbym podziękować trenerowi. Koniec końców wisienką na torcie jest wygrana, to najważniejsze – mówił po zwycięstwie 88:80 Garbacz, który po kilku fatalnych występach w starciu z Czarnymi się ewidentnie odblokował.

Wielokrotny reprezentant Polski zdobył 15 punktów i trafił 4/9 za 3. Jego akcja 3+1 pod koniec spotkania? Majstersztyk! 

Niedzielny mecz pomiędzy Arką a Czarnymi w Gdyni pierwszy raz od lat nabrał derbowej atmosfery. Dla gospodarzy wcale nie układał się po myśli. Cztery faule dwóch środkowych przed ostatnią kwartą, czy drugie przewinienie techniczne Kolendy były tego najlepszymi przykładami. Arka tak naprawdę wygrała w sześciu. Tylko tylu jej zawodników zdobywało punkty.

Zabrakło wsparcia od solidnych ligowców, czyli Daniela Szymkiewicza czy Grzegorza Kamińskiego (zaledwie 12 minut i 0/3 z gry). Pierwszy mecz po wyleczeniu kontuzji Jakuba Szumerta też nie był szczególnie udany. Siedem minut, które spędził na boisku Wiktor Sewioł można uznać za produktywne, choć tylko po bronionej stronie boiska.

Tym większy to policzek dla Czarnych, że w tego typu okolicznościach przegrali z borykającą się z wieloma problemami ostatnią drużyną w tabeli. Jasne, zatrzymanie Djordjevicia graniczyło w niedzielę z cudem, ale po drugiej stronie parkietu Arka świetnie zatrzymała zagranie dwójkowe z Haginsem. Amerykański środkowy Czarnych w niedzielę zdobył tylko 6 punktów, trafiając zaledwie raz z gry. Alternatywnego planu ofensywnego ekipy ze Słupska ciężko było się dopatrzeć. Królowały zagrania typu “hero ball” w wykonaniu liderów zespołu.

Czarni nie potrafili wykorzystać szansy, a brak dostosowania taktyki do zmieniających się warunków gry obciąża konto trenera. Mantas Cesnauskis nie pierwszy raz w tym sezonie nie zapanował nad losami meczu, zwlekał z przerywaniem serii rywali przerwą na żądanie, nie decydując się też na próby zaskoczenia rywala szybszymi akcjami. Czarni mieli wiele okazji, by odwrócić losy meczu. Dwukrotnie zmniejszyli straty praktycznie do zera. Na więcej nie było ich stać.

80 punktów zdobytych przez gości to na pierwszy rzut oka dość solidny wynik, ale nie imponuje, gdy weźmie się pod uwagę, że Arka ma zdecydowanie najbardziej dziurawą defensywę w PLK.

– Najgorszy mecz dla nas, bo przegrany, a dwóch zawodników kończyło go z kontuzją. Ciężko coś powiedzieć, nie chce mi się komentować. Każdy kto rozumie koszykówkę widział, co się dzisiaj działo na parkiecie – mówił dość enigmatycznie trener Cesnauskis, narzekając, że najdłuższa przerwa w grze spośród wszystkich drużyn PLK (17 dni) nie wpłynęła pozytywnie na jego zespół.

Nieco bardziej rozmowny był Jakub Musiał, który podziękował kibicom ze Słupska za liczne pojawienie się i wsparcie na Polsat Plus Arenie.

Czarni już trzeci sezon niemal nieustająco “wychodzą z kryzysu”. Tak samo można podsumować póki co ich postawę w obecnych rozgrywkach. Po trzech porażkach na starcie sezonu – i całkiem poważnych rozważaniach o dymisji trenera – ekipa ze Słupska wygrała 3 z kolejnych 4 spotkań. Od tego czasu posady straciło w PLK już trzech innych szkoleniowców, a Czarni po porażce w Gdynie niejako wrócili do punktu wyjścia. Gra w kratkę, nawet jeśli nie jest kryzysem, stanowi poważny problem, z którym zarząd klubu ze Słupska z prezesem Michałem Jankowskim na czele na pewno chciałby sobie w końcu poradzić.

W kolejnych meczach Czarni zagrają z dwoma innymi drużynami, które oprócz zwycięstw poszukują nowej tożsamości – najpierw podejmą Śląsk, a później pojadą do Szczecina na mecz z Kingiem. Muszą dość szybko wrócić na zwycięską ścieżkę, jeśli poważnie myślą o zrealizowanie celu, jakim jest bezpośredni awans do fazy playoff. Przy dwóch kolejnych porażkach czołówka tabeli mogłaby zespołowi ze Słupska uciec na dobre.

Tymczasem ścisk w jej dolnej części jest duży. Ba, ogromny! Zajmujący obecnie dziewiąte miejsce Czarni mają nad ostatnią Arką po niedzielnym meczu zaledwie punkt przewagi.

2 komentarze

Paweł 2 grudnia 2024 - 08:13 - 08:13

Szymkiewicz ,Sewioł nie nadają się do płk . nie jestem pewien czy dałoby sobie radę w 1 lidze. Arka potrzebuje dodatkowych zawodników.

Odpowiedz
Kibic 3 grudnia 2024 - 20:36 - 20:36

Trener Czarnych odsunięty.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet