Nasi koszykarze rozpoczęli mecz z gospodarzami igrzysk znakomicie. Wprawdzie grając bardzo twardo w defensywie dużo szybciej od rywali zaczęli kolekcjonować kolejne faule, ale także niejako przy okazji ewidentnie lekko zaskoczyli rywali, obejmując błyskawicznie bardzo wyraźne prowadzenie. Po zaledwie 130 sekundach gry nasz zespół miał aż sześć punktów przewagi – było 9:3!
Niestety, później zaczęły się schody. Rywale poprawili grę w ofensywie i zaczęli powoli odrabiać straty, a na domiar złego – nasi koszykarze sprawiali wrażenie, jakby zaczęli opadać z sił. Kilka piłek uciekło im przez przypadek, piłka akurat odbiła się w kierunku, w którym byli rywale, ale niektóre trafiły z ich ręce także przez zagapienie lub spóźnioną reakcję naszych graczy.
Mimo posiadania najwyższego na parkiecie Adriana Boguckiego im bliżej końcówki meczu, tym bardziej rywale zaczęli też dominować w walce o zbiórki. W ataku zaliczyli ich aż 9, przy zaledwie 4 Biało-czerwonych, co de facto przełożyło się na pięć posiadań więcej w wykonaniu rywali w całym spotkaniu (36:31). Francuzi zdecydowanie częściej decydowali się też na rzuty za 3, bezlitośnie wykorzystując fakt, że nasz środkowy nie jest najbardziej mobilnym graczem w baskecie 3×3.
Polacy długo utrzymywali jednak prowadzenie. Rywale po raz pierwszy objęli je dopiero nieco ponad dwie minuty przed końcem (19:17). Nasi jeszcze raz wyrównali, było 19:19, lecz wówczas po raz kolejny po niecelnym rzucie Lucasa Dusssouliera rywale wywalczyli zbiórkę i ten sam zawodnik, trafiając po raz drugi w tym meczu z dystansu, zakończył walkę.
Punkty dla naszego zespołu zdobyli: Bogucki 6, Zamojski 6, Sokołowski 4, Matczak 3.
W dwóch innych meczach pierwszej kolejki turnieju olimpijskiego Łotwa pokonała 21:14 Litwę, a Holandia 21:16 Chiny. W środę Polacy zagrają z Amerykanami, którzy inaugurując występ w Paryżu w wieczornym szlagierze przegrali aż 14:22 z będącymi faworytami do zdobycia złotego medalu Serbami
W rundzie zasadniczej turnieju olimpijskiego każdy z ośmiu zespołów zagra z każdym. Dwie najlepsze drużyny w tabeli końcowej uzyskają bezpośredni awans do półfinału. Ekipy z miejsc 3.-6. powalczą później o dwa pozostałe miejsca w fazie medalowej. Francuzi obok Serbów i Amerykanów uchodzą za faworytów turnieju.
Polacy – przynajmniej patrząc na kursy bukmacherów przed rozpoczęciem rywalizacji – byli najniżej notowaną drużyną. Za każdą złotówkę postawioną na ich końcowy triumf można było zarobić ok. 25. Podczas poprzednich igrzysk w Tokio nasz zespół zajął siódme miejsce. Obecnie Polacy wciąż zachowują dużą szansę, by poprawić ten wynik.