Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Alex Hamilton w tym roku skończy 29 lat i chyba na dobre pogodził się z faktem, że w NBA już nie zagra. Kilka lat temu po bardzo udanej karierze akademickiej w barwach uczelni Louisiana Tech miał takie ambicje i dwa lata spędził w występujących w G-League filialnym zespole Golden State Warriors – Santa Cruz Warriors. W barwach najlepszej drużyny NBA ostatniej dekady zagrał ostatecznie tylko podczas rozgrywek Ligi Letniej.
Ostatnie lata nowy zawodnik Kinga spędził w ligach europejskich – grał kolejno na Litwie, w Izraelu, w Turcji i Niemczech. W obecnym sezonie Hamilton znów pojawił się na Litwie, w barwach tego samego zespołu, w którym rozpoczynał przygodę z koszykówką na Starym Kontynencie – BC Juventus. Zdobywał średnio 13,1 punktu, 4,3 asysty i 3,5 zbiórki na mecz.
Hamilton nie jest wybitnym strzelcem – za trzy punkty ze skutecznością powyżej 35 procent rzucał jedynie grając właśnie na Litwie. Lepsza konkurencja jego umiejętności strzeleckie dotychczas mocno weryfikowała. Co nie znaczy, że Amerykanin nie potrafi zdobywać punktów, grając z piłką w ręce. W tej profesji uchodzi za wyjątkowo skutecznego specjalistę.
Hamilton lubi mieć piłkę w rękach. Ciekawe jak będzie się układała współpraca z jednym z kandydatów do nagrody dla MVP sezonu zasadniczego PLK Andrzejem Mazurczakiem.
Co ciekawe – zespół ze Szczecina nie zdecydował na zakontraktowanie szóstego obcokrajowca i przystąpi do play-off bez zwalistego środkowego, o którego zatrudnieniu jeszcze kilka dni temu mówił trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski. Na panewce spaliły też ostatecznie podejmowane od dłuższego czasu próby przechwycenia z Zastalu Zielona Góra Przemysława Żołnierewicza.
Czy jeden Hamilton wystarczy, by zespół ze Szczecina w końcu zagrał o medale w PLK?
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>