Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W środowy wieczór w Stambule tutejszy Besiktas w ramach EuroCup pewnie pokonał Hamburg Towers 90:78 (skrót wideo – na końcu artykułu). Nie pierwszy raz w tym sezonie najlepszym strzelcem niemieckiego zespołu był Aleksander Dziewa, który w stolicy Turcji do 21 punktów dołożył też 8 zbiórek.
Obecny zespół polskiego środkowego w europejskim pucharze ma podobne problemy jak poprzedni (Śląsk Wrocław) – nie zanotował jeszcze zwycięstwa. Indywidualnie Dziewa może jednak start sezonu oceniać pozytywnie. Jest kluczowym elementem zespołu, ze średnimi w EuroCup na poziomie 11.7 punktu oraz 4.3 zbiórki na mecz.
W Bundeslidze Towers mają solidny bilans (3-3) i zajmują miejsce w środku tabeli. Polak, spędzając po ponad 24 minuty na parkiecie, notuje naprawdę niezłe 13.7 punktu oraz 4.8 zbiórki na mecz.
Krzysztof Radziwanowski: Jak oceniasz swój pobyt w Hamburgu? Pierwsze miesiące za tobą, jak wrażenia?
Aleksander Dziewa: Jestem bardzo zadowolony. Trafiłem do świetnej organizacji, bardzo dobrze zarządzanej, z mocnym sztabem szkoleniowym. Na pewno nie mogę narzekać. Wydaje mi się, że transfer do Hamburga był kolejnym krokiem naprzód w mojej zawodowej karierze.
Czy w porównaniu do Śląska czujesz przeskok organizacyjny czy klub z Wrocławia jest już na takim poziomie, że o większych różnicach mówić nie można?
Nie chciałbym porównywać obu klubów. Mogę jednak powiedzieć z całą stanowczością, że jestem usatysfakcjonowany i naprawdę pozytywnie zaskoczony tym, jak wszystko pod względem organizacyjnym wygląda w zespole z Hamburga.
Grasz przede wszystkim jako center – właśnie w tym kierunku chcesz się rozwijać? Czy to głównie decyzja trenera i po prostu się z nią godzisz?
Generalnie na piątce czuję się bardzo dobrze. Faktycznie, trener Hamburga widzi mnie głównie w tej roli, więc pozostaje tylko dawać z siebie wszystko na boisku właśnie w na tej pozycji. Ale gdybym miał wychodzić na czwórce, to oczywiście również byłbym otwarty na takie rozwiązanie.
Rozmawiamy w Stambule, po meczu z Besiktasem. Jak oceniasz sam mecz, atmosferę w Stambule?
Atmosfera? Myślę, że trochę gorsza niż we Włocławku, choć naprawdę dobra. Bardzo przyjemne miejsce do grania. Czuć, że kibice drużyn rywali tu bardzo nie lubią. Dopingują tylko swoją, naprawdę fajne doświadczenie.
Po drugiej stronie parkietu w zespole rywali grał Jonah Mathews, były gracz Anwilu, przymierzany do reprezentacji Polski. Udało się wam zamienić chociaż kilka słów?
Niewiele. Oczywiście przywitaliśmy się ze sobą miło, po koleżeńsku. Ale to tyle.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>