Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Od przynajmniej kilku lat kibice dyskutują o tym, czy Adrian Kordalski jest koszykarzem, który poradziłby sobie w PLK. Jego pierwsza próba, w Słupsku, zakończyła się niepowodzeniem. Rozgrywający wrócił na zaplecze ekstraklasy, a tam od czasu do czasu o swoich poważniejszych aspiracjach. Podobnie było w sobotę.
Koszykarze z Opola długo na gorącym terenie w Wałbrzychu grali wyrównany mecz. Jeszcze na 6 minut przed końcem przegrywali zaledwie 2 punktami (66:68), dopiero kilka ostatnich minut należało zdecydowanie do gospodarzy. W zespole prowadzonym przez Roberta Skibniewskiego najskuteczniejszym graczem był Artur Kaczmarzyk z 21 punktami. W znaczącej roli wystąpił już też Artur Mielczarek (14 pkt., 8 zbiórek), wracający do zawodowego grania.
Królem polowania, w przeddzień Barbórki, okazał się jednak Kordalski, który zagrał jeden z najlepszych meczów w karierze. Niemal sam pociągnął drużynę, przy braku najważniejszego wysokiego gracza, Piotra Niedźwiedzkiego. Adrian zdobył aż 31 punktów, trafiając świetne 12/18 (67%) rzutów z gry. Miał do tego 7 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty. Występy na takim poziomie w tym sezonie pierwszej ligi zdarzały się tylko Kaheemowi Ransomowi z Radomia i Filipowi Małgorzaciakowi ze Starogardu.
Górnik po tym zwycięstwie ma bilans 9-4 i trzyma się blisko czołówki 1. ligi. Politechnika Opole (6-7) to zespół bezpiecznego środka tabeli.
